Lewandowski pomógł Hoffenheim, królem strzelców jednak Kiessling

redakcja

Autor:redakcja

18 maja 2013, 19:32 • 2 min czytania

To się dopiero nazywa pasjonująca końcówka. W lidze niemieckiej od dłuższego czasu było pozamiatane – Bayern najszybszym mistrzem w historii, już na początku kwietnia, a trzeci Bayer od dawna był bez szans na dogonienie drugiej Borussii – a mimo to ostatnia kolejka przyniosła prawdziwą burzę emocji. No to po kolei…
Image and video hosting by TinyPic

Lewandowski pomógł Hoffenheim, królem strzelców jednak Kiessling
Reklama

Po pierwsze, Bundesliga oficjalnie pożegnała się z Juppem Heynckesem i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości – o lepsze pożegnanie byłoby ciężko. Bayern pobił kilka ligowych rekordów, skończył sezon z przewagą dwudziestu pięciu punktów nad Borussią i tylko jedną porażką. Dziś męczył się z Gladbach, ale wymęczył 4:3.

Po drugie, piłkarze Schalke uciekają spod topora i jednak dostają się do Ligi Mistrzów, przynajmniej do eliminacji. Już przed tygodniem mogli zagwarantować sobie czwarte miejsce, ale nie, to by było zbyt proste. Lepiej było w ostatniej kolejce pojechać do piątego Freiburga i tam zgarnąć pełną pulę.

Reklama

Po trzecie – i najważniejsze, bo z tym wiąże się kilka dodatkowych wątków – Hoffenheim nie spada z Bundesligi, jeszcze nie teraz. Drużynę Eugena Polanskiego czekają baraże z Kaiserslautern Ariela Borysiuka, choć… wielkie podziękowania należą się Robertowi Lewandowskiemu. Już w doliczonym czasie, przy prowadzeniu Hoffenheim 2:1 (po dwóch karnych i czerwonej dla Weidenfellera), piłka po strzale Marcela Schmelzera zmierzała do bramki, a Lewy jeszcze spróbował ją dotknąć. Czy faktycznie to zrobił, to i tak absorbował uwagę bramkarza, będąc już na pozycji spalonej. A przecież wystarczyło, że stałby w miejscu i… po prostu pozwolił wpaść piłce do siatki.

Wyszła pazerność Lewandowskiego na gole. I w sumie nic dziwnego, bo jak w pierwszej połowie wpisał się na listę strzelców i dogonił w klasyfikacji Kiesslinga, tak w 90. minucie Kiessling znów mu odjechał. Robertowi brakło już czasu i korona króla strzelców znów przeszła mu koło nosa. A przecież w tym sezonie był naprawdę bardzo blisko…

Image and video hosting by TinyPic

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama