W Szczecinie temperatura tradycyjnie idzie w górę – tym bardziej, że wciąż nie wiadomo, co z tą nieszczęsną Polonią i czy przedostatnie miejsce wystarczy do utrzymania. Już przed tygodniem niewiele brakowało, by… piętnastopunktowa przewaga nad strefą spadkową z jesieni zmalała do zera. Nie wiemy, czy w Pogoni czekają na końcowe rozstrzygnięcia, czy może już wysłali szampana do Malinowskiego z Podbeskidzia (zasłużył). Tak czy owak, Portowcy mogą już tylko spoglądać w tabelę: dogonią nas czy nie dadzą rady? Bo w to, że odjadą sami, nie wierzą już chyba najwierniejsi kibice.
No właśnie, kibice. Spodobało nam się, jak po ostatnim, oczywiście przegranym, meczu trener Dariusz Wdowczyk nakazał piłkarzom podejść do fanów. I to mimo, że złość na trybunach była ogromna, w trakcie spotkania często ukierunkowana na zawodników. Ale – jak mówił Wdowczyk swoim podopiecznym – trzeba takie rzeczy umieć przyjąć na klatę. A w tygodniu, pomiędzy porażką z GKS-em Bełchatów i wyjazdem do Chorzowa, drużynę odwiedzili w ramach spotkania motywacyjnego właśnie kibice… Skoro do zawodników nie umie dotrzeć DW, może uda się im?
Wdowczyk od jakiegoś czasu punktuje w mediach największe słabości swojego zespołu. Lider? Niby ktoś tam jest, ale takiego z prawdziwego zdarzenia nie mamy. Psychika? Jest źle, brakuje nam zwycięstw. Przygotowanie fizyczne? Kiepsko, w końcówce brakuje nam siły. A były już trener Portowców, Skowronek odpowiada, że jeśli czegoś brakuje, to nie siły, tylko jakości. W obronie. I to było też widać przed tygodniem, kiedy GKS w Szczecinie mógł spokojnie zdobyć pięć-sześć bramek, a Pogoń w meczu z najgorszą (tak pokazuje tabela) drużyną walczyła o uniknięcie kompromitacji.
Czy może być gorzej? Może, choćby po dzisiejszej wyprawie do Chorzowa…
Ruch też wciąż nie może być pewny utrzymania i wszyscy w klubie zgodnie przyznają: niech ten przedziwny sezon skończy się jak najszybciej. W tę całą atmosferę idealnie wpasowuje się prezes Dariusz Smagorowicz, który ostatnio stwierdził, że dzisiejszy Ruch ma większy potencjał, niż drużyna, która zdobyła wicemistrzostwo. Dziś niezadowolonemu z możliwości w ofensywie trenerowi Zielińskiemu mówi: panie, my tutaj pod nosem mamy drugiego Piecha! Nie, nie chodzi o Macieja Jankowskiego, a Pavla Sultesa, autora trzech goli w tym sezonie… Halo, tu ziemia!
Aczkolwiek Sultes przed tygodniem, w Gdańsku, faktycznie mógł się podobać. Za to, co pokazał na boisku i w jaki sposób wypowiadał się potem w katowickim „Sporcie”: – Koledzy mówili, że kibice mieli pretensje o brak ambicji. Nie wiem, czy o to rzeczywiście chodziło, a jeśli tak, to sorry, ale chyba byliśmy na innym meczu. Gdyby kibice powiedzieli, że jesteśmy frajerami, to bym się zgodził, bo tak akurat było. Ale ambicji nam nie brakowało… Faktycznie, gdyby nie dali ciała w Gdańsku, tracąc w ostatnich sekundach zwycięstwa, temat utrzymania zostałby zamknięty. A tak, ryzyko wciąż jest.
CO NAS ZASTANAWIA: Kto ma strzelać gole dla desperacko broniącej się przed spadkiem Pogoni? Edi w tym sezonie trzy razy trafił z rzutu karnego i raz z rzutu wolnego, Djousse jest niezdolny do gry, a Chałas – on najprawdopodobniej rozpocznie ten mecz w podstawowym składzie – nie zdobył nigdy bramki w Ekstraklasie.
JAK BĘDZIE: Pogoń będzie się broniła, ale minimalnie wygra Ruch, po golu Jankowskiego.
PRZEDMECZOWY KOMENTARZ:
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 2004, Pogoń – Wisła 0:5, Marcin Baszczyński, Rafał Grzelak i Mirosław Szymkowiak.
CIEKAWE KURSY BUKMACHERSKIE:
Ruch Chorzów – Pogoń Szczecin 1×2 – 1.95 – 3.30 – 3.75 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>
Remis lub wygrana Pogoni – 1.75 – TYPUJ W BETCLIC >>
Remis do przerwy – 2.00 – TYPUJ W EXPEKT >>
Mniej niż 2,5 gola – 1.64 – TYPUJ W COMEON >>
