Panie Fornalik, a może by tak chociaż poudawać, że się pracuje?

Piotr Zieliński zanotował już dziewiąty mecz w Serie A. O ile pierwsze trzy były nieistotnymi epizodami, o tyle w kolejnych grał już w dłuższym wymiarze (cztery razy w podstawowym składzie). Niestety, Waldemar Fornalik ani razu nie znalazł czasu, by obejrzeć tego zawodnika na żywo. Nie podskoczył ani do Udine, ani nawet do Siedlec, kiedy Zieliński grał w meczu młodzieżówki.
Wiele wskazuje na to, że narodził się jeden z większych talentów ostatnich lat. Selekcjoner lata sobie na mecze typu Bayern Monachium – FC Barcelona, natomiast piłkarzy, których powinien mieć na oku dziwnym trafem nie odwiedza. A przecież mógłby do Udine podskoczyć, porozmawiać z tamtejszym trenerem, przyjrzeć się Zielińskiemu zarówno w treningu, jak i w meczu, nawiązać kontakt, sprawdzić, co to za chłopak itd. Ale nie – lepiej się lansować na spotkaniach, które z polską piłką nie mają nic wspólnego, oglądać Robbena i Messiego. Pewnie, każdy by wolał. Ale nie każdemu płaci się koło 150 tysięcy złotych miesięcznie.

Zbliża się mecz z Mołdawią. Nie wiemy, jaki Fornalik ma plan wobec Obraniaka, ale biorąc pod uwagę, że ten piłkarz wyjechał ze zgrupowania obrażony, to chyba należałoby szukać dla niego alternatywy. Zieliński mógłby powoli się do tego szykować. Oczywiście, może i jest dla niego za wcześnie, ale to właśnie powinien ocenić selekcjoner NA WŁASNE OCZY. Chłopak gra w końcu w mocnym klubie Serie A (aktualnie piąte miejsce). Wielu takich jak on nasz futbol nie wyprodukował.

Udine, Mediolan, Turyn – północ Włoch. Grają/urzędują tam polscy piłkarze. Mógłby ten Fornalik się w końcu tak kopnąć i chociaż poudawać, że pracuje. Bo na razie między kolejnymi meczami reprezentacji to tylko bierze pensję i lata za pieniądze związku na mecze, które z kadrą nie mają wiele wspólnego.