Cuda, cuda ogłaszają! Liga jak z Playstation!

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2013, 00:02 • 6 min czytania

To był jakiś absurdalny weekend w polskiej lidze. Niech jego symbolem będzie jedno zdanie, w którym teoretycznie nic nie powinno się zgadzać: „Duda strzela gola (!) piętą (!!), był to gol numer cztery dla Lechii (!!!), co dało gdańszczanom remis (!!!!), bo chwilę wcześniej trafił też Rasiak (!!!!!)”. Trudno o większe stężenie nonsensu, a tymczasem – sama prawda. 26. kolejka to był – jak mówił Mateusz Borek w telewizyjnej reklamie – jakiś zupełnie inny poziom. W Wigilię zwierzęta mówią ludzkim głosem, a 12 maja najgorsi piłkarze doznają cudu uzdrowienia. Momentami mieliśmy wrażenie, że oglądamy relację z zawodów na Playstation.
Lechia do strzelania goli nadaje się mniej więcej tak, jak – nie przymierzając – Dalibor Stevanović do czegokolwiek. Yyyy, zaraz, zaraz. Dalibor Stevanović właśnie w tej kolejce trafił dwa razy, gola zdobył też Kucharczyk, no i Grzelczak, Chrapek podwójnie. Jeśli w poniedziałek uderzy Bonin to trzeba będzie ogłosić święto narodowe i jeszcze raz przeprowadzić spektakularną akcję ORZEف MOŁ»E.

Cuda, cuda ogłaszają! Liga jak z Playstation!
Reklama

Działy się cuda, jakich nie ogarnia nikt, kto polskie zespoły widział w akcji więcej niż raz. To znaczy – zdobywanie pięknych bramek, przeprowadzanie akcji złożonych z kilku szybkich podań, decydowanie się na trudne i skuteczne zagrania, szybkie tempo do ostatniej minuty… To wszystko nie jest w naszej lidze czymś normalnym. W Gliwicach było już „dziwnie”, a w Gdańsku to w ogóle zakpiono sobie ze zdrowego rozsądku. Gdyby ten mecz – z tymi akcjami, z tymi golami – rozegrano w Anglii, to by o nim mówiono przez kolejny rok, a sam Alex Ferguson poprosiłby o przedłużenie kontraktu, żeby móc popatrzeć z bliska. Szkoda tylko, że Łukasz Surma trafił w słupek, ponieważ akcja była bardziej barcelońska niż te wszystkie klecone przez Messiego, Xaviego i Iniestę.

No, jaja, po prostu jaja.

Reklama

4:4. Zazwyczaj to taką statystykę mamy w strzałach, a w strzałach celnych – 1:1. Tym razem to statystyka goli. Kiedy Zieńczuk tak jakby od niechcenia kopnął na 4:2 dla Ruchu, to wydawało się, że już jest po meczu, a gdy w dodatku minął regulaminowy czas gry, to można było nawet być pewnym, iż to goście wyjeżdżają z trzema punktami. Zwłaszcza, że Lechię mieli ratować Rasiak i jego nowe wcielenie, czyli Duda (od razu nam się zrobiło głupio z powodu tego żartu – młody Rasiak to był kawał piłkarza, walił gola za golem, nawet z przewrotek). Wracający po kontuzji Gregory zrobił taki kocioł w polu karnym chorzowian, że obrońcy ugotowali się w minutę. Na 4:4 dograł w dodatku Jarosław Bieniuk, który tak naprawdę do tego momentu rozgrywał jeden z najgorszych meczów w karierze.

A przecież wydawało się, że emocji większych niż w Gliwicach być nie może. Tam raz prowadził Śląsk, raz Piast, potem był remis, aż w doliczonym czasie gry grający w dziesiątkę gospodarze po cudownej akcji Cicmana wbili gola na 3:2 i zepchnęli mistrzów Polski z podium. Szamotanina wisiała w powietrzu. Wściekły Stanislav Levy zaatakował najpierw swoją marynarkę, później ławkę rezerwowych (w sensie – budkę), a na koniec drużynę. Ale drużynę to już werbalnie, a nie fizycznie. Wykrzyczał podobno: „To nie jest kurwa drużyna, to są pozoranci!”.

„Pozoranty” (cytat dosłowny) – bardzo nam się to słowo podoba. Warto było sprowadzać Stacha, dla tej krótkiej definicji połowy składu Śląska.

No dobrze, ale dziś nie czas na krytykę. Dzisiaj odpuszczamy pozorantom. Śląsk nawet stwarzał sobie sytuacje, Piast też i to nawet więcej. Gdyby tylko w ataku jednej drużyny grał ktokolwiek, a w ataku drugiej nie Marcin Robak, to wynik mógłby się śmiało zakręcić obok 4:4, jak w Gdańsku. Na 3:2 – dające gliwiczanom na tę chwilę podium – akcję przeprowadził Cicman i była to akcja tak spektakularna, że aż zaczęliśmy sprawdzać, czy to aby na pewno Canal+ Family i czy aby na pewno liga polska.

* * *

Teraz będzie pocztówka z przeszłości. Trenera Marcina Brosza nie zawsze w Gliwicach kochano. Oto nasz tekst z czerwca 2011 roku…

>>> Mniej więcej rok temu, po spadku Odry z Ekstraklasy opowiadał, że… nadal wierzy w utrzymanie. Chyba nie zauważył, że sezon już się skończył i zamiast pakować manatki, nadal łudził się, że a nuż się uda. – Może nieprzypadkowo jesteśmy na przedostatnim miejscu. Historia zna przecież różne przypadki – opowiadał Marcin Brosz. Oczywiście się przeliczył. Dziś Odra nie ma już nawet oficjalnej strony w sieci, bo pewnie zabrakło jej tysiąca złotych na opłacenie serwera.



Ale do rzeczy… Miało być o Broszu, który ostatnio zaczął kręcić na siebie bicz kibiców Piasta. Skończył sezon na piątym miejscu, wygrywając wiosną tylko trzy z siedemnastu meczów (w tym jeden walkowerem). Trudno się dziwić, że w Gliwicach, w których wszyscy myśleli o awansie, szybko przestali go kochać. Zamiast tego spekulowali – wywalą go, czy nie? W końcu go nie wywalili i był to pierwszy w historii przypadek, gdy trener pracował AŁ» TAK Ł¹LE, że uratował posadę. Otóż prezes stwierdził: – Nie zwolnię go, przecież i tak już nie mamy szans na awans…



Kiedy władze Piasta zażyczyły sobie raportu podsumowującego sezon, okazało się, że trener nie jest w stanie napisać go w ustalonym terminie. – Mówił, że potrzebuje więcej czasu, bo w poprzednich klubach nie robił tego typu sprawozdań i to dla niego pewna nowość – tłumaczył prezes Piasta na łamach Gazety Wyborczej.



Skoro Brosza przerosło napisanie kilku zdań w Wordzie, pomóc postanowili kibice i na szybko stworzyli własny raport. Zachęcali nawet, by trener go sobie wydrukował, podpisał i złożył w gabinecie prezesa, ale chyba nie skorzystałâ€¦

Cytujemy za piastgliwice.eu:



”Ja – Marcin Brosz – składam na ręce zarządu raport, podsumowujący miniony sezon w moim wykonaniu w Piaście Gliwice. Jestem bardzo słabym trenerem, jednym z najgorszych w długiej historii gliwickiego Piasta (…)

Na fatalny wynik zespołu w minionym sezonie złożyło się kilka czynników:

– Nie mam pojęcia o taktyce

- Nie mam honoru i ambicji

- Nie znam takiego pojęcia jak zgranie zespołu


Wycofuję się ze stwierdzenia, że jesień była udana. 
Nie widziałem tego, że nie wszystkim piłkarzom zawsze się chciało. Nie docierały do mnie słuchy o przedmeczowych imprezach zawodników, o złym odżywianiu się podopiecznych, czy o papierosach nałogowo palonych przez kilku piłkarzy. Nie widziałem, że kilka meczów zostało celowo odpuszczonych, bez walki. Wciąż wierzyłem w tych chłopaków, jednak teraz uświadomiłem sobie, że oni we mnie nie wierzyli.



Zgadzam się z opiniami, że granie przez cały sezon wysokich, długich piłek na niskiego Maycona było pomysłem poronionym. Mój zespół nie miał pomysłu na grę…



I tak dalej, i tak dalej. Kibice nieźle dołożyli do pieca, jednak Brosz chyba nie bardzo się przejął. Nawet sam postanowił leciutko pojechać po bandzie. Na środę zaplanował pierwszy trening. Problem w tym, że sam się na nim nie pojawił. Zajęcia poprowadził Dariusz Dudek, bo pierwszy trener… nie wrócił jeszcze z urlopu.

Naprawdę niezłe. Wysłał asystenta, by rzucił na boisko kilka piłek, a sam postanowił jeszcze chwilę odpocząć. Kibice znów będą zachwyceni. Możecie pisać – „pewnie tak się umówili, miał go kto zastąpić… itd.” Jak dla nas, może pisać raport za raportem. Zastanawiać się, czy mógł awansować, czy nie. Ale przyjechać na pierwszy trening, na którym zebrał całą drużynę, to, niestety, jego zasrany obowiązek. Tłumaczyłby go tylko pył wulkaniczny znad Islandii, ale jak patrzymy na Brosza, to raczej oceniamy go co najwyżej na urlop w Rowach, więc pewnie nigdzie nie latał. <<<
 Ł»ycie potrafi pisać zaskakujące scenariusze! Nie śledziliśmy końca tej historii - kibice Piasta dalej są przeciwko Broszowi, czy ostatecznie się do niego przekonali? * * * فukasz Madej powiedział w Lidze+ Extra, że stadion w Łodzi należy się rodowitym łodzianom, a nie jakimś przybłędom z Koluszek (słowa "przybłędy" nie wypowiedział, ale taki był właśnie przekaz). To niestety jest ryzyko wpuszczania sportowca przed kamery. Powiedzenie "dać małpie brzytwę" śmiało można zmienić na "dać piłkarzowi mikrofon". Szanowny فukaszu, jeśli masz odrobinę oleju w głowie, to szanuj także tych rodowitych łodzian, którzy kibicują Widzewowi. Zapewniamy cię, że i takich nie brakuje. Zamiast szerzyć szowinizm i podziały od idiotów dla idiotów, włącz myślenie.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Ekstraklasa

Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?

Szymon Janczyk
YouTube Logo
Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama