Po trzech latach nieobecności do Premier League wraca Hull City. Poprzednia przygoda z najwyższą ligą skończyła się fatalnie – dziewiętnastym miejscem i sześcioma zwycięstwami w trzydziestu ośmiu meczach, ale za moment znów zagra z najlepszymi. Dzisiejsza finałowa kolejka Championship to był jeden wielki rollercoaster… Bez wielu pozytywnych rozstrzygnięć dla Polaków.
Hull grało z liderującym Cardiff City, które miało pewny awans, a jednak nie zamierzało całkowicie odpuścić sprawy ostatniego meczu i zremisowało 2:2. Piłkarze Hull po ostatnim gwizdku czym prędzej zbiegli do szatni i w telewizji oglądali końcówkę innego meczu. Trzeci w tabeli Watford liczył bowiem na skuteczną pogoń. Miał nawet psychologiczną przewagę, bo w związku z kontuzją bramkarza starcie z Leeds przedłużyło się o 18 minut. Watfordu w samej końcówce już dokładnie wiedział, co zrobił bezpośredni rywal i jaki wynik jest niezbędny do awansu, ale i tak na nic się to zdało. Grające już zupełnie o pietruszkę Leeds wygrało 2:1.
Spokojnie do play-offów o Premier League dojechał Brighton z Tomaszem Kuszczakiem w składzie. Pokonał 2:0 Wolverhamtpon, zapewniając „Wilkom” drugą degradację w drugim kolejnym sezonie (jeszcze rok temu grały w Premier League, teraz witają się z League One). Specjalnie jednak nie powinno nas to martwić, bo Sławomir Peszko w ostatnich tygodniach i tak był tam tylko zawodnikiem-widmo. Za moment wróci do Kolonii i nawet dostanie podwyżkę, bo tak skonstruowany jest jego kontrakt w Niemczech – z każdym sezonem ma zarabiać więcej. Przy okazji wypada odnotować, że rzutem na taśmę w Championship utrzymało się Barnsley, tak więc Tomasz Cywka – teoretycznie – nie musi szukać nowego klubu, jeśli dalej chce grać na zapleczu.
Naprawdę niesamowite rzeczy działy się dziś jednak pomiędzy trzema zespołami – Boltonem, Leicester i Nottingham – walczącymi o awans do baraży o Premier League. Dwa ostatnie grały między sobą (Radek Majewski na boisku od 33. minuty), a sytuacja zmieniała się co parę minut. Jeszcze przed przerwą w play-offach było Nottingham. Za moment… i na moment – Bolton. I nagle w doliczonym czasie gry – Leicester, strzelając gola na 3:2 i pozbawiając szans rywali. Drużyna Majewskiego, z którą ten niedawno przedłużył swój kontrakt, jak zwykle musi obejść się smakiem i plany o awansie na najwyższy szczebel odłożyć przynajmniej do kolejnego roku.
Jedynym Polakiem, który z Championship może przenieść się do Premier League (bo jednak spektakularnych transferów nie zakładamy) jest Tomasz Kuszczak. Zespoły Watfordu, Brighton, Crystal Palace i Leicester zagrają między sobą o jedno wolne miejsce w elicie.
