Górnika nie stać na puchary i Demjana, Bytom walczy by nie być drugim فKS-em

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2013, 09:41 • 10 min czytania

Zapraszamy na wtorkowy przegląd prasy, w którym mocno czuć wieczorny mecz Realu Madryt z Borussią Dortmund. Robert Lewandowski znów w każdym tytule.

Górnika nie stać na puchary i Demjana, Bytom walczy by nie być drugim فKS-em
Reklama

FAKT

Lewandowski zarobi miliony na reklamie

Reklama

Robert Lewandowski (24 l.) na boisku to już klasa światowa. Nie straszny mu Cristiano Ronaldo, którego przyćmił w półfinale Ligi Mistrzów. Teraz Lewy goni czołówkę najlepiej opłacanych piłkarzy na rynku reklamowym. Liderzy marketingu sportowego twierdzą, że podobnie jak w futbolu, może szybko wskoczyć do elity. Napastnik Borussii Dortmund to nie nowicjusz jeśli chodzi o rynek reklamy. Podczas Euro 2012 współpracował z Gilette i Coca-Colą. Zarobił wtedy blisko milion euro. Do tego ma stały kontrakt z Nike. – To bardzo dobre pieniądze jak na polski rynek. Nie popadałbym jednak w przesadni hurraoptymizm. Nawet tak dobrego piłkarza wciąż bardziej opłaca zatrudniać się na lokalny rynek i krótkoterminowy kontrakt. Robert jest na początku długiej drogi – powiedział Faktowi Tomasz Rachwał, właściciel firmy marketingowej Polish Sport Promotion, która współpracowała z Lewandowskim w kampanii Coca-Coli. – Potencjał marketingowy Roberta to wciąż tylko Polska i Niemcy. Duże pieniądze wiążą się z globalnymi kampaniami. Transfer do jeszcze większego klubu jak Bayern czy Manchester to pierwszy krok.

Krok po kroku z Wisły robi się… Wisełka.

Po cichu, krok po kroku, drużyna Wisły jest konsekwentnie przebudowywana. Na boisku coraz mniej jest obcokrajowców, a coraz więcej Polaków. Średnia wieku ciągle spada, a coraz częściej szansę gry dostają piłkarze, którzy na liście płac zajmują odległe miejsca. Teraz zespół ma być budowany niskim kosztem. – Mam nadzieję, że nasza obecność w składzie nie oznacza, iż sezon został spisany na straty – mówi Uryga. On ma szansę wskoczyć do składu na dłużej, bo Osman Chavez (29 l.) będzie teraz pauzować za głupią czerwoną kartkę. W Wiśle zmierzają także w kierunku zmniejszenia wydatków na pensje. Coraz częściej grają zawodnicy, którzy zarabiają mniej niż najsłynniejsi piłkarze w zespole. Ivica Iliev (35 l.), Kew Jaliens (35 l.) czy Cwetan Genkow (29 l.) miesięcznie kasują po 100 tysięcy złotych, a rzadko pojawiają się na boisku. Dwóm pierwszym za dwa miesiące kończy się kontrakt, a umowa z Bułgarem ma zostać rozwiązana.

RZECZPOSPOLITA

Andrzej Juskowiak o rozgrywkach Ligi Mistrzów.

Finał będzie niemiecki?
– Wydaje mi się, że nie może być inaczej. Na tym poziomie rozgrywek takich zaliczek raczej się nie traci. Borussia nie przegrała w tej Lidze Mistrzów ani jednego meczu, Bayern nie tylko doskonale atakuje, ale też świetnie się broni. Na rewanż z Barceloną wraca Mario Mandżukić, który jest w stanie pomóc także pod własną bramką. Niemcy w każdej konfiguracji są lepsi. Real może strzelić Borussii trzy gole, ale nie stracić bramki będzie mu już ciężko, bo Dortmund ma szybkich Mario Goetzego, Kubę Błaszczykowskiego czy Marco Reusa.

Nie zaskoczyła pana przepaść między Borussią i Realem w pierwszym meczu?
– Miałem wątpliwości, czy Dortmund pozbiera się po informacji o transferze Goetzego, ale piłkarze Juergena Kloppa zagrali na luzie, bo na pierwszych stronach zamiast o tym, jak pokonać Real, pisano o odejściu Goetzego. Klopp i zarząd klubu wiedzieli, jak to obrócić na swoją korzyść. Ich wypowiedzi były stonowane, nie dopuszczono do zamieszania w szatni. Real natomiast jest trochę za bardzo zależny od gwiazd, wszyscy rozglądali się za Mesutem Oezilem albo Cristiano Ronaldo. Trzeba pochwalić Borussię za to, że nie odpuściła. Druga połowa była niesamowita. Klopp wie, że musi grać ofensywnie, bo jego zawodnicy w ataku czują się lepiej.

GAZETA WYBORCZA

Czy Zagłębie jest w stanie włączyć się do walki o czołówkę?

– Półtora roku temu zespół był rozbity, brakowało mu motywacji, woli walki i morale – mówi trener Hapal. Teraz te same przypadłości dopadły Śląsk, dla którego liczy się już tylko Puchar Polski. Na postawie mistrzów Polski coraz mocniej ciążą nieuregulowane sprawy właścicielskie, problemy finansowe i to, że do odejścia z Wrocławia szykuje się Sebastian Mila, wokół którego dzisiejszy Śląsk zbudowano. Drużyna Hapala jest jednak jeszcze za słaba, by włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. Sam trener mówi o tym wprost. Szefowie Hapala nie robią ze słów szkoleniowca problemu, bo ma on w klubie bardzo silną pozycję. Zasłużenie, albowiem pracuje w sposób wzorcowy, który mogą kopiować inne polskie kluby. Twardo stąpa po ziemi i powoli, systematycznie buduje drużynę, która ma sukcesy odnosić w przyszłości, i nie mają to być sukcesy jednorazowe.

Jakub Wilk mógł grać w Lechii, strzela na Litwie.

Jakub Wilk w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu był piłkarzem Lechii, niewiele brakowało, aby przed rundą wiosenną obecnych rozgrywek wrócił do Gdańska. Wychowanek Lecha Poznań ostatecznie wybrał ofertę Ł»algirisu Wilno, gdzie jest obecnie jednym z najlepszych zawodników zespołu. Wilk w Lechii spisywał się bardzo dobrze, ale dopiero od momentu, kiedy przez ówczesnego trenera biało-zielonych Pawła Janasa został przesunięty z lewej obrony na lewą pomoc. Na tej pozycji czuł się jak ryba w wodzie, w końcówce rozgrywek zdobył dla walczącej o utrzymanie Lechii dwie niezwykle ważne bramki – ze Śląskiem Wrocław oraz Legią Warszawa. Po zakończeniu sezonu Wilk wrócił do Lecha, ale tam nie przebił się do składu i w przerwie zimowej dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Wydawało się, że może wrócić do Gdańska – taką chęć deklarowali sam piłkarz oraz trener Lechii Bogusław Kaczmarek – jednak ostatecznie Wilk wylądował w czołowym litewskim klubie Ł»algirisie Wilno.

SPORT

Jeleń może zostać w Zabrzu, Górnika nie stać na Demjana.

Były reprezentant Polski dobrze spisał się w Wielkich Derbach Śląska. Widać, że wraca do formy. To ważna informacja w kontekście faktu, że zabrzan nie będzie raczej stać, by sprowadzić na Roosevelta Roberta Demjana – uważa katowicki „Sport”. Jeleń wyróżniał się w WDŚ, strzelił dla Górnika drugiego gola. Kontrakt kończy mu się za dwa miesiące. Jest prawdopodobne, że będzie jedynym z piłkarzy pozyskanych zimą, któremu zabrzański klub zaproponuje przedłużenie umowy. Byłoby to o tyle ważne, że działacze liczą się z odejściem Prejuce’a Nakoulmy, którego ciągle obserwuje Freiburg.

Polonia Bytom walczy, aby nie skończyć jak فKS

Działacze jeszcze czekają na decyzję Komisji Dyscyplinarnej o zawieszeniu licencji. Dopiero po tym, jak pismo wpłynie do klubu, Polonia będzie miała tydzień na odwołanie się od decyzji. Zaplanowane na 8 maja spotkanie z Dolcanem Ząbki na pewno się odbędzie. A co dalej? Aby móc dokończyć sezon, bytomianie muszą spłacić przynajmniej część długów. Licencja Polonii została zawieszona z powodu zaległości wobec siedmiu zawodników. فączna suma zadłużenia wobec nich wynosi 1,250 mln zł. Trzeba więc zacząć szukać środki na pokrycie należności… – Szukamy ich i… znajdziemy. Gdzie? Konkretów jeszcze nie znamy – mówi dyrektor klubu, Tomasz Kupijaj. – Warto jednak pamiętać, że Bytom jest dziś jednym z najważniejszych udziałowców spółki, a władze miasta nie chcą dopuścić do jej upadłości – dodaje.

DZIENNIK POLSKI

Rozmowa z Cezarym Kucharskim.

Borussia to zespół niemiecki. Musimy się utożsamiać z klubem z Dortmundu?
– Jeśli nie stać nas na drużynę, która jest w stanie grać na takim poziomie jak niemiecka, to musimy zadowolić się udziałem w niej Polaków. Oni strzelają tam bramki jako Polacy. Jeszcze trzy lata temu Robert grał w polskiej lidze. Pięknie pokazuje, co można w futbolu osiągnąć przez tak krótki czas. Wielu kibiców traktuje Borussię jako polską drużynę i ja nie widzę w tym nic zdrożnego. Oczywiście, znajdą się tacy, którzy będą szukać dziury w całym, ale to bez znaczenia.

Niektórym zwyczajnie szkoda, że to nie są gole dla naszej drużyny. I tyle.
– Półtora miliarda ludzi obejrzało cztery bramki Lewandowskiego. Mówiono o zawodniku niemieckim czy polskim? To ma znaczenie, to promuje nasz kraj, naszych sportowców. Można promować Polskę w niemieckiej drużynie.

Od miesięcy zastanawiamy się, dlaczego Robert nie jest tak skuteczny w reprezentacji Polski. I poza banalnym stwierdzeniem, że w kadrze ma innych partnerów, nie znaleźliśmy jednoznacznej odpowiedzi…
– Bo to ma zasadnicze znaczenie. Poza tym zawodnicy z reprezentacji grający za granicą są tam bardzo szanowani. Mają inny status niż piłkarz w Polsce. Przyjeżdżają do Polski i czują, że my się ich czepiamy, są poirytowani. Stwarzamy wokół kadry i zawodników negatywny klimat. Wielu z was, dziennikarzy, ocenia emocjonalnie zawodników. Zawsze był konflikt między piłkarzami a dziennikarzami.

SUPER EXPRESS

Jerzy Dudek przed meczem Realu z Borussią.

Czyli nie wierzysz w odrobienie strat przez Real…
– Wiadomo, że takiej drużyny jak Real nigdy nie można skreślać, ale… musieliby mieć superdzień przy równoczesnym gwałtownym spadku formy Borussii. Ale choć Mourinho jest zaprawiony nawet w takich bojach, to wydaje mi się, że w finale zagra Dortmund. Ł»yczę tego chłopakom, bo ten zespół przypomina mi mój Liverpool z 2005 roku. My też nie byliśmy wtedy faworytami, a wygraliśmy Champions League. Oby Borussii się udało.

Cały piłkarski świat spekuluje na temat przyszłości Lewandowskiego. Jak to widzisz?
– Najlepszym wyjściem byłoby chyba pozostanie w Borussii do końca kontraktu, czyli przez rok. Bo w 2014 roku Robert będzie mógł odejść na swoich warunkach. Tam, gdzie będzie chciał, a nie tam, gdzie zechce go sprzedać Borussia.

Widać jednak, że ani piłkarz, ani menedżer nie chcą czekać…
– Jeśli Robert ma odejść już latem, to polecam Real Madryt. Pasuje do tego klubu. Na pewno dałby więcej zespołowi niż Benzema czy Higuain. Odradzam Manchester United, bo tam konkurencja w ataku jest większa. Van Persie, Rooney… Bayern to też niedobre wyjście. W ostatnich latach Robert ciężko pracował w Niemczech na nazwisko. Jeśli pójdzie do Monachium, to zostanie w Dortmundzie uznany za zdrajcę. Trudno mu będzie zdobyć miłość i zaufanie kibiców Bayernu, bo mogą pomyśleć, że ktoś, kto zdradził raz, za jakiś czas może to zrobić ponownie. Dlatego uważam, że najlepsze miejsce dla niego to Real Madryt.

Jakub Rzeźniczak mówi, że Lewy nie wyróżniał się w Legii.

– Dziś w naszej szatni nie ma już wielu piłkarzy, którzy pamiętają tamte czasy. Ja akurat grałem czasem z Robertem w rezerwach. Nie da się ukryć, że wtedy nie było jeszcze widać, że ma taki potencjał i tak się rozwinie. Nasz ówczesny dyrektor sportowy się pomylił, ale takie błędy w piłce się zdarzają. Niektórzy piłkarze potrzebują więcej czasu, żeby się rozwinąć, i tak było w tym przypadku.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Górnika nie stać na europejskie puchary

Działacze Górnika Zabrze walczą z długami klubu, dopiero w zeszłym tygodniu udało się namówić wszystkich zawodników na podpisanie porozumień płacowych (bez tego nie byłoby szans na licencję), a start w Lidze Europy to ogromne koszty i ryzyko powiększenia długu. Nagroda za przejście jednej rundy wynosi 100 tysięcy euro, ale obecna kadra nie daje gwarancji pokonania choćby jednej przeszkody. Na domiar złego Górnik nie będzie mógł grać na własnym stadionie (oddanie trzech nowych trybun ma nastąpić pod koniec roku). To oznacza, że klub musiałby dopłacać do interesu, tak u siebie, jak i na wyjazdach. Pół biedy jeśli wylosuje się rywala z Europy, bo wówczas koszt podróży wyniesie około 50 tysięcy euro, ale już za przelot czarterem do Azji trzeba zapłacić blisko 100 tysięcy euro. Samolot rejsowy jest zdecydowanie tańszy, wystarczy wyłożyć około 18 tysięcy euro, ale akurat w tym przypadku nie opłaca się oszczędzać. Z prostego powodu. Ekipy z Kazachstanu czy Azerbejdżanu przyzwoicie grają w piłkę, więc trudno z nimi rywalizować po 2, czy nawet 3 dniach męczącej podróży.

Przegłosowana przez kluby reforma rozgrywek wciąż dzieli ligę.

– Skoro taka jest wola większości, nie zamierzam tego kwestionować. Powiem tylko tyle, że mieliśmy przygotowany inny wariant reformy rozgrywek, moim zdaniem lepszy – mówi Bogusław Biszof, prezes Ekstraklasy SA, mając na myśli dzielenie punktów przed rundą finałową. – Nigdy nie byłem przeciwnikiem reformy. Nie twierdzę też, że wybrany wariant jest optymalny. Ale zgadzam się, że warto spróbować czegoś nowego. Za rok przecież możemy to zmienić – mówi szef Ruchu Chorzów, Dariusz Smagorowicz. Prezes Wisły Kraków Jacek Bednarz jest o wiele ostrożniejszy: – W tej chwili nie zamierzam komentować zmodyfikowanej reformy – stwierdził przedstawiciel Białej Gwiazdy. W dyplomację nie ma zamiaru się bawić prezes Legii Warszawa, który w przeciwieństwie do Wisły czy Ruchu jako członek Rady Nadzorczej Ekstraklasy od początku forsował reformę z dzieleniem punktów przed rundą finałową. – Dziwię się biedniejszym klubom, bo uważam, że wbrew własnemu interesowi godzimy się na mniej atrakcyjną formę rywalizacji. Nie jestem zwolennikiem przegłosowanych zmian, ale… takie są uroki demokracji – powiedział nam Bogusław Leśnodorski.

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
1
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama