Gra o tron, odcinek dwudziesty czwarty: Gliwice

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2013, 13:28 • 3 min czytania

Jest to pewnego rodzaju zaskoczenie, gdy dwa zespoły z czuba od czterech kolejek, tydzień w tydzień wygrywają swoje mecze. Zamiast tradycyjnego, corocznego wyścigu ślimaków, mamy prawdziwą grę o tron, w której każde potknięcie może być natychmiast wykorzystane przez rywala. Choć trudno w to uwierzyć, trwa walka o mistrzostwo. Nie dostojny spacer po tytuł, jak w wykonaniu Legii w ostatnich latach, nie pełzanie, nie żółwi rajd – prawdziwa walka.
Nie ma więc miejsca na zamulanie – i doskonale musi o tym wiedzieć trener Urban. To straszliwy banał, truizm i wszystko co najgorsze, ale nie wypada nie przypomnieć – mistrzostwo wygrywa się właśnie w meczach z Piastem Gliwice, właśnie w meczach takich jak nadchodzące starcie Lecha z Jagiellonią. Kto myli się rzadziej – wygrywa. Jakie są szanse na dzisiejszą pomyłkę Legii? Patrzymy w kadrę Piasta, zerkamy na ich ostatnie mecze i ciężko nam cokolwiek napisać. Robak? Jasne, strzelił gola z Widzewem, ale jeśli to on jest dzisiaj jedyną nadzieją gliwiczan, żeby pokaleczyć Legię to wypada jedynie współczuć. Drugie żądło, Docekal, wystrzelało się zupełnie w marcu. Czeski napastnik strzelił w miesiąc cztery gole, ale na tym zamyka się jego dorobek w tym sezonie. Kto tam jeszcze może narobić szumu? Podgórski? Ruben Jurado? Mamy wrażenie, że skład i możliwości Piasta nieszczególnie współgrają z ich wysoką pozycją w tabeli.

Gra o tron, odcinek dwudziesty czwarty: Gliwice
Reklama

Piąta pozycja, 34 punkty, ledwie trzy „oczka” straty do Śląska Wrocław, a jednak ciężko traktować ich w kategorii zespołu walczącego o europejskie puchary czy podium ligi. Piast jest raczej silny słabością Ekstraklasy, a jego dyspozycja to takie ślizganie się, coś jak trójkowo-czwórkowy uczeń w liceum. Tu trochę ściągnie, tam się porządnie wykuje, przy tablicy nadrobi uśmiechem, odrobi pracę domową, ale nikt go na Harvard nie wyśle. Chyba że dzisiaj zgoli Legię. Jeśli tak się stanie – gliwiczanie z miejsca staną się pewnie jednym z głównych faworytów do europejskich pucharów, bo patrząc obiektywnie – zgolenie dziś któregokolwiek z dwóch kandydatów do mistrzostwa jest szalenie trudne. Z drugiej strony – na kim się ma ta Legia wyłożyć, jeśli nie na Piaście?

CO NAS ZASTANAWIA: Chyba to co każdego obserwatora tych rozgrywek – kiedy potknie się ktoś z dwójki Legia-Lech. Na upartego – na co stać Piast Gliwice. Jeśli chcą się wepchnąć do Europy – powinni być w stanie zagrozić każdemu zespołowi z ligowej stawki, łącznie z liderem.

Reklama

JAK BĘDZIE: Wynudzimy się, Legia wygra w męczarniach. Nie liczylibyśmy na strzeleckie popisy, o wszystkim zadecyduje jakiś pojedynczy błysk i jeden gol.

PRZEDMECZOWY KOMENTARZ:

Nie komentarz, a reklama. Nie byle jaka, dodajmy.

POCZTÓWKA Z PRZESZفOŚCI:

1999, Marcin Brosz w walce o piłkę z Maciejem Murawskim

LIGOWA BUKMACHERKA:

Piast – Legia 1×2 – 4.20 – 3.45 – 1.80 – TYPUJ W BET-AT-HOME >>

Poniżej 1,5 gola – 3,50 – TYPUJ W BETCLIC >>

Legia wygrywa do przerwy – 2,50 – TYPUJ W EXPEKT >>

1 gol w meczu – 4,55 – TYPUJ W COMEON >>

Najnowsze

Niemcy

Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu

Wojciech Piela
1
Potulski rośnie w siłę, ale Mainz bez zwycięstwa w polskim meczu
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama