Sezon wkracza w decydującą fazę pełną meczów o pietruszkę, więc chyba właśnie teraz jest najodpowiedniejszy moment do wyłonienia najsilniejszych zawodników na każdej z pozycji W RUNDZIE WIOSENNEJ. Wkrótce zaczną się starcia pełzane (bo chodzone mamy już od drugiej kolejki), więc Canal+, a w ślad za nimi również my, przygotowaliśmy ranking piłkarzy wyróżniających się ponad ligową przeciętność na każdej z pozycji. Momentami mieliśmy problem, by zmieścić na podium wszystkich znakomitych zawodników wybrać choć trzech w miarę znośnych piłkarzy na danym obszarze boiska, ale ostatecznie zebraliśmy trzydziestu trzech „wspaniałych”. Jak to wyglądało według ekspertów Canal+? Jak to wygląda według najświeższych przeliczeń zespołu statystycznego Weszło?
BRAMKARZE na plus
C+:
1. Emilijas Zubas
2. Jasmin Burić
3. Dusan Kuciak
Weszło:
1. Emilijas Zubas
2. Dusan Kuciak
3. Jasmin Burić
Jedna z niewielu pozycji, na których pierwsza trójka od początku jest znana. Zubas – choć z ostateczną oceną jeszcze się wstrzymamy – z miejsca wymiótł konkurencję, a dalej można się było tylko zastanawiać – Burić czy Kuciak? Kuciak czy Burić? A może jeszcze ktoś inny? My, jeśli nie liczyć ostatniej kolejki, pewnie dalibyśmy drugie miejsce golkiperowi Lecha, bo to jeden z najrówniej grających zawodników tego zespołu, ale skoro już zawalił bramkę, to przesuwamy wyżej Kuciaka. Zaznaczając jednak, że po każdym meczu ta klasyfikacja może się w naszych oczach zmienić.
BRAMKARZE na minus
C+:
1. Michał Gliwa
2. Sebastian Przyrowski
3. Dusan Pernis
Weszło:
1. Michał Gliwa
2. Sebastian Przyrowski
3. Michał Buchalik
Tutaj też sprawa była dość jasna. Oczywiście można polemizować, kto jest gorszy bardziej fatalny – Michał „dziurawe ręce” Gliwa czy Sebastian „odprowadzę tę piłkę wzrokiem” Przyrowski. To tak naprawdę już kwestia gustu, bo obaj należą do najbardziej elektrycznych golkiperów w tej części Europy i każdy ich kontakt (lub brak kontaktu w przypadku Przyrowskiego) z piłką śmierdzi bramką. A jeśli Gliwa chciałby w ogóle wypaść z naszego rankingu, musiałby przejść do Polonii, gdzie masochista Jarosław Bako lubi pracować z jemu podobnymi. Trzecie miejsce dla Michała Buchalika z Lechii, choć o podium starał się też Sergei Pareiko.
PRAWI OBROŁƒCY na plus
C+:
1. Bartosz Bereszyński
2. Kebba Ceesay
3. Krzysztof Ostrowski
Weszło:
1. Bartosz Bereszyński
2. Adrian Basta
3. Kebba Ceesay
Kto by pomyślał, że przeciętny napastnik Lecha, który miał właśnie pójść w odstawkę gdzieś do I ligi, przejdzie do klubu z dwoma porządnymi prawymi obrońcami i natychmiast wszystkim pokaże, kto tu rządzi. Bereszyński, sprawa jest jasna. A kto po nim? Można dyskutować. Cesay jest bardzo przydatny w ofensywie, momentami aż za bardzo i nieraz odnosimy wrażenie, że gdy leci do przodu, to bez opamiętania i asekuracji. Postanowiliśmy więc wyróżnić jedną z najbardziej pozytywnych niespodzianek tej rundy – Adriana Bastę. Do niedawna wydawało nam się, że to absolutny antytalent o potencjale na co najwyżej Nielbę Wągrowiec, a dziś – nie licząc oczywiście Zubasa – to od niego rozpoczynalibyśmy ustalanie składu w Bełchatowie.
PRAWI OBROŁƒCY na minus
C+:
1. Marko Jovanović
2. Filip Modelski
3. Alexis Norambuena
Weszło:
1. Filip Modelski
2. Paweł Olkowski
3. Marko Jovanović
Trzy wielkie rozczarowania – tak możemy podsumować tę klasyfikację. Teoretycznie najwięcej można było się spodziewać po Jovanoviciu, którego Wisła ściągnęła z Partizana i który chwilę wcześniej występował regularnie w Lidze Mistrzów. Ale Jovanović zawodził w zasadzie od początku, nawet w pierwszym okresie przygotowawczym zaliczył kilka baboli. A Olkowski i Modelski wprowadzili się do ligi z większym animuszem. Obaj mieli ten błysk, to coś, co pozwalało myśleć, że chłopaki naprawdę rokują, ale wystarczył rok, by stali się zwykłymi przeciętniakami, którym w tej rundzie daleko nawet do poziomu wspomnianego Basty. Duży, duży zawód, naprawdę.
ŚRODKOWI OBROŁƒCY na plus
C+:
1. Marcin Kamiński
2. Artur Jędrzejczyk
3. Bartłomiej Konieczny
Weszło:
1. Marcin Kamiński
2. Dariusz Pietrasiak
3. Artur Jędrzejczyk
Musimy przyznać, że nie spodziewaliśmy się, że Kamiński od poprzedniej rundy, po kontuzji Manuela Arboledy, aż tak się rozwinie. Na dzień dzisiejszy 21-latek jest zdecydowanie najlepszym stoperem ligi. Bo nie dość że wygląda na zdecydowanie dojrzalszego od swojego konkurenta / kompana Wołąkiewicza, to jeszcze zaczął być mocno przydatny w ataku, czego efektem są pierwsze gole Kamińskiego w Ekstraklasie. Trzy gole. W tej rundzie! Drugie miejsce dla Pietrasiaka, który w końcu znalazł swoje miejsce, gdzie nie tylko stał się ostoją defensywy, ale też dzięki mądremu ustawianie się sprytnie zamaskował – że tak to dyplomatycznie ujmiemy – braki w sylwetce. A i jego wkład w odrodzenie Podbeskidzia jest – przynajmniej na nasz gust – zdecydowanie większy niż w przypadku Koniecznego. Nominacji dla Jędrzejczyka tłumaczyć chyba nie trzeba. To już w naszej lidze uznana marka.
ŚRODKOWI OBROŁƒCY na minus:
C+:
1. Hernani
2. Ugochukwu Ukah
3. Arkadiusz Głowacki
Weszło:
1. Oleksandr Szeweluchin
2. Ugochukwu Ukah
3. Marcin Baszczyński
Na pierwszy rzut oka – zawodnicy, których teoretycznie przyjęłoby 3/4 klubów Ekstraklasy. Ale jak weźmiemy pod lupę każdego z tej piątki (bo Ukaha docenił i Canal, i my), to już tak różowo nie jest. Szeweluchin zatracił pewność, jaką imponował w rundzie jesiennej (w siedmiu meczach z jego udziałem Górnik stracił dziesięć goli), Ukah zaraził się nieudolnością od Gusicia i Pazdana, a Baszczyński… No właśnie – tu mamy dylemat. Czy przeszedł już bezpowrotnie na drugą stronę rzeki, czy po prostu w Ruchu nie ma z kim pograć, a towarzystwo Szyndrowskiego i Stawarczyka mu nie odpowiada? Z opinią należy się wstrzymać, ale „Baszczu” z Ruchu to nie ten sam zawodnik co „Baszczu” z Polonii.
LEWI OBROŁƒCY na plus
C+:
1. Luis Henriquez
2. Jakub Wawrzyniak
3. Tomasz Lisowski
Weszło:
1. Tomasz Lisowski
2. Rafał Kosznik
3. Luis Henriquez
Niby na pozór najsłabiej obsadzona pozycja w Ekstraklasie, a mieliśmy spory dylemat, kogo umieścić w trójce i czy etatowy reprezentant PZPN, Jakub Wawrzyniak w ogóle zasługuje tu na miejsce. Henriqueza oczywiście zabraknąć nie mogło, bo z jakiejkolwiek strony by patrzeć – to czołowy lewy obrońca ligi, natomiast na miano najbardziej niedocenianego zasługuje z pewnością Lisowski. Tak się nawet ostatnio zastanawialiśmy – czego, poza doświadczeniem, nie ma „Lisu”, co ma Wawrzyniak? No czego? W defensywie zapierdziela aż miło, do przodu też ma ciąg, potrafi walnąć, jest charakterny… Naprawdę bardzo pozytywna postać w tej smutnej jak pizda lidze. Drugie miejsce dla Kosznika, który wyrwał się z patologicznych pierwszoligowych w Warcie, by jeszcze powalczyć o zaistnienie w Ekstraklasie. Na razie idzie mu obiecująco, choć pamiętajmy, że to już 29-latek.
LEWI OBROŁƒCY na minus
C+:
1. Gordan Bunoza
2. Alexis Norambuena
3. Paweł Oleksy
Weszło:
1. Adam Pazio
2. Mariusz Pawelec
3. Alexis Norambuena
Pazio ląduje na pozycji lidera nie tylko ze względu na grę godną największych klasyków lewej obrony („Rumiany” poślizg w meczu z Niemcami, albo Boenischowe truchtanie w co drugim reprezentacyjnym meczu), ale również za największy zjazd. Niektórzy sądzili, że to może być solidny ligowiec na długie lata, a kto wie, z czasem może i kandydat do kadry. Aktualnie jeśli mielibyśmy zgłaszać gdziekolwiek jego kandydaturę – zaproponowalibyśmy „Perfekcyjną panią domu”, albo jakieś inne równie ekscytujące reality show. Dopasował się w tej rundzie poziomem. Na podium w niechlubnej klasyfikacji towarzyszą mu Norambuena, w dowód uznania jego 341 błędów z ostatnich siedmiu meczów, oraz Pawelec, który mógłby solidnie rozstawiać napadziorów II ligi zachodniej, ale niekoniecznie jest odpowiednim gościem dla zespołu mistrza Polski, aspirującego do europejskich pucharów.
DEFENSYWNI POMOCNICY NA PLUS
C+:
1. Vlastimir Jovanović
2. Daniel Łukasik
3. Rafał Murawski
Weszło:
1. Rafał Murawski
2. Vlastimir Jovanović
3. Łukasz Piątek
Zasadniczo zgadzamy się z Canalem, ale jak zawsze, gdy pada słowo „zasadniczo” mamy szereg uwag. Po pierwsze: Murawski najlepszy. Można narzekać, że trochę ociężały, że nie zawsze nadąża, ale trzyma za jaja środek Lecha Poznań, którego największą siłą jest właśnie pomoc. Jovanović również na duży plus i nie mamy tu raczej większych zastrzeżeń, z kolei za Łukasika wstawiamy Łukasza Piątka. Chyba nie ma w tym przypadku, że coraz więcej ligowców wymienia go jako najbardziej niedocenianego zawodnika Ekstraklasy. Łukasik błysnął jesienią tak jasnym światłem, że dzisiejsza solidność to zdecydowanie za mało, w stosunku do apetytów, jakie rozbudził kilka miesięcy temu.
DEFENSYWNI POMOCNICY na minus
C+:
1. Dalibor Stevanović
2. Anton Sloboda
3. Krystian Nowak
Weszło:
1. Dalibor Stevanović
2. Krzysztof Mączyński
3. Marcin Malinowski
Stevanovicia poprawnie oceniła już cała Polska i kraje ościenne z wyjątkiem jednej osoby. Stanislava Levego. Sympatyczny czeski szkoleniowiec uparcie stawia na Słoweńca, choć ten jako tako (ale też bez szału) zaprezentował się wyłącznie na tle Floty Świnoujście. Nie będziemy tu mnożyć synonimów słowa „parodysta”, bo nie o to w tym chodzi. Napiszemy tylko, że Stevanović zdecydowanie najbardziej zasłużył na opaskę kapitańską w antyjedenastce rundy wiosennej. Tuż za jego plecami znalazł się Krzysztof Mączyński, który gdzieś tam po cichu sobie pogrywa w Górniku Zabrze, ale jaki jest z niego pożytek, nikt stwierdzić nie potrafi (wskażecie choć jedną zaletę?). Na końcu Marcin Malinowski, zasłużony ligowiec, któremu pociąg niestety zaczął już odjeżdżać. Albo i odjechał bezpowrotnie.
OFENSYWNI POMOCNICY na plus:
C+:
1. Miroslav Radović
2. Sebastian Mila
3. Filip Starzyński
Weszło:
1. Sebastian Mila
2. Miroslav Radović
3. Piotr Wiśniewski / Dawid Plizga
Gdybyśmy wyboru dokonywali jakiś miesiąc temu, Mila pewnie nie znalazłby się nawet w trójce, ale teraz po serii znakomitych występów Sebastiana… Mówiąc jednak zupełnie serio – definiując pojęcie „być w gazie” możecie w ciemno przeklejać dorobek i grę Mili z ostatnich trzech spotkań. Dwa gole w trzech ostatnich meczach ligowych (+ dwa trafienia w pucharze, ale tego akurat nie liczymy), ale przede wszystkim prawie kompletne zmonopolizowanie ofensywy Śląska. Jeśli ktoś we Wrocławiu chce strzelić gola, na pewno w którymś momencie będzie musiał podziękować Sebastianowi. Asysty, kluczowe podania, otwieranie pola i inne tym podobne. Myślisz: „Śląsk w ofensywie”, mówisz: tragedia Mila. Z Radoviciem jest podobnie, choć biorąc pod uwagę potencjał, a przede wszystkim kolegów z boiska, „Rado” ma zdecydowanie łatwiejsze zadanie. Wiśniewski i Plizga to natomiast, szczególnie w tej rundzie, jedni z najbardziej niedocenianych piłkarzy Ekstraklasy i obaj zasługują, by przeczytać swoje nazwisko w tym prestiżowym rankingu.
OFENSYWNI POMOCNICY na minus
C+:
1. Takafumi Akahoshi
2. Mateusz Machaj
3. Robert Jeż
Weszło:
1. Takafumi Akahoshi
2. Robert Jeż
3. Łukasz Garguła
Powtarzanie banałów, że Akahoshi zmieniając fryzurę, oduczył się gry w piłkę znudziło się już chyba wszystkim kibicom. Fakty są jednak takie, że Japończyk z gwiazdy ligi (która ponoć nie pokazywała na meczach 1/3 tego co na treningach!) stał się zawodnikiem absolutnie zbędnym, który mógłby czyścić buty nawet – hmm – Murayamie? Może przesadzamy, ale tak na szybko ciężko nam sobie przypomnieć innego piłkarza, który w trakcie jednej przerwy między rundami aż tak oduczył się grać w piłkę. Wyboru Jeża i Garguły argumentować nie trzeba. Dwaj emeryci, którzy nie muszą po meczu iść pod prysznic.
LEWI POMOCNICY na plus
C+:
1. Aleksandyr Tonew
2. Bartłomiej Pawłowski
3. Piotr Ćwielong
Weszło:
1. Bartłomiej Pawłowski
2. Aleksandyr Tonew
3. Miłosz Przybecki
W pełni rozumiemy zachwyty ekspertów Canalu nad Tonewem, bo z nim do niedawna było trochę jak z Ilievem, którego opisujemy poniżej, ale jakiś czas temu diametralnie zmienił swe podejście i w końcu zaczął grać… No właśnie. Już na maksa czy może jeszcze nie? Nieistotne. Bardziej niż Tonew przekonuje nas natomiast jeden z największych wyrzutów sumienia Tomasza Hajty, czyli Bartłomiej Pawłowski, który posiada dwie nietypowe u polskich piłkarzy cechy – potrafi przyjąć jedną nogą, a drugą uderzyć i poza tym nie boi się dryblingu. Materiał na klasowego piłkarza.
LEWI POMOCNICY na minus
C+:
1. Robert Kolendowicz
2. Sylwester Patejuk
3. Ivica Iliev
Weszło:
1. Ivica Iliev
2. Sylwester Patejuk
3. Bartosz ٻurek
Gdyby Ivica Iliev miał charakter Macieja Korzyma, byłby dziś – ze swoim potencjałem i umiejętnościami – największą gwiazdą ligi. Ale że mu się nie chce, a parę stów euro rocznie należycie go nie motywuje, to efekt jest, jaki jest. Czyli efektu nie ma. Za jego plecami znalazł się Patejuk, który może i ma nieźle ułożoną lewą stopę, ale co z tego, skoro nie potrafi tego atutu wykorzystać? I na końcu Ł»urek, który miał być – patrząc na talent – drugim Wolskim lub przynajmniej Furmanem, a do tej pory nie zaprezentował w Ekstraklasie ani jednego udanego zagrania. I jest to mimo wszystko spora sztuka!
PRAWI POMOCNICY na plus
C+:
1. Waldemar Sobota
2. Gergo Lovrencsics
3. Dani Quintana
Weszło:
1. Gergo Lovrencsics
2. Dani Quintana
3. Waldemar Sobota
Tutaj nie ma chyba żadnych wątpliwości co do nazwisk, za to możemy podyskutować o kolejności. Z pewnością każdy z trzech panów to – lekką ręką – około 1/4 wartości ofensywnej swoich klubów. W Śląsku pozostałe 3/4 to Sebastian Mila, w Lechu Hamalainen i rotacyjne Ślusarski, Linetty, a momentami nawet jeszcze inni, w Jadze Frankowski. Naszym zdaniem jednak największe chapeau bas dla Lovrencsicsa, który gra efektownie, równo, szybko, soldinie, dość niezawodnie i kreatywnie. Miejsce drugie – to samo w wersji light, czyli hiszpańska kreatywność i technika z wahaniami formy godnymi trzeciej ligi, z której zresztą Dani zawędrował do Białegostoku. Podium zamyka Sobota, który jednak ma momenty zdrewnienia i jeżdżenia bez głowy. Duży, nawet bardzo duży plus, ale wyróżniać się na tle Śląska to nie jest osiągnięcie, które odblokowuje drzwi do największych klubów Europy. Ot, dobry prawy pomocnik. Nadal godny pochwały ewenement w lidze, ale nie bądźmy minimalistami.
PRAWI POMOCNICY na minus
C+:
1. Grzegorz Bonin
2. Ricardinho
3. Paweł Wszołek
Weszło:
1. Grzegorz Bonin
2. Paweł Wszołek
3. Ricardinho / Adam Frączczak
Są takie rzeczy, które zwyczajnie wnerwiają, podnoszą ciśnienie oraz psują humor na resztę dnia. Jedną z nich jest snucie się po boisku Grzegorza Bonina i to absolutnie wystarcza do zwyciężenia nie tylko w rankingu najsłabszych prawych pomocników ligi, ale i najbardziej irytujących zawodników Ekstraklasy. Zaraz za nim Wszołek, czyli od bohatera do człowieka w czarnej koszulce, którego Polonia wystawia zamiast normalnego prawego pomocnika. Nie wiemy czemu preferują grę w dziesiątkę, ale tam w ogóle wszystko jest troszkę inaczej poukładane, może nikt nie zauważył jeszcze, że grają bez jednego skrzydła. Podium zamyka duet niewidzialnych. Mieliśmy problem, czy ich ujmować w zestawieniu, bo nigdy nie widzieliśmy jak grają, tzn. oglądaliśmy mecze Lechii i Pogoni, ale jakoś ich nie było. To chyba spora wada, gdy mówimy o zawodnikach mających szarpać w ofensywie.
NAPASTNICY na plus
C+:
1. Robert Demjan
2. Wladimer Dwaliszwili
3. Maciej Korzym
Weszło:
1. Robert Demjan
2. Wladimer Dwaliszwili
3. Maciej Korzym
Wyjaśnienie zbędne. Chyba nikt nie będzie polemizował.
NAPASTNICY na minus:
C+:
1. Cwetan Genkow
2. Cristian Diaz
3. Donald Djousse
Weszło:
1. Cristian Diaz
2. Euzebiusz Smolarek
3. Łukasz Teodorczyk
Przy zestawianiu najsłabszych napastników czuliśmy się trochę jak na wyborach „Miss Poland”. Wszystkie się nadawały, a raczej wszyscy się nadawali, pewnie którychkolwiek byśmy nie ujęli, nie byłoby zbyt dużych kontrowersji, ale jednak jakiś wybór trzeba podjąć. W przeciwieństwie do Canalu, nie zamierzamy się pastwić nad Genkowem i zupełnie dożywionym (nigdy w jego dożywienie nie wątpiliśmy) Djoussem. Zamiast tego mamy na rozkładzie Smolarka, który już definitywnie udowadnia, że jeden strzelający gole emeryt w drużynie to i tak grubo ponad średnią oraz Teodorczyka, który w Lechu rozpętał taki tajfun goli, że zaczynamy się obawiać o Bartka Ślusarskiego. Dorobek „Teo” w Kolejorzu delikatnie rzecz ujmując – nie powala, a tyle samo goli co on zdobyli w Lechu na przykład Ryszard Kalisz, do niedawna reprezentujący Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Rudi Voeller, mimo upływu lat wciąż strzelający w barwach Lecha z taką samą częstotliwością jak Teodorczyk.
No panowie. Zero goli to jednak trochę niewiele. Zbyt mocno to widać, by pomijać Teodorczyka, który rzutem na taśmę łapie się do trójki najgorszych napadziorów ligi. Gratulujemy.

















