Jeśli zastanawiacie się, które mecze Ekstraklasy w ten weekend odpuścić (większość!), a przy których jednak lepiej spędzić chwilę czasu, spieszymy z podpowiedzią. Bo jeśli w starciu Pogoni z Koroną nie będą trzeszczały kości, a murawa nie zostanie zryta aż do systemu podgrzewającego, to znaczy, że czas oddać dekodery i zacząć pisać reklamacje za serwowanie wadliwego produktu.
O Pogoni, jeszcze jesienią, pisaliśmy wielokrotnie, że na papierze ten zespół wyglądał całkiem nieźle. Obiecująco. Kto by się wtedy spodziewał, że nagle, po upływie jednej przerwy między rozgrywkami, dwudziestu chłopa kompletnie oduczy się grać w piłkę i całkowicie straci swoją przydatność? Wiecie, co nas najbardziej zastanawia? Ilu zawodników Pogoni, po ewentualnym spadku, znalazłoby od razu angaż w Ekstraklasie. Obstawiamy, że – choć absolutnie na to nie zasłużyli – większość. Bo Akahoshi, Pietruszka czy inny Rogalski, mimo że są cieniami samego siebie, to na tym polskim rynku szrotu zawodnicy z i tak dość mocnymi nazwiskami.
I niewykluczone, że wkrótce ta ich realna wartość zostanie faktycznie sprawdzona. Jeśli dziś Portowcy przegrają, a jutro Podbeskidzie – co wbrew pozorom nie jest niemożliwe – ogra Lechię, to Pogoń będzie miała już tylko przewagę jednego punktu nad strefą spadkową. Oczywiście bierzemy poprawkę na to, że Polonia może mieć olbrzymie problemy z uzyskaniem licencji, ale chyba każdy poważny sportowiec, przynajmniej w teorii, wolałby zapewnić sobie utrzymanie na boisku, by nie wyczekiwać sfrustrowanym na werdykty Komisji Licencyjnej. Tym bardziej, że Pogoń w następnej kolejce jedzie do Wrocławia, a następnie podejmuje Bełchatów.
Kiedy więc wygrać jak nie z Koroną, która w tym sezonie jeszcze na wyjeździe nie zwyciężyła? – Jeśli nie padnie remis, któryś zespół wreszcie się przełamie. Mam nadzieję, że będziemy to my – powiedział przed meczem Leszek Ojrzyński, który i tak w zasadzie może podejść do tego meczu ze spokojem. Koronie widmo spadku nie groziło od dawna, a Pogoń z kolejki na kolejkę odczuwa coraz ostrzejszy nóż na swoim gardle.
CO NAS ZASTANAWIA: Jak długo będzie trwała świetna forma Macieja Korzyma i czy stać tego napastnika na jeszcze lepsze występy niż w tej rundzie?
JAK BĘDZIE: A co, zaszalejemy. 2:2.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 2000, eliminacje młodzieżowych mistrzostw Europy. Polska – Walia. Bartosz Ława w pojedynku z Danielem Gabiddonem.
LIGOWA BUKMACHERKA:
W meczu padną trzy bramki – kurs 4.15 w COMEON >>
Edi Andradina strzeli gola – kurs 4.30 w EXPEKT >>
Korona wygra w Szczecinie – kurs 3.10 w BETCLIC >>
Ktoś dostanie czerwoną kartkę – kurs 4.00 w BET-AT-HOME >>
