Jeśli robiło wam się niedobrze na samą wieść o kolejnym klubie, do którego idzie właśnie Robert Lewandowski – mamy złą wiadomość. Jeśli słysząc, że Lewy zaraz pójdzie do Madrytu / Londynu / Barcelony zastanawialiście, czy sprzedaje go już Manchester czy może Bayern – spróbujcie uzbroić się w cierpliwość. Teraz będzie już tylko gorzej. Maszyna ruszyła…
Wczorajsze zwycięstwo Borussii nad Realem, to przede wszystkim Lewandowski. A jak Lewandowski, to przede wszystkim transfer. Nie trzeba było długo czekać aż całe to medialne szaleństwo rozpocznie się na nowo. Zaczęło się niewinnie, jak zawsze, od rozmyślań, o ile milionów wraz z kolejnymi golami wzrastała wartość Polaka, a potem poleciały już konkrety…
* Menedżer: „Robert chce odejść latem”
* Bayern proponuje 25 milionów euro
* Dortmund chce go zatrzymać i dać podwyżkę
Współpracujący z Lewandowskim Cezary Kucharski i Maik Barthel momentalnie ogłosili w mediach, że mają dla Lewandowskiego nowy klub. Klub, który – co w całej historii jest najważniejsze – spełnia wszelkie, ustalone już wcześniej, finansowe oczekiwania Borussii. Po co tak mówią? Ano po to, żeby w Dortmundzie nikt nagle się nie rozmyślił, choć… może być już za późno. – Powalczymy o Roberta. Byłoby ogromnym zaniedbaniem, gdybyśmy nie spróbowali zatrzymać u siebie prawdopodobnie najlepszego napastnika w Europie – mówi Hans-Joachim Watzke, dyrektor generalny BVB.
Z Dortmundu, tym bardziej po wczorajszym meczu, płynie jednak jasny sygnał: nawet jeśli Lewandowski nie zaakceptuje nowej umowy, to lepiej, żeby odszedł za rok. Za darmo.
W całym tym zamieszaniu – a to dopiero początek! – najbardziej szkoda nam Juergena Kloppa. Ostatnio przyznał, że ze zwycięstwa z Malagą cieszył się jedynie kilkanaście godzin, bo już następnego dnia dowiedział się o transferze Mario Goetze do Bayernu. Dziś, po jednej z najpiękniejszych (najpiękniejszej?) nocy w karierze, ledwo otworzył oczy, a już… na konferencji prasowej musiał prostować słowa Kucharskiego. Przypomniał, że Lewy klauzuli odstępnego w umowie nie ma, więc Borussia sprzeda go, jeśli będzie chciała. Na razie nie chce.
Dwa wnioski nasuwają się same. Pierwszy, nie ma w tej chwili drugiego takiego klubu, który odnosiłby wielkie sukcesy i był postrzegany jako ten, któremu kilku piłkarzy można po prostu zabrać. I drugi, mimo ucinających spekulacji Kloppa, to wcale nie koniec transferowych plotek. To dopiero początek…
