Warzycha postuluje obniżenie pensji piłkarzy, Lech zyskał nowego sponsora

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2013, 09:07 • 9 min czytania

Zapraszamy na środowy przegląd prasy. Zaczynamy od „Faktu”, w którym po raz kolejny można znaleźć dziś sporo atrakcyjnych materiałów.

Warzycha postuluje obniżenie pensji piłkarzy, Lech zyskał nowego sponsora
Reklama

FAKT

Nowa wywiadowa rubryka Faktu. Na początek rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem.

Reklama

Po meczu z Ukrainą trudno było o dobre nastroje. Los Waldemara Fornalika wisiał ponoć na włosku.
– Jedna gazeta zwalnia trenera, druga proponuje nowego, trzecia jeszcze innego, a na koniec prezes ma się do tego ustosunkować. Nie ma tematu. Jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy logicznie myślą, ale jeśli ja mówię po meczu z Ukrainą, że to nie idzie w dobrym kierunku, to wy od razu dorabiacie sobie do tego ideologię. Ja wam tego nie zabraniam. Zrobiliście piękne story o Van Bastenie, ale on ma ważny kontrakt w Heerenveen, a my mamy selekcjonera. I nic mu nie grozi. Nie zrozumcie mnie źle, nie zabraniam wam spekulować, natomiast dziwi mnie to, że gdy reprezentacja przegra, to wszyscy się od niej odsuwają. Nie można tak grać nastrojami Polaków, bo mamy taką reprezentację, jaki mamy polski sport. Nie gramy w Lidze Mistrzów, mamy biedne kluby, a z Ukrainą na dziesięć meczów pewnie pięć możemy wygrać, pięć przegrać.

Po porażce z Ukrainą były głosy krytyki – to akurat normalne. Ale po 5:0 z San Marino też się pojawiły. Dlaczego?
– Oglądałem mecze: Czarnogóra – San Marino i Anglia – San Marino i muszę przyznać, że polska reprezentacja grała z San Marino najlepiej. Nasi mieli wielką chęć strzelania goli. Kibice wiedzą, że gramy z kelnerami i bankowcami, więc są w takiej sytuacji trochę przekorni. My w ogóle tacy jesteśmy – kiedyś Winston Churchill powiedział, że Polacy to najlepszy naród, ale w czasie wojny, bo są zjednoczeni, a w czasie pokoju – niekoniecznie.

Warzycha: Piłkarzom trzeba obniżyć pensje

Gucio od ponad dwóch dekad mieszka w Grecji. W Polsce gościł przez kilka ostatnich dni. Zobaczył m.in. pierwsze półfinałowe spotkanie w Pucharze Polski pomiędzy Ruchem, a Legią. – Z sytuacją w polskiej lidze jestem na bieżąco. Oglądam praktycznie wszystkie mecze w telewizji – podkreśla. Warzycha doskonale orientuje się w sytuacji, jaka ma miejsce w wielu naszych klubach, gdzie zaległości płacowe sięgają wielu miesięcy, a piłkarze coraz głośniej upominają się o zaległe pensje. – Moim zdaniem tak dalej nie powinno być. Trzeba siąść razem z zawodnikami i wytłumaczyć im jaka jest sytuacja. Jest kryzys. Wielu klubów nie stać na płacenie piłkarzowi X czy Y po 50 czy 30 tysięcy złotych miesięcznie. Trzeba więc te stawki obniżyć. Podam przykład, jeszcze niedawno Panathinaikos sprowadzał piłkarzy pokroju Djibrila Cisse czy Gilberto Silvy z gażą 2 milionów euro. Teraz w czasach kryzysu władze Panathinaikosu stwierdziły, że żaden kontrakt nie może być wyższy niż 300 tys. euro. W Polsce też tak trzeba działać – nie ma wątpliwości Warzycha.

Aco Vuković będzie pracował w Legii.

Jak dowiedział się Fakt, w najbliższych dniach dojdzie do spotkania Vukovicia z prezesem stołecznego klubu, Bogusławem Leśnodorskim (39 l.). – Na pewno usiądziemy i porozmawiamy o współpracy. To legenda naszego klubu, a na takich ludzi chcemy stawiać. Ja osobiście nie znam go zbyt dobrze, spotkaliśmy się na chwilę przed meczem z Koroną. Vuko wydaje się jednak bardzo konkretnym gościem – mówi nam prezes Leśnodorski. Vuković nie ukrywa, że Legia zajmuje w jego sercu wyjątkowe miejsce. Przy فazienkowskiej Serb występował przez siedem lat, z krótką przerwą na grę w greckim Ergotelisie. – Zapracowałem sobie na szacunek wśród kibiców i to jest największy sukces w mojej karierze. Teraz na pewno chcę zostać przy piłce, choć planuję zrobić sobie dwa miesiące wakacji. Trzeba się zresetować i przyzwyczaić do nowej sytuacji w życiu. Jestem bardzo bliski podjęcia decyzji o pozostaniu w Polsce na stałe – tłumaczy Faktowi były piłkarz.

RZECZPOSPOLITA

Echa pucharowego meczu Legii z Ruchem.

Na boisku wcale nie było widać, że Ruch broni się przed spadkiem, a Legia pewnym krokiem idzie po mistrzostwo Polski. Raziła gra w obronie gospodarzy, przerwy między Michałem Ł»ewłakowem a Inakim Astizem były tak duże, że napastnicy Ruchu co kilka minut sprawdzali, w jakiej formie jest Wojciech Skaba. Bramkarz Legii w lidze może tylko oglądać grę Duszana Kuciaka z ławki rezerwowych, pokazuje się tylko w Pucharze Polski. Legia nie grała, jak przystało firmie zgłaszającej aspiracje do Ligi Mistrzów. Irytowała. Młody bramkarz Ruchu Krzysztof Kamiński nie miał problemów ze strzałami Miroslava Radovicia, Marek Saganowski nawet nie trafiał w bramkę. Kamiński stanął na wysokości zadania, broniąc rzut karny. Legia nie potrafiła wykorzystać nawet tego – Radović strzelił lekko i blisko bramkarza.

GAZETA WYBORCZA

W środę zbiera się pierwsza od miesięcy rada nadzorcza Polonii Warszawa.

W spotkaniu weźmie udział prezes Ireneusz Król. Przedstawicielom kibiców w RN Jackowi Bilskiemu i Markowi Makuchowi zapowiedział, że przedstawi dokumenty finansowe, sytuację własnościową klubu oraz plany na przyszłość. Gdyby tak się rzeczywiście stało, nastąpiłby przełom w działalności spółki. Król milczy od końca lutego. Od tego czasu z Polonią wiele się działo. Drużynę opuściło dwóch podstawowych zawodników: Władimir Dwaliszwili i Adam Kokoszka, wszyscy piłkarze i pracownicy nie dostają pensji, a spółka sponsorująca „Czarne Koszule”, należący do Króla Ideon została postawiona w stan upadłości. Nadziei na poprawę i na to, że Polonia otrzyma licencję na występy w ekstraklasie w nowym sezonie, póki co nie widać.

Lech Poznań przedstawi dziś nowego sponsora.

W środę o godz. 11 nowy sponsor zostanie zaprezentowany w siedzibie klubu. Firma STS – jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie – zwiąże się z Lechem do końca następnego sezonu i za najbardziej wartościowe miejsce na koszulkach zapłaci 2,5 mln zł za sezon. Co ciekawe, w transakcji pośredniczył Michał Lipczyński, który w 2010 r. został zwolniony ze stanowiska dyrektora marketingu Lecha Poznań. STS to zarejestrowana w Katowicach firma bukmacherska, swoją działalność prowadzi na podstawie decyzji polskiego Ministerstwa Finansów. To odróżnia ją od wielu zagranicznych firm bukmacherskich, które zarejestrowane były za granicą. Ustawa hazardowa z 2009 r. znacznie ograniczyła ich działalność w Polsce i spowodowała, że Lech Poznań musiał wówczas rozwiązać umowę ze swoim dotychczasowym sponsorem strategicznym, firmą BetClic.

SPORT

Stadion Górnika Zabrze nie zostanie ukończony w tym roku

– Na pewno jest to dla nas ważna wiadomość, bo czeka nas kolejna runda grania dla zaledwie 3000 ludzi – mówi Artur Jankowski, prezes Górnika. Stadion w Zabrzu zostanie ukończony dopiero w 2014 roku. Pierwotnie stadion miał być otwierany już w kwietniu tego roku. Później przesunięto termin ukończenia inwestycji na wrzesień. Dziś już wiemy, że ta data także nie jest już aktualna. – Musimy szczerze sobie powiedzieć, że będzie bardzo trudno, by Górnik w tym roku kalendarzowym zagrał na nowym obiekcie. Oczywiście, że przyjemne to nie jest: dla nas jako inwestora – bo mamy przygotowane środki na budowę; dla kibiców, bo już 20 miesięcy oglądają mecze na budowie i tylko w liczbie 3000; i dla klubu, bo traci finansowo. Z drugiej strony, nie żyjemy w oderwaniu od rzeczywistości. Jest ogromny kryzys na rynku budowlanym, wykonawca też miał swoje problemy i przez pewien czas groziła mu upadłość – mówi Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza, w rozmowie z dziennikiem „Sport”.

DZIENNIK POLSKI

Zbigniew Boniek odpowiada na zarzuty Jacka Bednarza.

Wyjaśnijmy na początek, czy Pan i prezes Wisły Kraków Jacek Bednarz tak samo rozumiecie sformułowanie „kopać się w czoło”, którego Pan użył, komentując zdarzenia z sobotniego meczu Wisły z Legią Warszawa?
– Nie chcę kontynuować jakiejkolwiek polemiki, przede wszystkim z Wisłą Kraków. W moim rankingu drużyn, które najbardziej lubię i do których mam największą sympatię Wisła jest na jednym z czołowych miejsc. W okresie, gdy Wisła grała w pucharach europejskich na każdy jej mecz jeździłem. I zostawmy tutaj Wisłę na boku.

Nie możemy Wisły na boku zostawić, bo to właśnie Wisły dotyczy…
– To znaczy, to co napisałem dotyczyło pana Bednarza, a nie Wisły. Miałem chęć zadzwonić po meczu do pana Bednarza, przeprosić go, powiedzieć: „Panie Jacku, sędzia się pomylił, błędy się zdarzają, jest mi bardzo przykro”. Sędziowie czasem mylą się na niekorzyść Wisły, a innym razem na jej korzyść.

SUPER EXPRESS

Ebi Smolarek chce wiedzieć jaka przyszłość czeka go w Jagiellonii.

Ktoś może powiedzieć, że jesteś rezerwowym legendarnego Frankowskiego, więc to nie wstyd. Ale można też powiedzieć, że 32-letni Smolarek nie potrafi wygryźć niemal 40-letniego „dziadka”.
– „Franek” strzelił kilka goli, miał trochę szczęścia, więc to normalne, że w tym momencie trener stawia na niego. Nie mam problemu z tym, że jestem rezerwowym. Wstaję z ławki i staram się pomóc. Po moim wejściu we Wrocławiu z 0:2 wyciągnęliśmy na remis, w Chorzowie zdobyłem gola dającego nam punkt, a teraz strzeliłem bramkę, dzięki której wygraliśmy w Gdańsku…

To jednak tylko trzy gole. Może być za mało, aby przedłużyć kontrakt w Białymstoku…
– Wiem, że w prasie pojawiły się informacje, iż klub nie podpisze ze mną nowej umowy. Nie podoba mi się taki styl… Pewnie dziennikarze skądś mieli tego newsa, a ja nie mam 18 lat, abym o takich sprawach dowiadywał się z prasy. Dlatego liczę na spotkanie z trenerem Hajtą i działaczami, najlepiej jeszcze w tym tygodniu. Nie ma sensu czekać dwa miesiące. Chciałbym wiedzieć, na czym stoję.

Były prezes Polonii Grzegorz Popielarz: Król musi odejść!

Rozmawiacie z Królem?
– Dostaliśmy zapewnienie, że spotka się z nami, ale odwołał spotkanie. Podobno rada nadzorcza zabroniła mu rozmów. Teoretycznie rada nadzorcza może zabronić pewnych działań prezesowi, ale nie właścicielowi, więc sytuacja jest przedziwna.

„Czarne Koszule” mają samych kolorowych właścicieli?
– Na to wychodzi. Jeden oryginał szastał pieniędzmi, drugi tylko udaje, że je ma. Po tych eksperymentach czas na normalność. Może i na początek będzie biedniej, ale za to bez pustych deklaracji. To jest klub grający w Ekstraklasie, w stolicy, gdzie jest największy rynek.

Ktoś chce wejść na ten rynek i zainwestować w Polonię?
– Tak, mamy już sygnały od różnych firm zagranicznych, które chcą inwestować. Mogę zdradzić, że chodzi o trzy firmy: ze Szwecji z branży związanej z bukmacherką, z Austrii z branży budowlanej i z Izraela z konsorcjum finansowego.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tekst o Wojtku Pawłowskim, który rzekomo spokorniał w Udinese.

Początkowo, po transferze do Udinese Pawłowski mówił głośno, że nie uważa, że jest zbyt młody na debiut i nie przyszedł do klubu po to, by siedzieć na ławce. Teraz przyznaje z pokorą, że na swoją szansę musi zaczekać, bo Udinese nie jest w końcu byle jakim klubem i nie tak łatwo jest w nim grać. – Musiałem mu często mówić żeby się opanował, nie gadał tyle, bo może mieć kłopoty – komentuje Zieliński, klubowy kolega bramkarza, prywatnie przyjaciel. – Oj, to co czasem odpierniczał… Teraz trzyma język za zębami. Trochę spokorniał. Dostał też w tyłek. Po tym całym wywiadzie… na początku się z niego śmiał, ale jak zobaczyła go cała Polska, to już mu nie było wesoło – tłumaczy. Słynny wywiad dla Udinese Channel, później rezygnacja z występów w młodzieżowej kadrze, kilka za szybko wypowiedzianych zdań – to wszystko ustało, gdy Pawłowskiemu przeszedł koło nosa debiut w Serie A. Doznał urazu kostki dwa dni przed meczem z Sieną i kontuzjowanego ٽeljko Brkicia zastąpił nie on, a Daniele Padelli.

Rozmowa z Miroslavem Radoviciem po meczu z Ruchem.

Z Ruchem zagraliście lepszy mecz niż w Krakowie?
– Wydaje mi się, że tak.

Nadal nie gracie jednak na miarę swoich możliwości.
– To nie ulega wątpliwości. Nie ma co się oszukiwać, stać nas na wiele więcej. Ważne jest to, że w takich słabszych meczach w naszym wykonaniu, też potrafimy wygrywać. Świadczy to o tym, że drużyna ma charakter.

Dobrze, ale dlaczego nie gracie tego, co potraficie? Z czego to wynika?
– Wynika to z tego, że jesteśmy zmuszeni praktycznie w każdym spotkaniu na grę atakiem pozycyjnym. Rywal czeka na możliwość do kontrataku. Jak choćby Ruch, który wyprowadził kilka groźnych. Jest ciężko, pierwsza połowa, przeciwnik jest blisko siebie, nie ma miejsca. My próbujemy, nie wychodzi, musimy koncentrować się też na tym, żeby zdążyć za kontratakiem przeciwników. I czasem Radović zmarnuje karnego. Cóż, wygraliśmy mecz, awansowaliśmy i nie będę teraz narzekał.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama