Na początku czerwca dowiemy się, czy w Polsce faktycznie odczuwalny jest kryzys. Właśnie wtedy amatorska reprezentacja PZPN – regularnie potrafiąca ogrywać jedynie San Marino – zmierzy się z amatorami z Liechtensteinu. Jak ktoś nie był, to tłumaczymy: fajne, malownicze księstwo, w którym życie toczy się leniwie, ludzie są nieprzyzwoicie bogaci i w którym ostatnią rzeczą, którą chce się robić jest granie w piłkę. Czasami ktoś jednak gra. Jak się taki trafi, to się go zgarnia do reprezentacji.
Piłkarski festyn rozegrany zostanie w Krakowie. W bramce PZPN stanie Jan Tomaszewski Jerzy Dudek, golfista (ale obiecał, że zrobi sobie przerwę i znajdzie czas na piłkę nożną), czy przed nim wystąpią ludzie uprawiający aktualnie futbol, tego jeszcze nie wiadomo, ponieważ Waldemar Fornalik jeszcze nie ogłosił powołań. Na udział co poważniejszych zawodników byśmy specjalnie nie liczyli, ponieważ kilka dni później PZPN gra ważny mecz w Mołdawii. A Mołdawia – jak wiadomo – to rywal zawsze niebezpieczny.
Przyjemność (wątpliwa?) obejrzenia tego widowiska kosztować będzie 60 i 70 złotych dla członków Klubu Kibica oraz 75 i 90 złotych dla pozostałych ludzi. Normalnie wyglądają tylko pakiety rodzinne (rodzic plus dziecko za 60 złotych). Jeśli naprawdę stadion zapełni się osobami, które chcą za dziewięć dych obejrzeć Dudka udającego piłkarza i kilka innych osób, też udających piłkarzy, na tle przeciwników, którzy nawet nie udają piłkarzy – no to znaczy, że chyba trzeba w tym kraju podnieść podatki, bo niektórym od nadmiaru kasy się w głowach przewraca.