Mamy spory problem z tym jak nazywać Józefa Dankowskiego. Wywiad ze słupem Górnika, na konferencji pojawił się słup Zabrzan – to by brzmiało najrzetelniej, ale jednak coś tu nie gra. Z drugiej strony trafiliśmy na kilka ciekawych eufemizmów, które można by w kontekście jego „stanowiska” wykorzystać. Choćby „meczowy trener”. Pozycja meczowego trenera byłaby wcale niezła, wyobraźcie to sobie – nie przeprowadzacie treningów, tylko decydujecie w dniu meczu kto co i jak ma zagrać. Z tym, że Dankowski jest „meczowym trenerem” z władzą decydującą – jak słyszeliśmy – głównie o tym, na której stacji benzynowej zatrzymuje się autokar z jadącymi na wyjazd zabrzanami.
Ale po jego ostatniej wypowiedzi znaleźliśmy trop, który może pomóc rozwiązać nasz dylemat. Tak popularne w świecie trenerskim pseudonimy i tutaj mogą się bowiem sprawdzić. Znamy „The Special One”, a także nasze ekstraklasowe (a konkretniej: wrocławskie) odpowiedniki, czyli „The Social One” i „The Naked One”. Nie, Dankowski nie będzie „The Słup One”, jak pewnie podejrzewaliście. Może jednak „The Well Spoken One”, czemu nie?
Zdecydowanie jego wypowiedź po meczu z Jagą dała nam wiele radości. – Przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się do przerwy o jedną, dwie bramki więcej. Wtedy mecz prawdopodobnie nie skończyłby się remisem – ocenił fachowo, z zabójczą logiką „The Well Spoken One”. Tak, drużyny, które przegrywają 0:5 do przerwy, prawdopodobnie mają problemy ze zremisowaniem, zgadzamy się w pełni. Rzadko zgadzamy się w stu procentach z polskimi trenerami, a tutaj proszę, musimy. Da się? Da się!
Po meczu z Zawiszą również „The Well Spoken One” olśnił nas swoją refleksją. – Nie tak to miało wyglądać – oceniał Dankowski. Znowu nie mamy żadnych zastrzeżeń. Na pewno kibice Górnika zastanawiali się, czy zabrzanie właśnie taki mieli plan na to starcie, przegrać trójką i zagrać fatalnie stylowo. Ale „meczowy trener” uspokoił wszystkich: nie tak to miało wyglądać. Dobrze, że nam powiedział, bo już byliśmy pewni, że „Górnicy” w pełni zrealizowali założenia.
Z rozrzewnieniem wspominamy też, jak denerwował się, gdy został w debiucie Warzychy nazwany przez dziennikarza figurantem, a chwilę potem z rozbrajającą szczerością przyznał, że o niczym nie decyduje. Łakniemy więcej. Będziemy nadstawiać czujnie ucho na kolejne cytaty Dankowskiego. „The Well Spoken One” wylądował. Czekamy na „Jeśli wygramy, to przeciwnik przegra”, „Chcieliśmy zagrać lepiej”, a może nawet „Gdyby padł gol dla nas, mecz ułożyłby się inaczej”.
Fot.FotoPyK