Jak mieć dwa miliony złotych, nie mając ani jednego? W tym głupkowatym pytaniu jest jak najbardziej sens! Odpowiedź znaleziono w Chorzowie, gdzie konsekwentnie wdrażany jest nieszablonowy plan finansowy.
Na początku każdego roku kalendarzowego Ruch pożycza od miasta 2 miliony złotych. Na koniec roku – oddaje. Później tę samą sumę pożycza ponownie i ponownie oddaje po roku. Obraca więc cudzymi pieniędzmi, o czym pewnie wielu z nas może tylko pomarzyć. 27 grudnia 2012 roku Ruch oddał ostatnią pożyczkę miastu. Piękne przemówienie wygłosił wtedy prezes klubu Dariusz Smagarowicz. Cytujemy: – Ruch robi wszystko, aby dotrzymywać swoich zobowiązań. Staramy się budować pierwszej drużynie profesjonalne, nowoczesne zaplecze i szkolić młodzież na najwyższym poziomie, co sprawia, że musimy zabiegać także o zewnętrzne źródła finansowania.
„Dotrzymywanie zobowiązań”, „profesjonalizm”, „zaplecze”, „źródła finansowania”.
Teraz przełóżmy całą sytuację na normalne życie.
Przychodzi kumpel: – Pożycz stówkę.
– A kiedy oddasz?
– Jutro.
– OK, masz.
Następnego dnia…
– Oto twoja stówa. Widzisz, ja zawszę oddaję.
– OK, dzięki.
– A teraz pożycz stówę.
– A kiedy oddasz?
– Jutro.
– OK, masz.
Następnego dnia…
– Oto twoja stówa. Widzisz, ja zawszę oddaję.
– OK, dzięki.
– A teraz pożycz stówę.
– A kiedy oddasz?
– Jutro.
– OK, masz.
Czyli – jak mieć stówę i nie mieć stówy, jak mieć dłużnika, który oddaje pieniądze na czas i nie móc się od niego uwolnić.
Ale może teraz Ruch wreszcie zapłaci swoim piłkarzom premie za wicemistrzostwo Polski zdobyte w sezonie 2011/2012…