Dziwne to. Facet wskakuje na trenerską karuzelę i gdy ta zaczyna się kręcić w odpowiednim dla niego rytmie, to mówi: – Wysiadam! Prowadzenie Podbeskidzia Bielsko-Biała to nie jest szczyt marzeń dla jakiegokolwiek trenera, jednak ucieczka (tak to trzeba nazwać) Dariusza Kubickiego po zaledwie czterech meczach zaskakuje.
Sytuacja jest bliźniacza do tej, z jaką kiedyś zetknęli się w ŁKS-ie Łódź. Wtedy w trakcie sezonu dał nogę Michał Probierz, ponieważ zadzwoniono do niego z Grecji. Tym razem Kubicki czmychnął, bo otrzymał propozycję z Sibiru Nowosybirsk, czyli rosyjskiego drugoligowca. Z jednej strony to trochę niepoważne, kiedy trener porzuca zespół w takim momencie, z drugiej strony – wiadomo – kasa nie śmierdzi. Trzeba też przyznać, że to dość komfortowy moment dla „Kuby”: drużyna pewnie i tak spadnie, ale on zawsze może powiedzieć, że pierwsze cztery spotkania były na tyle obiecujące, że gdyby został, to by tę ligę uratował. Mimo wszystko: niesmak. Tyle gadania, że „wierzymy”, że „będziemy walczyć”, a jak przychodzi do konkretów to pan trener już siedzi kilka tysięcy kilometrów dalej i liczy diengi.
W Sibirze Kubicki zastąpi Siergieja Jurana. Ta informacja cieszy nas o tyle, że Juran kiedyś fajnie grał w piłkę, ale wyglądał zawsze na faceta, który od nadmiaru wódy miałby się wywrócić jeszcze przed czterdziestką. A tu proszę – żyje, jeszcze go zatrudniająÂ (no i zwalniają – ale to już inna historia).
– Nie chcę potwierdzać czy chodzi o ten, czy inny zespół, bo sprawa nie jest jeszcze sfinalizowana, choć jesteśmy bardzo blisko. Warunki są ustalone, to mogę powiedzieć – powiedział nam Kubicki (chociaż my i tak wiemy, że chodzi o Sibir na 100 procent). – Z bólem serca rozstaję się z zespołem, ale czasem oferta pracy zagranicznej pojawia się raz w życiu. Coś o tym wiem, bo wiele razy wysyłałem CV do różnych klubów i tego się nie wstydzę. Traktuję to jako nową przygodę zawodową. Nie chcę mówić o pieniądzach. Po prostu każdy chce się sprawdzać. W Polsce pracowałem już na różnych poziomach, za granicą jeszcze nie miałem takiej możliwości.
– Byłem przez krótki okres w Sybirze Nowosybirsk, ale to było tylko preludium w roli asystenta. Skończyło się na pięciu meczach. Teraz będę miał możliwość – mam nadzieję – dłuższej, samodzielnej pracy – dodał.
– Decyzja była bardzo trudna. Dziękuję prezesowi Boreckiemu za wyrozumiałość w zaistniałej sytuacji. Sam wywodzi się ze środowiska trenerskiego, więc o tyle łatwiej było mu mnie zrozumieć. Rozstaliśmy się jak ludzie. Mam wrażenie, że złapałem kontakt z piłkarzami z Bielska. Odżyli psychicznie. Wprowadziliśmy trochę konsekwencji w grze, zmieniliśmy ustawienie taktyczne i przez to zespół mógł się podobać, oczywiście na miarę swoich możliwości. Jest dobrze przygotowany, potrafi walczyć do upadłego przez 90 minut, dlatego nie skreślałbym go do ostatniej kolejki ligi – zakończył Kubicki.