Śląsk bez Lenczyka idzie jak burza (żart)

redakcja

Autor:redakcja

18 marca 2013, 00:06 • 4 min czytania

Pół ligi z niepokojem spogląda za plecy – Bełchatów i Podbeskidzie zaczęły grać w piłkę, tylko jeszcze nie punktują (tzn. punktują, ale słabo). Ile kolejek do końca? Zdążą czy nie zdążą? Dopadną czy przepadną? Raczej nie zdążą, bo w tabeli ciągle przepaść. Ale tej przepaści mogłoby nie być, albo przynajmniej byłaby znacznie mniejsza, gdyby w tej kolejce obaj „spadkowicze” wycisnęli swoje mecze jak cytryny. Wacławczyk miał nie tyle szansę, co obowiązek wyprowadzić Bełchatów na prowadzenie 1:0 w Poznaniu, a Podbeskidzie miało obowiązek dowieźć swoje 1:0 we Wrocławiu.
W polskiej lidze nie ma żadnej jakości, w związku z czym teoretyczna klasa drużyn jest – no właśnie – bardzo teoretyczna. W praktyce w ekstraklasie lider i wicelider remisują z Bełchatowem, a mistrz kraju z Podbeskidziem. Zaglądamy do pierwszej ligi, a tam lider – Flota – przegrywa z Polonią Bytom, z którą w tym sezonie przegrał jeszcze nikt. Do tej pory zdawało się, że w Bytomiu można przegrać tylko walkowerem, ale tu proszę…

Śląsk bez Lenczyka idzie jak burza (żart)
Reklama

No to jeżdżą ci słabiacy po Polsce – albo też przyjmują innych u siebie – i sprawiają niespodzianki. Dzisiaj w żaden sposób nie dało się dostrzec, to jest mistrzem, a kto właśnie leci. Z jedną kontrowersyjną sytuacją jeszcze musimy się zapoznać (niestety, nie pokazano jej w Lidze+ Extra), bo wydawało nam się, że „Górale” zdobyli prawidłowego gola na 2:0. Po błędzie Kelemena i – owszem – po kontakcie piłki z ręką zawodnika gości, ale kontakcie niekwalifikującym się do zagwizdania, bo przypadkowym. Sędzia w tamtej akcji odgwizdał spalonego, którego nie było na sto procent.

Tak czy siak, z tym nieuznanym golem czy nie, Podbeskidzie mające nóż na gardle nie powinno dać sobie wbić gola w doliczonym czasie gry, zwłaszcza mając przeciwko sobie poruszających się jak muchy w smole zawodników Śląska. Chcieliśmy zaakcentować, że to jest wreszcie ten moment, kiedy wrocławianie mogą uwolnić swój wielki piłkarski potencjał, ponieważ – jak pewnie pamiętacie – w poprzednich latach byli blokowani przez tego złego Oresta Lenczyka. Teraz wreszcie mają trenera, który ich rozumie i który prowadzi takie treningi, jakie oni lubią. Nie wiedzieć tylko czemu, za Lenczyka mieli wyniki, a teraz nie. To jedna z futbolowych zagadek, na które szukamy odpowiedzi. Być może z czasem sami piłkarze wytłumaczą, jak to jest, że z rzucającym im pod nogi kłody Orestem zdobyli mistrzostwo Polski i gdy wreszcie się tego szalonego i pogardzanego szkoleniowca pozbyli, to ucierpiał na tym poziom sportowy.

Reklama

No, odpowiemy od siebie: bo to nie piłkarze mają lubić trenera, tylko trener ma lubić piłkarzy. W tym jednym zdaniu zawiera się hierarchia, do której dążyć powinni w każdym klubie.

Znamienne dla naszej ligi jest nie tylko to, że Bełchatów i Podbeskidzie walczą z faworytami jak równy z równym. Znamienne jest to, że do zespołu mistrza Polski dołączył zawodnik, który wcześniej skończył karierę i otworzył ośrodek leczenia uzależnień, by się później znudzić i wrócić na boiska. I ten właśnie „piłkarz odzyskany”, po miesiącach grania na hali wśród amatorów, był dzisiaj najlepszy w całej drużynie. Znamienne jest też to, że w ataku Śląska wystąpił zawodnik, który specjalizuje się tylko w jednym: w błazenadzie. Doceniamy, że strzelił gola w ostatniej minucie i pobił swój jakże wyśrubowany rekord dwóch goli na sezon, ale piłkarz tak ograniczony w normalnej lidze nie miałby prawa wejść na mecz bez biletu. Symulka, jakiej dopuścił się w pierwszej połowie (i która skutkowała rzutem karnym) wynikała tylko z jednego: ten mały cwaniaczek nie potrafi minąć bramkarza, w ogóle nie potrafi prawie nic, za to potrafi zrobić w konia sędziego, publiczność i przeciwników. Hmm, w zasadzie jego „kariera” to jedno wielkie robienie w konia innych. Polska piłka popełniła błąd, że w ogóle wypuściła go ponad poziom Unii Janikowo. فukasz Gikiewicz jedyne, co ma z piłkarza, to sylwetka. I strój.

Odbył się też mecz w Krakowie, Wisła wygrała go 3:0, chociaż arbiter zaliczył tylko dwa trafienia. Pogoń to jedna z tych drużyn, które mocne są jesienną słabością Podbeskidzia i Bełchatowa. Normalnie szczecinianie, tak jak Ruch i Widzew, już by się trochę smażyli. A tak, mogą dograć tę rundę w spokojnym nastroju bez oglądania się za siebie, no i bez rozegrania chociażby jednego dobrego meczu. Gdzieniegdzie można przeczytać, że do zwolnienia jest Skowronek, ale zwolnienie go świadczyłoby tylko o głupocie działaczy (więc z tego względu jest prawdopodobne). Kiedy bowiem trener beniaminka ma budować zespół i sprawdzać zawodników pod kątem przyszłego sezonu, jeśli nie w rozgrywkach, w których już praktycznie wywalczył utrzymanie? O co Pogoń chciałaby grać, nie mając ani jednego napastnika i mając w ogóle zespół, w którym najlepszy jest starszy pan z brzuszkiem? No chyba nie o puchary.

Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko – Biała 1:1
(فukasz Gikiewicz 90 – Fabian Pawela 66)

Śląsk: Kelemen 4 – Ostrowski 6, Kowalczyk 5, Kokoszka 4, Spahić 3 (72. Patejuk 2) – Sobota 3, Stevanović 2 (72. Elsner 3), Kaźmierczak 2, Mila 2, Ćwielong 2 (82. Mouloungi) – Gikiewicz 6.

Podbeskidzie: Zajac 7 – Sokołowski 5, Pietrasiak 5, Konieczny 5, Górkiewicz 5 – Chmiel 5, Sloboda 4, فatka 5, Pawela 6 (72. Piter-Bucko 5), Malinowski 2 (46. Wodecki 4) – Demjan 6.

Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:0
(Radosław Sobolewski 37, Cwetan Genkow 82)

Wisła: Pareiko 5 – Jovanović 5, Głowacki 6, Bunoza 6, Jaliens 6 – Małecki 7, Sobolewski 8, Wilk 5, Iliev 4 (67. Genkow 6), Burliga 3 (46. Kosowski 3) – Boguski 3 (83. Chrapek).

Pogoń: Pernis 4 – Tadrowski 3, Dąbrowski 3 (46. Hricko 4), Noll 3, Pietruszka 5 – Budka 4, Golla 3 (75. Kolendowicz 2), Rogalski 4, Andradina 3, Lewandowski 3 (59. Akahoshi 4) – Frączczak 2.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama