Przestańmy wszystko tłumaczyć wiekiem – Stępiński znów nic nie zagrał

redakcja

Autor:redakcja

16 marca 2013, 19:58 • 3 min czytania

Dziś w Polsce, żeby zostać okrzykniętym talentem wystarczy niewiele, bardzo niewiele. A będąc precyzyjnym – wystarczy być młodym. Oglądamy kolejny już mecz w wykonaniu Mariusza Stępińskiego i zaczynamy się zastanawiać: jakie atuty ma ten chłopak? Wiek i… No, w ostatnich meczach jedyne, czym wyróżniła się jedna z największych nadziei polskiej piłki, to koszulką, na której nie ma nazwy sponsora. W dzisiejszym starciu z Zagłębiem zobaczyliśmy jedno, może dwa udane jego zagrania. W czterech meczach tej rundy – niewiele więcej.
Co tak naprawdę wiemy o Stępińskim? Ł»e jest młody, że chce go – jak mówi jego menedżer – pół Europy, że regularnie – jak informuje i klub, i menedżer – oglądają go przedstawiciele największych klubów. Ale przecież z tego, że jego rozwój jest monitorowany (tak jak setek innych młodych zawodników) rzeczywistych profitów nie ma ani Widzew, ani sam Mariusz. Poza tym, kilka osób powtarza, że chłopak ma ogromny potencjał, nie mniejszy niż Robert Lewandowski, ale to albo ludzie, którzy śledzili jego poczynania w reprezentacji młodzieżowej, albo jedynie gdzieś przeczytali i usłyszeli, a powtarzają. Marcin Ł»ewłakow też mówi, że chłopak coś w sobie ma, ale jeszcze nie do końca wiadomo, co konkretnie…

Przestańmy wszystko tłumaczyć wiekiem – Stępiński znów nic nie zagrał
Reklama

Szybkość? Zdecydowanie zbyt wielu go wyprzedza. Pojedynki powietrzne? Wiele przegrywa, przez warunki fizyczne. Wychodzenie na pozycje? Zbyt często przysypia i daje się łapać na spalone. Sytuacje podbramkowe? Albo do nich nie dochodzi (niewiele odpowiednich podań), albo je marnuje, jak z Ruchem w Chorzowie. Pewnie, że ma momenty, jak choćby świetny gol z Koroną, czasem dobrze zagra z pierwszej piłki… Ale to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że mówimy tutaj o chłopaku, wokół którego robi się gigantyczne zamieszanie.

Nie, nie napiszemy też, że Stępiński jest tragicznie słaby, że jest beztalenciem. Jeśli ma ten talent, to niech go w końcu pokaże. Albo chociaż część odsłoni!

Reklama

Krzysztof Przytuła stwierdził dziś na antenie, że na Stępińskiego – chociaż jest w dołku – trzeba stawiać, bo ma talent. Nam się wydaje, że stawiać to trzeba, ale na piłkarzy, którzy są w dobrej formie. A o Mariuszu na razie można napisać, że bez wątpienia jest od niej daleki. Zresztą, przestańmy się z nim obchodzić jak z jajkiem, przestańmy powtarzające się teraz co tydzień słabe mecze tłumaczyć brakiem doświadczenia i młodym wiekiem. On już był na zgrupowaniu kadry, a przez cały sezon jest w rytmie meczowym (nie zagrał tylko w jednym meczu). A gdyby tego było mało, to w Widzewie ma w tej chwili komfort, jakiego nie miałby w żadnym klubie. Nikt na niego nie naciska, nikt od niego niczego nie wymaga, bo nawet jak coś spieprzy, to „spoko, chłopak ma czas, a nam i tak spadek nie grozi”. Zagra słabo po raz pierwszy? „Nie szkodzi”. Po raz drugi i po trzeci? „Luzik, utrzymanie już jest pewne”. Tematu, żeby Stępiński usiadł na ławce, też nie ma, bo konkurencji w ataku żadnej (a i przy okazji nie ma się od kogo uczyć).

Dlatego warto przypomnieć – jak na boisku nie grają nazwiska, tak nie gra też ani wiek, ani potencjał. Gdyby było inaczej, Stępiński byłby najlepszy w lidze. W obecnej dyspozycji jest jednym ze słabszych w Widzewie…

PT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama