Czerczesow widzi postępy Makuszewskiego, ale… to wciąż za mało nawet na ławkę

redakcja

Autor:redakcja

13 marca 2013, 09:54 • 2 min czytania

Właśnie mija pół roku, odkąd Maciej Makuszewski wyjechał z Polski na podbój Europy. Sześć miesięcy jest już chłopak w Tereku i – ujmijmy to delikatnie – szału nie ma. Od gościa, który z naszej Ekstraklasy wyjeżdżał ze statusem wschodzącej gwiazdy (można się z tym nie zgadzać, ale tak wtedy było) oczekujemy więcej, niż uzbieranych w lidze łącznie… 90 minut.
Ł»e Makuszewski w Tereku może mieć poważne problemy, pokazał pierwszy wiosenny mecz ze Spartakiem Moskwa. Rybus w pierwszym składzie, Komorowski jako rezerwowy, a Makuszewski kilka metrów wyżej. Na trybunach… A przecież, jeśli jesień dla byłego piłkarza Jagiellonii była stracona, to jedynym momentem, kiedy mogło się coś zmienić była właśnie zimowa przerwa.

Czerczesow widzi postępy Makuszewskiego, ale… to wciąż za mało nawet na ławkę
Reklama

Z tego, co obiło nam się o uszy, w minionej rundzie sporo zastrzeżeń do Polaka miał przede wszystkim trener Stanisław Czerczesow. O słabą grę w defensywie i braki taktyczne, z czym niespecjalnie się krył w szatni. Nie dość więc, że Maciek musiał zmierzyć się z nowym otoczeniem, to i na dzień dobry z kilkoma gorzkimi słowami ze strony szkoleniowca. Dlatego tak niewiele grał – przychodził w miejsce kontuzjowanego Rybusa, ale zanim zdążył wywalczyć sobie pierwszy plac, Rybus już wyzdrowiał.

– Czerczesow miał do Makuszewskiego pretensje o braki taktyczne i to mogło Maćka paraliżować w grze – mówi Mariusz Piekarski, menedżer zawodnika. – W Tereku wymagali od niego, żeby grał inaczej niż w Jagiellonii. Wiadomo, jak to jest w Polsce: niepotrzebne wybijanie na uwolnienie, kopanie piłki na ślepo do przodu. Tam położono nacisk na większą odpowiedzialność za grę i nie pozbywanie się futbolówki w głupi sposób. Ł»eby zamiast biegać za piłką, to biegał z piłką.

Reklama

Piekarski przekonuje jednak, że dziś już jest znacznie lepiej, niż było tuż po transferze. Rozmawiał ostatnio z Czerczesowem, ten chwalił Makuszewskiego za postawę na treningach, że wciąż się rozwija… Ale co z tego, skoro w pierwszym meczu nie zmieścił się nawet na ławce? A do końca ligowego sezonu pozostało już tylko dziesięć kolejek.

– Ale zostaje jeszcze Puchar Rosji, a tam w ćwierćfinale Terek gra z Rostowem. W 1/8 finału z Lokomotiwem Makuszewski grał od początku, zostawił po sobie dobre wrażenie. Na tyle dobre, że niedługo potem wyszedł w pierwszym składzie w lidze, na prestiżowy mecz z Anży. Wtedy też wyglądał nieźle. A jak już byłem pewny, że to był ten występ na przełamanie, że wreszcie zaskoczył, to nabawił się kontuzji. I wszystko się rozpłynęło – dodaje Piekarski.

A teraz Makuszewskiemu pozostaje tylko czekać na kolejną szansę…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama