Nasza liga w 2013 roku trzyma się dwóch zasad. Każda kolejka musi wyprodukować absolutnie paskudny mecz i w każdej kolejce musi paść absolutnie genialna bramka. Paskudnych meczów wymieniać nie będziemy, bo jest ich aż nadmiar, natomiast rzadkiej urody gole zdecydowanie warto sobie w pamięci odtworzyć. Pierwsza wiosenna kolejka – trafienie Lechii Gdańsk. Druga kolejka – gol Łukasza Piątka z Polonii. I wreszcie trzecia kolejka – nieprawdopodobnie fantastyczna akcja Przemysława Kaźmierczaka w dzisiejszym spotkaniu Ruchu Chorzów ze Śląskiem Wrocław.
W naszym prywatnym rankingu to chyba wygląda tak:
1. Przemysław Kaźmierczak
2. Lechia (bo nie o nazwisko tego, który wtoczył piłkę do siatki chodzi)
3. Łukasz Piątek
Kiedy dzisiaj „Kaz” zrobił to, co zrobił, to Cristiano Ronaldo nagle musiał się poczuć jednym z wielu. No dobra, przesadziliśmy – jednym z dwóch. Wszystko w tej akcji pachniało Portugalczykiem – zarówno świetny zwód i minięcie dwóch przeciwników w środku pola, jak i potworna bomba, której nie mógł obronić bramkarz „Niebieskich”. Ma Kaźmierczak zmysł do strzelania pięknych goli, brzydkie raczej mu nie wychodzą. Ale dzisiaj – jak to się mawia – rozwalił system. Później już nie grał nadzwyczajnie, raczej średnio na jeża, ale ta jedna akcja sprawiła, że do teraz szukamy szczęki na podłodze.
Śląsk generalnie był kiepski. Strzelił gola, a potem liczył na to, że Ruch nie wyrówna. Chorzowianie swoją postawą dawali gościom nadzieję, że faktycznie nie mają zamiaru trafić w bramkę, ale tuż przed końcem wreszcie trafili. Wprawdzie Waldemar Sobota powiedział, że „gra nie wyglądała najgorzej” i że Śląsk „zasłużył na dowiezienie prowadzenia”, ale to tylko dowodzi, że piłkarze nie powinni na gorąco oceniać spotkań, w których brali udział. Tak naprawdę Ruch zasłużył nie tylko na remis, ale nawet na zwycięstwo. Był lepszy przez cały mecz, za wyjątkiem pięciosekundowego szaleństwa Kaźmierczaka. Na usprawiedliwienie wrocławian z pewnością można napisać, że w dziesiątkę nie gra się łatwo (co udowodnił nawet Manchester United), a obecności Cristiana Omara Diaza nawet nie należałoby uwzględniać w meczowych protokołach. Argentyńczyk to najbardziej leniwy i zapuszczony piłkarz ligowy od czasów Ryszarda Stańka. Wciąż najbardziej spektakularną jego akcją było nazwanie Lenczyka „chujem”, co o dziwo szefostwu klubu bardzo zaimponowało.
Śląsk Diaza nie tylko nie wyrzucił, ale wręcz go z uporem maniaka trzyma, bo tam ciągle się łudzą, że się takiego piłkarza uda dobrze sprzedać. Jako że już od dawna wiadomo, że we Wrocławiu interesów robić nie potrafią (vide romans z Solorzem), to podpowiemy: najlepiej Diaza można dziś sprzedać na kilogramy.
Grała też dzisiaj Polonia z Wisłą i tu was zdziwimy: zwycięstwo Wisły jednak oznacza, że ta liga wraca do normalności. Bo Polonia, która jest niepokonana po tym wszystkim, co się stało… Taka Polonia jednak o normalności ligi nie świadczy. A Wisła, chociaż notorycznie słaba, niech sobie raz na jakiś czas wygra, tak jak czasami wygrywa też Ruch czy Podbeskidzie. Warto zauważyć, że mecz na ławce rezerwowych zaczął Paweł Wszołek, a być dzisiaj rezerwowym w Polonii to naprawdę duża sztuka. Niektórzy z was twierdzili, że się uwzięliśmy na chłopaka, oceniając aż tak fatalnie jego występ w Poznaniu, ale najwidoczniej Piotr Stokowiec wyciągnął dokładnie te same wnioski. I dzisiaj motorem napędowym akcji Polonii nie jest już Wszołek, tylko Przybecki. Mimo wszystko szkoda Pawła, bo jak sobie uświadomi, gdzie miał być, a gdzie jest – to naprawdę może się targnąć na życie.
Wisła wygrała po dwóch golach pomocników, a z przodu wciąż ma duży problem. O Sikorskim nie będziemy pisać, bo Kulawik też w niego zwątpił. Ale Małecki nie strzelił gola w lidze od dwóch lat (!), Boguski jest kruchej konstrukcji fizycznej i psychicznej, natomiast Iliev specjalizuje się w żenującym wykładaniu się na murawę (najgorszy aktor ostatniej dekady w naszej lidze). Serb chyba myśli, że jest „panem piłkarzem”, ale w praktyce straszny z niego pajac.
Na koniec zostawiamy sobie prawdziwy szlagier, czyli walkę Bełchatowa z Widzewem. Mecz miał różne fazy, ale generalnie lepsi byli gospodarze. Lepsi, ale i tak zanotowali trzecie 0:0 wiosną. Było w tym spotkaniu sporo walki i były „prawie gole”, bo a to poprzeczka, a to świetna interwencja bramkarza. Co ciekawe, łodzianie jadą na opinii wyrobionej w sierpniu, bo później… No właśnie.
Od szóstej kolejki Widzew punktuje na poziomie Bełchatowa i Podbeskidzia, czyli wybitnie źle. Z ostatnich trzynastu meczów wygrał dwa, mając jednak cały czas dobrą prasę i młodych piłkarzy, którzy cały czas zbierają pochwały. I teraz ciekawostka: w pierwszych pięciu kolejkach zarówno Stępiński, jak i Rybicki grali ogony. Wniosek? Odkąd ten super, hiper, extra zdolny duet zaczął grać więcej, Widzew jest jedną z najgorszych drużyn w lidze. Nie to, że chcemy się na chłopakach wyżywać, to nie ich wina (albo nie tylko ich), ale tego typu statystyka powinna dać wszystkim do myślenia. Krótko mówiąc – lodu na głowy! Fajni, zdolni chłopcy, ale niczego jeszcze nie zdziałali. Efekty ich starań widać póki co we wklejonej powyżej tabeli.
Polonia Warszawa 1-2 Wisła Kraków
Miłosz Przybecki 14 – Cezary Wilk 34, Michał Chrapek 52
Polonia: Pawełek 5 – Tosik 5, Todorovski 4, Szymanek 4, Morozov 4, Gołębiewski 3 (74. Kiełb) – Przybecki 6, Hołota 4, Piątek 5 (37. Baran 4), Pazio 2 (50. Wszołek 3) – Grzelczak 2.
Wisła: Pareiko 5 – Jovanović 4, Głowacki 5, Chavez 6, Bunoza 1 (56. Sarki 3) – Iliev 4 (85. Sikorski), Sobolewski 6, Wilk 6, Chrapek 5 (90. Brud), Burliga 3 – Małecki 3.
Ruch Chorzów 1-1 Śląsk Wrocław
Mindaugas Panka 90 – Przemysław Kaźmierczak 9
Ruch: Pesković 5 – Djokić 5, Baszczyński 5, Stawarczyk 5, Konczkowski 5 – Sultes 4 (70. Janoszka 2), Tymiński 3 (62. Kuświk 3), Lewiński 4 (82. Panka), Starzyński 5, Zieńczuk 6 – Jankowski 2.
Śląsk: Kelemen 4 – Ostrowski 5 (85. Socha), Kowalczyk 5, Wasiluk 3, Pawelec 3 – Sobota 3, Elsner 3, Kaźmierczak 7, Mila 3, Patejuk 3 (77. Cetnarski) – Diaz 1 (73. Gikiewicz 1).
GKS Bełchatów 0-0 Widzew Łódź
Bełchatów: Zubas 7 – Basta 6, Michalski 5, Wilusz 6, Kosznik 5 – Mak 5, Rachwał 6 (56. Baran 4), Sawala 5 (76. Grzeszczyk), Wacławczyk 4, Madej 4 – Traore 2 (66. Bartosiak 3).
Widzew: Krakowiak 7 – Broź 5, Phibel 5, Gavrić 5, Bartkowski 4 – Pawłowski 4 (70. Jonczyk 1), Bartoszewicz 3, Nowak 2, Dudek 5 (77. Okachi), Kaczmarek 3 – Stępiński 2 (56. Bruno 1).
