Cywka w składzie na Manchester City. Nasza rozmowa na chwilę przed meczem…

redakcja

Autor:redakcja

09 marca 2013, 01:30 • 5 min czytania

W sobotę o 18:30 drugoligowe Barnsley zagra na Etihad Stadium z Manchesterem City. W wyjściowym składzie gości na mecz FA Cup znajdzie się – i wiemy to już teraz – Tomasz Cywka. – Z przedmeczowych odpraw wynika, że może mnie czekać trochę pojedynków z Zabaletą – mówi w krótkiej rozmowie z Weszło. Zdradza m.in. jak w przygotowaniach do spotkania z The Citizens pomagali ludzie… Manchesteru United.

Cywka w składzie na Manchester City. Nasza rozmowa na chwilę przed meczem…
Reklama

Jakie nastroje? Trwa już przedmeczowe pompowanie atmosfery?
– Zaczęliśmy akurat od drobnych problemów. Pracownicy hotelu, w którym się zakwaterowaliśmy, pomylili piątkowe menu z sobotnim i nagle okazało się, że nie mamy żadnego konkretnego jedzenia na kolację. Nic, czym moglibyśmy się naładować. Nie byli w stanie przygotować tego na poczekaniu, dlatego trenerzy spontanicznie zadecydowali, że jedziemy całym zespołem do pobliskiej restauracji. Nawet trochę żartowaliśmy, że Manchester zaczyna już coś kombinować.

Jeden kombinuje, drugi wam pomaga. Tomasz Włodarczyk z Orange Sport informował po rozmowie z tobą, że trenowaliście na obiektach Manchesteru United.
– Dzięki temu mieliśmy bardzo dobre warunki, żeby przygotować się do meczu z City. O tej porze roku płyty w Anglii nie są w najlepszym stanie. Gra się dużo meczów, pogada też im nie pomaga, ale my mogliśmy potrenować w bazie na najwyższym poziomie. Dostaliśmy zaproszenie od Alexa Fergusona, który miał odbyć nawet spotkanie z naszym menedżerem. Z tego co wiem, obaj mają bardzo dobre relacje i regularnie kontaktują się prywatnie. Nasz trener często otrzymuje od Fergusona różne rady, czasem nawet powołuje się na nie w szatni.

Reklama

Sam Ferguson mowy motywacyjnej wam jednak nie przeprowadzałâ€¦
– Nie, ale co ciekawe, jego asystent przyszedł po treningu i odbył z nami fajną rozmowę. Powiedział parę słów o samym Manchesterze City. Wiadomo, że ten zespół wszyscy znają na wylot, ale chciał dorzucić coś od siebie. Mówił, że szykujemy się na walkę Dawida z Goliatem, że nie mamy niczego do stracenia. Wszystko w naszych nogach. W końcu na boisku i tak będziemy grać jedenastu na jedenastu.

Drogę w FA Cup mieliście do tej pory stosunkowo prostą. Kiedy dowiedzieliście się, że teraz czeka na was rywal pełną gębą, przyjęliście to z radością czy wręcz odwrotnie?
– Byliśmy lekko podekscytowani. Choć wiedzieliśmy, że na tym etapie nie ma już przypadkowych drużyn i prędzej czy później możemy trafić na rywala z najwyższej półki. Prawda jest taka, że niczego jutro nie musimy – wyjdziemy na boisko i damy z siebie jak najwięcej. Wyczyn Bradford w Capital One Cup jest najlepszym przykładem na to, że wszystko się może zdarzyć. Dla mnie będzie to pierwszy mecz z rywalem tej klasy. Nie mówiąc o tym, że pierwszy z mistrzem Anglii.

Możesz liczyć na miejsce w pierwszym składzie?
– Na odprawie dowiedziałem się, że zagram od początku. Świetna sprawa. Gdyby kilka tygodni temu ktoś mi powiedział, że wyjdę w podstawowej jedenastce na Manchester City, to bym chyba nie uwierzył. Zimą miałem akurat trochę cięższy okres i częściej zaczynałem na ławce.

No właśnie. W trzech ostatnich meczach strzeliłeś trzy gole, ale wcześniej przez ponad dwa miesiące prawie w ogóle nie grałeś. Nie miałeś też kontuzji. W czym tkwił problem?
– Sezon zacząłem bardzo dobrze, bo zagrałem 17 razy w pierwszym składzie. Później przegraliśmy kilka spotkań w listopadzie. Było strasznie dużo kombinacji i roszad w ustawieniu. W końcu zmienił się trener. I nagle znów zaczęliśmy punktować, wygraliśmy dziewięć razy. Wypadłem ze składu, ale czułem, że jestem w formie, liczyłem, że mogę szybko wrócić i myślę, że ostatnimi meczami wykorzystałem szansę. Jestem gotowy, żeby grać w pierwszym składzie już do końca sezonu.

Nie tak dawno, przed epizodem w Reading, byłeś bliski powrotu do Polski. Z perspektywy czasu uważasz to za jakiś szczęśliwy traf, że nie zdążyłeś podpisać kontraktu? Czy może należało spróbować gry w najwyższej lidze, w drużynie mistrza kraju?
– W jakimś, choćby minimalnym stopniu wierzę, że takie było przeznaczenie. Byłem już praktycznie obiema nogami w Polsce. Kontrakt ze Śląskiem Wrocław miałem dogadany, kiedy nagle pojawiła się oferta z Anglii. Zadecydowałem, że wracam i na tę chwilę nie żałuję. Jutro wyjdę w pierwszym składzie na Etihad Stadium przeciwko Manchesterowi City. Nie ma sensu teraz kalkulować, co straciłem.

Puchar to fajna przygoda, ale trudno zapomnieć o tym jak wygląda wasza sytuacja w lidze. Prawdopodobnie do samego końca będziecie walczyć o utrzymanie w Championship.
– W dole tabeli jest bardzo ciasno. Niewykluczone, że w tym sezonie z ligi spadnie zespół z najwyższa liczbą punktów od wielu lat, a może i w całej historii. Już teraz mamy 38, a do końca zostało jeszcze sporo meczów. Walka na pewno będzie toczyć się do ostatniej kolejki i prawdopodobnie będzie dotyczyć nie trzech, czterech klubów, ale znacznie większej grupy.

Utarło się, że zespoły z dołu tabeli angielskiej drugiej ligi grają prostą, fizyczną, dość toporną piłkę. Jednak kiedy ogląda się Barnsley trudno odnieść takie wrażenie.
– Kiedy sami analizujemy swoje mecze, dochodzimy wręcz do wniosku, że za dużo gramy piłką. W niektórych mieliśmy po 400-500 wymienionych podań, gdy inne zespoły miały ich po 200-250. Było tego niesamowicie dużo, ale teraz trochę to zmieniliśmy. Staramy się grać szybciej, przenosimy ciężar na połowę przeciwnika. Chociaż zawodników nadal mamy takich, którzy preferują grę zespołową. Coraz mniej jest w Anglii takich drużyn, które grają w dawnym stylu – długimi podaniami na wysokich napastników.

Podejrzewam, że swoją przyszłość w klubie uzależniasz od tego czy się utrzymacie.
– Niedawno miałem rozmowę z menedżerami. Chcieliśmy tę moją przyszłość jakoś zaplanować, ale na dziś niewiele da się przewidzieć. Na pewno nie chciałbym trafić do niższej ligi. Powalczymy do końca, a po sezonie będę się zastanawiał, co dalej robić.

Radek Majewski ostatnio udowodnił, że dobrą grą i golami strzelanymi w drugiej lidze można przykuć uwagę selekcjonera. Myślisz czasem w tych kategoriach czy jesteś zbyt daleko, żeby o tym mówić?
– Trzeba grać. Radek zdobył jedną, drugą bramkę, w międzyczasie strzelił jakiegoś hat-tricka i to zainteresowanie samo przyszło. Uważam, że obecny sezon w moim przypadku też wygląda całkiem dobrze. Mam sporo meczów, kilka bramek. Jeśli utrzymam miejsce w składzie i będę się dobrze prezentował, mogę zacząć o tym myśleć…

Rozmawiał PM

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama