Kim chce strzelać Kulawik, czy Widzew znów dostanie w łeb – pytania przed 18. kolejką ligi

redakcja

Autor:redakcja

08 marca 2013, 09:57 • 6 min czytania

Czy Widzew znów dostanie w łeb, kto zadebiutuje na Śląsku jako pierwszy, kim Kulawik strzeli gola i jakim rebusem zaskoczy nas Cezary Olbrycht – m.in. te pytania nurtują nas przed 18. kolejką Ekstraklasy, która startuje już dziś o 18.00.
1. Czy ktoś w końcu potwierdzi mistrzowskie aspiracje?
Przed nami drugi sezon i trzeci odcinek serialu o ślimakach zmierzających o tytuł. Ot, taka powtórka z rozrywki sprzed roku. Jak na razie wygląda to bowiem tak, że mistrza moglibyśmy wybierać poprzez ciągnięcie zapałek albo rzut kostką. Kto wyrzuci wyższą cyfrę, ten zasiada na tronie – pewnie, że wielkie emocje, a że… zero logiki? A czy w Ekstraklasie jest jakakolwiek logika? No właśnie. Jeśli więc w tej kolejce padną takie wyniki, jakie padały w dwóch ostatnich, proponujemy przerwać sezon, oszczędzić „kandydatom do tytułu” wstydu i poszukać alternatywnego rozwiązania, dzięki któremu wyłonimy tak zwanego mistrza.

Kim chce strzelać Kulawik, czy Widzew znów dostanie w łeb – pytania przed 18. kolejką ligi
Reklama

2. Czy Widzew znów dostanie w papę?
Widzew, o którym niektórzy zaczęli przed rundą mówić, że powalczy o europejskie puchary, w dwóch meczach nie zdobył nawet punktu. Jako jedyny w lidze. Dzieciaki Mroczkowskiego jak na razie pokazują, że młodość to nie zawsze atut i ostatnio na wyjazdach co chwila się gubią – a to ze Śląskiem pogubiła się defensywa, a to z Ruchem w akcji zaginął Milos Dragojević. Na trzecie wyjazdowe z rzędu spotkanie piłkarze Widzewa wyjdą więc z trzecim bramkarzem w składzie, 21-letnim Krakowiakiem (zapomnieliśmy imienia). I jak chłopak z dobrej strony pokazał się w Chorzowie, tak mamy w pamięci gola (do znalezienia w necie), kiedy w absurdalnej sytuacji minął się z piłką w niedawnym sparingu z Cracovią. W Bełchatowie mogą dziać się różne rzeczy.

3. Kto zadebiutuje jako pierwszy? Ireneusz Jeleń w Górniku czy Marcin Robak w Piaście?
Jednemu i drugiemu spokojnie należy się miejsce wśród największych przegranych zimowego okresu przygotowawczego. Jeleniowi, bo na wszystko kręcił nosem, bo jak zwykle przygotowywał się do rozgrywek sam i znów, jeśli chodzi o formę, jest w głębokiej dupie. Adam Nawałka może mieć jednego napastnika na krzyż, ale Jelenia nie weźmie nawet na ławkę. Nie w takiej dyspozycji. Z kolei Robak zimą ostatecznie został sprowadzony na ziemię – nie osiągnie już nic w piłce, wbrew temu co zapowiadał, nie podbije Turcji, a przy odrobinie szczęścia może zostać lokalnym bohaterem w Gliwicach. Sam zapowiada, że na Pogoń będzie gotowy, ale… nie wiadomo, co na to trener.

Reklama

4. Kim Tomasz Kulawik zamierza strzelić pierwszego gola?
Zasiadający na ławce Wisły Smok Wawelski chwyta się wszelkich pomysłów, żeby Biała Gwiazda ponownie zaświeciła. Chociaż na chwilę. Był już w napadzie Sikorski, był już Genkow, był też Boguski, ale Małeckiego nie było. No, to teraz – ponieważ stabilizacja i konsekwencja to podstawy sukcesy – Wisła ruszy do ataku z Małeckim z przodu. Póki co wszystko wygląda jednak na beznadziejną beznadzieję, bo bramek wiosną nie zdobyły tylko drużyny z Bełchatowa i właśnie z Krakowa. A przecież piłkarze Kulawika zmierzyli się już z największymi cieniasami: wspomnianym GKS-em i Podbeskidziem…

5. Czy z tej ligi coś jeszcze zostanie?
Przyznamy się bez bicia, mamy poważne obawy, czy po sezonie polskie kluby w ogóle zgłoszą się do rozgrywek, czy może zabraknie im piłkarzy. Bo niektórzy właściciele mogą dojść do wniosku, że skoro idzie wielka kasa, to oni tę kapuchę biorą pod pachę i spieprzają jak najdalej. Jak zapewne już wiecie, letnie cele transferowe Fiorentiny to Nakoulma, Skorupski i Kupisz, ale bez wątpienia priorytetem będzie Kupisz. Tymczasem na sobotni hit Bełchatowa z Widzewem wybierają się skauci m.in. niemieckiego Wolfsburga i włoskiego Interu Mediolan. Ci pierwsi, wiadomo, szukają nowego Klicha, a drudzy – no, tu lista proponowana przez „GW” jest już dłuższa. W ściągawce dla skautów znaleźliśmy nazwiska Mateusza Maka, Emilijusa Zubasa, Seweryna Michalskiego, Piotra Witasika, Bartłomieja Bartosiaka, Mariusza Rybickiego, Bartłomieja Pawłowskiego, Alexa Bruno, Krystiana Nowaka i Mariusza Stępińskiego… A dlaczego nie do Barcelony?!

6. Czy Polonia może faktycznie sięgnąć po najwyższe cele?
Aż boimy się to pisać, bo cokolwiek powie się o zespole Polonii, to… dzieje się zupełnie na odwrót. Jak właściciel twierdził, że Teodorczyka nie puści za żadne pieniądze, to chwilę później pozbył się go za kwotę niewielką. Jak rozmontowana latem Polonia miała bronić się przed spadkiem, tak powalczyła o pierwszą trójkę. Jak niekwestionowanym liderem zespołu miał zostać teraz Paweł Wszołek, tak zagubił się mentalnie między Warszawą a Hannoverem. A jak po zimowej wyprzedaży drużyna miała zbierać z ziemi zęby, tak wybiła ich kilka Lechowi, w Poznaniu. Choć dla trenera Stokowca to żaden wyczyn: – Nie zrobiliśmy mistrzostwa świata. To było tylko zwycięstwo z Lechem Poznań. Nie robiliśmy nic wielkiego, nie jest to dla nas ekscytujący wyczyn, bo jesteśmy na drugim miejscu w tabeli… A przy Konwiktorskiej na Wisłę szykują się tak:

Image and video hosting by TinyPic

7. Czy kibice Podbeskidzia będą mogli wyjść ze stadionu wcześniej?
Marek Sokołowski już dwa tygodnie temu pokazał, że z nim żartów nie ma – że jak już coś obieca, to słowa dotrzyma. Aczkolwiek chyba tylko kapitan drużyny mógł opowiadać o zwycięstwach u siebie 3:0 (a i tak stanęło na 4:0), nie wygrywając w pierwszej rundzie ani jednego meczu na własnym obiekcie… Ale teraz od Sokołowskiego nikt nie oczekuje prowadzenia dwoma golami i szukania trzeciego – wystarczy minimalne zwycięstwo, może nawet remis. W końcu przyjeżdża dziś FC Hollywood warszawska Legia.

Ale rzuciło nam się w oczy, że w obu drużynach przed tym meczem ciągle gadają o sferze mentalnej. Nic o umiejętnościach piłkarski, tylko o tym, co będzie w głowach piłkarzy. Legioniści po dwóch wpadkach skorzystali z pomocy psychologa, a Dariusz Kubicki oczywiście powtarza, że każdy mecz jest jak finał Ligi Mistrzów i… na razie działa.

8. Czy Tomasz Hajto traci kontakt ze światem?
Czy ze światem, to nie wiemy, ale z drużyną – niewykluczone. Ostatnie dni w Białymstoku to przede wszystkim błyszczący w mediach trener Hajto, były piłkarz niemieckiej Bundesligi (!) i Schalke Gelsenkirchen (!). Tutaj kontrowersyjny wywiad, tam kolejny, też kontrowersyjny, prostujący ten pierwszy, bo oczywiście wszystko zmienili dziennikarze. W międzyczasie oberwał Tomasz Frankowski i z Jagą do Lubina nie jedzie (jak informuje klub, przez kontuzję), oberwało też kilka osób ze środowiska. Hajto zaczął szaleć w prasie, a nam się wydawało, że jak dopiero co został zmiażdżony przez Podbeskidzie, to akurat powinien siedzieć cicho. Ale żeby nie było, że zaniedbuje swoje obowiązki, to do piłkarzy przed wyjazdem do Lubina wypalił: – Do tego meczu musimy podejść, jakbyśmy grali z Barceloną!

Powodzenia.

9. Czy Pogoń rozegrała przynajmniej pełny dobry kwadrans?
Artur Skowronek powiedział niedawno Weszło, że za Zagłębie piłkarzy nieźle opierdolił, a z Lechią drużyna dobrze wyglądała do czerwonej kartki Janukiewicza. Jeśli ktoś nie pamięta – trener twierdzi, że pamięta – to bramkarza Pogoń straciła już w trzynastej minucie. No, naszym zdaniem, jak na dwa mecze, to tej niezłej piłki za wiele nie było. I teraz też może jej nie być, bo murawa w Szczecinie jest pełna dziur, w beznadziejnym stanie, a obecna pogoda wpływa na nią tylko negatywnie. I ponieważ jest to pierwszy mecz Pogoni u siebie, to czy ktoś może wie – jak do tego, do cholery, mogło dojść?!

10. Jakim rebusem w nowym odcinku Familiady zaskoczy Cezary Olbrycht?
Jak na razie rebusy bawią co najwyżej Karola Strasburga polskiej piłki i Andrzeja Zamilskiego, którego poważnie podejrzewamy o współautorstwo. Wierzymy jednak, że to na razie tylko gra wstępna, że zabawa jeszcze się rozkręci… Ale gdyby Cezaremu brakło weny – choć nie śmiemy go o to podejrzewać – podrzucamy dwie propozycje. Pierwszą od Łukasza Wiśniowskiego:
– Jak nazywa się przystawka do soku z Burkina Faso?
– Prejuce!

I drugą autorstwa jednego z nas:
– Co dają zdjęcia Okachiego i koszulki?
– Prince Polo!

A tutaj jeszcze raz, sam mistrz w całej okazałości:

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama