Konsultacje reprezentacji młodzieżowych, czyli problem mocno dęty

redakcja

Autor:redakcja

05 marca 2013, 16:11 • 3 min czytania

Nagle wielkim problemem zrobiła się krótka konsultacja reprezentacji U-19 oraz U-21. Okazuje się, że jeśli piłkarz pojedzie na trzy dni i potrenuje ze swoimi rówieśnikami, to zawali się cały jego plan treningowy. A jak wiadomo, plany treningowe w polskich klubach są tak skrupulatnie nakreślone, że najmniejsze odstępstwa od normy mogą wywołać niepożądane skutki. Klubowi szkoleniowcy dopinają wszystko na ostatni guzik, aż nagle przychodzi zły selekcjoner i niweczy cały wysiłek.
Kiedy głupich argumentów używają trenerzy ligowi, to jeszcze można to zrozumieć – oni patrzą tylko na czubek własnego nosa. Gorzej, kiedy ich stronę biorą dziennikarze, którzy powinni chociaż w teorii być głosem rozsądku. Za chwilę w przypadku pierwszej reprezentacji będą używali wielkich haseł: że każdy mecz i każdy trening z kadrą to wielkie wyróżnienie. Roman Kosecki oburzy się, że Ludovic Obraniak zbagatelizuje rangę spotkania towarzyskiego, a media będą grzmieć: nawet w meczu towarzyskim trzeba dawać z siebie wszystko! To jest reprezentacja!

Konsultacje reprezentacji młodzieżowych, czyli problem mocno dęty
Reklama

Ale przecież wszystko zaczyna się u podstaw. Jeśli teraz zgrupowanie kadry, które nie koliduje terminem z Ł»ADNYM meczem jest czymś zbędnym i czymś, co śmiało można zlekceważyć, to jak można mówić o jakimkolwiek wychowywaniu młodego zawodnika? Jeśli już teraz 19-latek dostaje sygnał, że można wybierać sobie terminy współpracy z kadrą, to co będzie później? Dorośli piłkarze mają szanować pierwszą reprezentację, a dzieciaki – tę w swojej kategorii wiekowej. Gdyby z powodu konsultacji zawodnik miał stracić chociaż jeden mecz ligowy, należałoby grzmieć. Ale grzmieć o to, że chłopaczek musi się przejechać samochodem czy pociągiem 500 kilometrów? Miejsce zgrupowania kadry U-19 nie jest najszczęśliwsze – to istotny błąd PZPN-u. Należało to zgrupowanie zorganizować w centrum kraju, a nie w Cetniewie. Jednak nie kruszmy kopii o to, czy zawodnik przejedzie 200 kilometrów więcej czy nie. Jak mu podróże nie pasują, to niech gra w okręgówce.

Za chwilę trenerów U-19 (Marcin Sasal) i U-21 (Marcin Dorna) będziemy rozliczać – zarówno z wyników, jak i z selekcji. Skoro tak, dajmy im pracować. Niech przyjrzą się zawodnikom pod względem piłkarskim i charakterologicznym. Niech z nimi potrenują, niech wprowadzają swoją koncepcję, niech układają sobie drużynę po swojemu. Nie zrobią tego w pięć minut. Mają powołać zawodników tylko na mecze oficjalne i już – wygrać? Ot tak? Z marszu? A jak się im nie uda – to kula w łeb, prawda?

Reklama

Ani kariera Adama Dźwigały się nie złamie, jeśli pojedzie do Cetniewa, ani nie nabierze rozpędu, jeśli zostanie pod okiem sztabu szkoleniowego „Jagi”. Jeśli jednak już teraz nauczy się chłopaka, że kadra to problem, że podróże to problem i że mecze co kilka dni to problem – to przepraszamy bardzo, ale czego on ma szukać w poważnej piłce?

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama