Zanim piłkarze Lecha wyszli po raz pierwszy wiosną na boisko, już dotarły do nich dwie dobre wiadomości. Pierwsza, że koronowana coraz częściej drużyna FC Hollywood Legia – wbrew zapowiedziom mediów – wcale tej ligi nie musi roznieść w pył. I druga, że po porażce podopiecznych Urbana, sytuacja w tabeli może za moment ulec istotnej zmianie. Wystarczy, że poznaniacy zagrają na wyjeździe swoje, czyli ugrają delikatne 1:0, a ich strata do lidera będzie wynosić jeden punkt. Łapanie bliższego kontaktu z Legią może zająć znacznie mniej czasu, niż zakładano.
Lech przystępuje do tego meczu bez Manuela Arboledy i Luisa Henriqueza, ale za to z Łukaszem Teodorczykiem i Kasprem Hamalainenem. Innymi słowy – coś za coś. Ponoć nie można mieć wszystkiego, choć do tej pory to właśnie szczelna defensywa była kluczem do większości wyjazdowych zwycięstw Kolejorza. Dziś może być różnie, bo i na ławce nie widzimy wielu opcji. Skłamalibyśmy jednak pisząc, że w Chorzowie jest znacznie lepiej. Nie, wcale nie jest, czego nie kryje sam trener Zieliński. Ciągle nie znaleziono następcy Arkadiusza Piecha (właściwie wcale go nie szukano), a wracający do linii obrony Marcin Baszczyński na dłuższą metę może nie wystarczyć.
CO NAS ZASTANAWIA: Kasper Hamalainen. Niektórzy świętują, bo do Poznania przybył właśnie nowy Semir Stilić, chociaż czy to naprawdę taki wielki zaszczyt? Nasze zdanie znacie… Wiele dobrego słyszeliśmy o tym chłopaku i ciekawi nas, czy naprawdę się sprawdzi. Liczymy, że tak właśnie będzie, choć nawet jeśli da dziś koncert, to przypominamy, że już po pierwszym meczu sezonu ogłaszano, że wielkim odkryciem Lecha będzie Lovrencsics.
JAK BĘDZIE: Rozum podpowiada, że wygra Lech. Ale podpowiadał też wczoraj, że zwyciężą i Jagiellonia, i Legia… Mimo wszystko, obejdzie się bez niespodzianki.
PRZEDMECZOWY KOMENTARZ: PIOTR REISS (LECH)

– Przyjście Łukasza Teodorczyka chyba wiele zmienia w kontekście walki o mistrzostwo?
– Na pewno wiele zmienia w Lechu, bo to zawodnik, który wzmocni rywalizację z przodu. Dobrze i dla klubu, i dla samego Łukasza, że trafił do Poznania już teraz. Trzeba jednak pamiętać, że sporo z zimowych przygotowań go ominęło. Trudne teraz zadanie przed trenerem, żeby odpowiednio wprowadzić go do zespołu, a nie wiadomo, ile czasu zajmie adaptacja. Ale to dobry zawodnik, pomoże nam.
– Właśnie napastnika z prawdziwego zdarzenia brakowało Lechowi. Bez niego w walce o tytuł byliście traktowani z lekkim przymrużeniem oka.
– Napastnik z prawdziwego zdarzenia… A co to właściwie znaczy? Ja w tej chwili mam akurat inne zdanie. Bartek Ślusarski jesienią pokazał, że jest jedynym polskim napastnikiem, który w Ekstraklasie może rywalizować z najlepszymi. W klasyfikacji jest Ljuboja, potem Traore, a następny jest właśnie Ślusarski. Najlepszy z polskich napastników! Jesienią spisywał się tak znakomicie, że aż nie chcę myśleć, ile Lech miałby punktów, gdyby nie jego gole. A ta nagonka na Bartka, powtarzanie, że potrzebujemy napastnika z prawdziwego zdarzenia są niepotrzebne. Jest ta dwójka, do tego Ubiparip, a i ja nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa.
– Ruch na razie, przynajmniej w sparingach, nie może poradzić sobie bez żądła, jaki był Piech. Faworyt może być teraz tylko jeden.
– Bylibyśmy zdecydowanym faworytem, gdyby boisko było świetnie przygotowane. Ale pewnie nie będzie, widzieliśmy, jakie w Polsce panują teraz warunki i trzeba pod te warunki dobrać odpowiednią taktykę. Ruch jest jedną z tych śląskich drużyn, z którymi gra się bardzo trudno, u siebie pokazują wielki charakter. Jako lechita zawsze takich starć się obawiałem. Niestety, to będzie jeden z tych meczów, które po prostu trzeba rozegrać i które trzeba wygrać. Styl i sposób zwycięstwa są nieważne, bo… trzeba gonić Legię.
– Powiedzieć, że wiosną na wyjazdach wypadaliście bardzo dobrze, to nic nie powiedzieć. Bilans bramkowy to dziesięć strzelonych i pięć straconych, ale z ośmiu meczów wygraliście aż siedem!
– Przypomina mi się Chelsea, która pod wodzą Mourinho zdobyła mistrzostwo, wygrywając wiele meczów 1:0. My też często takie wyniki notujemy na wyjazdach, sporo zwyciężamy. To przede wszystkim zasługa konsekwentnej gry w obronie i odpowiedniej skuteczności z przodu. Przed rundą założyliśmy sobie cel – utrzymać takie rezultaty na wyjazdach, a poprawić te w Poznaniu. Przed własną publicznością gramy inaczej, to w końcu najliczniejsza publika w Polsce. Chcemy prezentować futbol ofensywny, przez co często nadziewamy się na kontry, tracimy pierwsi gola, a potem ciężko to odrobić. Jeśli to poprawimy, możemy zamieszać w walce o mistrza.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 1997, Legia gra z Ruchem, a na zdjęciu Marcin Mięciel, Marcin Baszczyński i Piotr Lech.
LIGOWA BUKMACHERKA:
Drugi w tabeli i świetnie spisujący się na wyjazdach Lech, zdaniem bukmacherów, ma niewiele większe szanse na zwycięstwo. Oferta ComeOn znajduje się TUTAJ – KLIKNIJ >>
Na golu Bartosza Ślusarskiego, w którego mocno wierzy Reiss, można całkiem nieźle zarobić – sprawdź ofertę Expekt, czyli TUTAJ – KLIKNIJ >>


