Wisło Kraków, apelujemy, nie idź tą drogą! Na wynik w tym sezonie może już za późno, ale na zatrudnienie trenera jeszcze masz trochę czasu. Naprawdę, nie wypada dłużej udawać, że jest nim niejaki Kulawik. Gra w ekstraklasie bez trenera to brak szacunku dla rywali. Nie jest to w dobrym stylu.
Oto jak wyglądała dzisiejsza konferencja prasowa po meczu Wisły w Bełchatowie:
Kulawik: – W pierwszej kolejności chciałem pogratulować punktu GKS-owi Katowice, który wywalczył sobie tutaj punkt. Przyjechaliśmy po trzy punkty i nie osiągnęliśmy celu, który sobie zakładaliśmy.
Głos z sali: GKS-owi Bełchatów.
Kulawik: – Bełchatów, no. Mówię GKS-owi. Nie powiedziałem nic Katowice (śmiech). Nie – Bełchatów. GKS-owi powiedziałem.
Normalnie dom wariatów.
Nad samym meczem Wisły jeszcze się dziś pewnie trochę poznęcamy (niech najpierw skończy się ten Ruchu z Lechem), ale musimy niestety odnotować, że konferencja Kulawika była kompletną farsą aż do końca. W ciągu minuty swojej wypowiedzi facet zdążył powiedzieć jeszcze, że Wisła zagrała w Bełchatowie zbyt bojaźliwie. BO-JA-ٹLI-WIE. Z Bełchatowem w składzie z Zubasem, Witasikiem, Bastą i Bartosiakiem. A na koniec, czego nie ma już na powyższym wideo, Kulawik postanowił zaliczyć hat-trick i zaserwować największą bzdurę, jaką polskim trenerom zdarza się niestety powtarzać regularnie.
Otóż: Bełchatów zaskoczył Wisłę walką. Walką ich zaskoczył, świetne.
Przecież to jak w tym skeczu Dańca: a co myśleliście? Ł»e oni będą chcieli tam z wami rozmawiać?