Dokładnie 75 dni trwał zimowy sezon ogórkowy. Minie 100 kolejnych i znów będziemy na wakacjach od polskiej ligi. Od Ekstraklasy, która teoretycznie tym razem niczym nie powinna nas zaskoczyć. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że znamy już zarówno spadkowiczów, jak i mistrza Polski. Ale czy na pewno? Ręka w górę, kto jeszcze się nie zorientował, że ta liga częściej niż jakakolwiek inna – z tych nam bliskich – rządzi się tak zwanymi własnymi prawami. Dlatego od dziś aż do końca, jak zwykle, będziemy zadawać swoje 10 pytań. Pierwsza kolejka wiosny. Pora ruszać, póki nie mamy jeszcze dosyć.
1. Ile znaczą wyniki zimowych sparingów?
Najczęściej – nic nie znaczą. Zero. Na niejednym byliśmy i niejedno już widzieliśmy. Dlatego nikt nam teraz nie wmówi, że pojedyncza wygrana Wisły z (tu pierwszy lepszy przykład) Terekiem Grozny albo remis Legii z Beijing Guoan na dłuższą metę cokolwiek oznaczają. Ale z drugiej strony, czy wszystko, co nam pokazują można lekceważyć? Tu odpowiedź nie jest już tak oczywista. Koniec końców, właśnie te sparingi to obok transferów jedyny materiał, który pozwala nam gdybać, co zdarzy się na starcie rundy.
Jeśli więc widzimy, że Wisła w 8 meczach strzeliła ledwie 6 goli – to tego sygnału nie lekceważymy.
Jeśli docierają do nas wieści o dobrej grze Zagłębia – tego też nie zamierzamy bagatelizować.
Jeśli Legia przez cały okres przygotowań straciła trzy gole – to również nie musi być przypadek.
2. Kto najlepiej odnajdzie się w krajowym błocie?
GKS Bełchatów jako jedyny zespół Ekstraklasy nie wyjechał zimą na żaden obóz zagraniczny. Ci, którzy zostali w jego składzie, nie mają tym razem możliwości opowiadać o zielonych, idealnie przygotowanych boiskach. Nie ten adres. GKS trenował w śniegu i – w zależności od pogody – w mniejszym albo większym błocie. Czyli de facto w warunkach w jakich cała liga zacznie dzisiaj rundę. Czy odegra to jakąkolwiek rolę?
Prognoza na niedzielę dla Bełchatowa: +2 stopnie, zachmurzenie i możliwy śnieg z deszczem.
Wisła przez trzy tygodnie trenowała w Turcji. Gospodarze będą trochę lepiej zaznajomieni z błotem.
3. Kogo będzie najmniej brakować?
No jak to kogo? Wiadomo. Lyczmańskiego.
Współlider naszego rankingu sędziowskich pomyłek nie będzie wiosną gwizdał w Ekstraklasie. Formalnie na liście sędziów najwyższego szczebla ciągle znajduje się siedemnaście nazwisk, jednak Lyczmański jest jednym z trzech arbitrów, których PZPN nawet nie zaprosił na zimowy obóz przygotowań w Turcji. Popołudnia i wieczory oczywiście nadal będzie psuł nam choćby Borski, ale trzeba szukać pozytywów – zawsze to mniej o jednego dyletanta.
4. Czy Fornalik zobaczy z trybun jakiegoś reprezentanta?
Ile razy oglądamy jakiś mecz ligi angielskiej, mamy wrażenie, że Roy Hodgson jest obecny wszędzie. Nawet jeśli dwa spotkania toczą się o tej samej porze, on musi tam gdzieś siedzieć. Uzbrojony w ciepły płaszcz, usadowiony w loży VIP-ów – co kolejkę. Mocnym akcentem wiosnę rozpocznie też Fornalik. Dziś ma pojawić się na meczu Polonii Warszawa z Lechią. W niedzielę – Ruchu z Lechem i w poniedziałek Górnika z Piastem. Kogo tam wypatrzy pod kątem Ukrainy (rozglądając się po VIP-ach, łatwiej byłoby pod kątem Liechtensteinu)? Raczej nie powinien mieć problemu ze skupieniem się na swoich celach.
Polonia – Lechia: najwyżej Wszołek (może Piotr Brożek? Na razie nie żartujmy)
Ruch – Lech: Teodorczyk, Wołąkiewicz, od biedy Murawski.
Górnik – Piast: tu już sami kandydaci drugiego sortu.
5. Kiedy Podbeskidzie zorientuje się, że spadło?
Na razie trwa zaklinanie rzeczywistości. Wojciech Borecki mówi o drużynie: mieszanka rutyny z młodością. Marek Sokołowski na jej środowej prezentacji wygłosił mowę, jakby co najmniej tydzień wcześniej uzgadniał ją ze specami od PR-u. – Będziemy grać widowiskowy futbol i w każdym meczu zobaczycie walkę do końca. Nie wychodźcie ze stadionu, gdy będziemy prowadzić 2:0. Strzelimy i trzeciego gola.
Nieśmiało wtrącimy, że w tym sezonie Podbeskidzie jeszcze ANI RAZU nie prowadziło 2:0 i jakoś nam się nie wydaje, żeby miało dojść do tego jutro w meczu z Jagiellonią. Ale oczywiście – to już do kibiców z Bielska – kiedy będą w końcu wygrywać 2:0, nie wychodźcie. Szkoda tracić te prawdopodobnie ostatnie minuty, jakie wasz zespół spędza w ekstraklasie.
6. Kto najwięcej straci na zakupach Legii?
Bez cienia wątpliwości: Michał Kucharczyk.
Nie mamy pojęcia, co ten chłopak jeszcze robi przy Łazienkowskiej, dlaczego właśnie nie rozgląda się za jakimś wypożyczeniem. Zdobyć tytuł mistrza Polski, oczywiście, fajna sprawa – niestety idzie za tym pytanie: ile ten ciągle dosyć młody, 22-letni chłopak będzie miał weń swojego wkładu? Dwaliszwili, Ljuboja, Saganowski, Kosecki… Można wymieniać dalej. Ciężko nam sobie wyobrazić Kucharczyka odgrywającego jakąkolwiek istotną rolę w takim personalnym otoczeniu. Już jesienią było tak sobie, teraz będzie tylko gorzej.
7. Co zmieni się w składzie Wisły?
Jesień dość jasno sugerowała, że tak jak jest, dłużej być nie może. Ale będzie. Patrząc personalnie, czeka nas wiosną oglądanie tej samej / takiej samej Wisły Kraków. Z Pareiką w bramce (nie mamy wątpliwości, że bez względu na liczbę jego wpadek, Kulawik zacznie rundę z Estończykiem), z tym samym zestawieniem obrony. Drobnym liftingiem na skrzydłach i – o zgrozo – tym samym atakiem. Z Boguskim, Genkowem, Sikorskim. Całą tą ekipą, której strzelać nie kazano.
Jeszcze latem była w nas odrobina optymizmu. Teraz nie ma – to będzie kopia tamtej Wisły.
8. Jak zacznie Zagłębie Lubin?
Zastanawiamy się nie tylko z tego względu, że jak już wspomnieliśmy – lubinianie okazali się mistrzami zimowych sparingów. To nieważne. Pamiętamy jednak zeszły sezon, kiedy Zagłębie po fatalnym początku, przebudziło się na wiosnę i było w tym okresie najlepiej punktującym klubem. Zresztą, już ostatniej jesieni było całkiem podobnie – po kiepskim starcie, na koniec rundy przyszła seria pięciu meczów bez porażki.
Po cichu typujemy kolejną wiosenną zwyżkę formy.
9. Zahorski / Buzała / Gołębiewski – jak wypadnie bramkowy pojedynek?
Nie można wykluczyć, że cała trójka wyjdzie w tej kolejce w pierwszych składach swoich drużyn, na dodatek w roli jedynych albo po prostu najważniejszych napastników. Mimo to jesteśmy w stanie zaryzykować, że żaden z nich nie strzeli gola w swoim pierwszym meczu. Bukmacherzy zdają się w to wierzyć równie mocno, bo na przykład w EXPEKT łączny kurs na takie zdarzenie wynosi 1,67.
Stawiamy stówę – wygrywamy 167 zł. Jakoś mało, biorąc pod uwagę, że zakładamy się o coś, co jest ich zwykłym elementem pracy. Ł»eby nie napisać – zasranym obowiązkiem jako napastników.
10. Kto dziś zagra na chaos? Który trener straci rozum?
Najpierw obejrzyjcie…
A na koniec sami sobie odpowiedzcie. Ekstraklasa rusza o osiemnastej!



