Dwa dni do startu Ekstraklasy, więc i my wkraczamy już w decydującą fazę. Po wnikliwej analizie potencjału i możliwości strefy zrzutu do pierwszej ligi oraz ekip z miejsc 9-12 przyszedł czas na te najmniej charakterystyczne i najnudniejsze zespoły, które europejskie puchary oglądają wyłącznie lecąc do Barcelony (jak choćby Ława z Pogoni), a spadek jest dla nich równie abstrakcyjny jak utrzymanie równej formy przez więcej niż dwa mecze z rzędu.
Między ustami a brzegiem pucharu – brzmi dość nieźle, ale uściślijmy jeszcze – te ekipy do „brzegu pucharu” mają naprawdę lata świetlne. Zresztą, powiedzcie na szybko, jaką odpowiedź ma dziś Piast Gliwice, albo Lechia Gdańsk na pierwszego z brzegu Hamalainena? Jak Śląsk zripostuje wzmocnienia Legii? Więzikiem? Pomijając już, że poza Śląskiem to ekipy nudziarskie, bez odpałowców pokroju Gusicia, albo Ben Dhifallaha. Zresztą, przeanalizujmy punkt po punkcie. Nie będzie łatwo.
Pogoń Szczecin
Największy atut: Atutów tam wbrew pozorom od groma, bo Pogoń ma naprawdę niezły skład, jak na nasze realia. W zasadzie każda pozycja jest nieźle obsadzona. Na bramce – niemała rywalizacja, obrońcy – nieźli, pomoc – kreatywna, tylko poważnego napastnika brakuje, bo za takiego nie uważamy póki co ani Djousse, ani Murayamy, ani Chałasa. Ale ogólnie jest OK. Minimum na środek tabeli.
Największa wada: Brak stadionu – to po pierwsze, a po drugie – wahania formy. Niby Pogoń to beniaminek, więc nie można wymagać cudów, ale z takim składem chyba nie wypada zaliczać tylu porażek co wygranych, czyli sześciu na rundę. No dobra, czepiamy się. Niech wadą pozostanie 140-letni stadion.
No i… Jest jeszcze jedna wada, ale chyba nie Pogoni, tylko naszej ligi. Jednym z jej silnych, najsilniejszych ogniw jest sympatyczny, nieco rubaszny z twarzy i sylwetki Brazylijczyk, który w swoim kraju już dawno uczestniczyłby co najwyżej w reality show, a nie rozgrywkach najwyższej ligi. Edi – pełen szacunek. Ale twoja dobra gra bezustannie przypomina nam, w którym miejscu jesteśmy. Wszyscy, od Pogoni, przez Wisłę, czy Śląsk, aż po Legię i Lecha.
Potencjalny ulubieniec Weszło: Ciężko w Szczecinie znaleźć takiego bufona jak Rumak, parodystę jak Sikorski czy chodzącą katastrofę jak Sadlok. Można się pośmiać z niedożywionego Djousse, przygrubawego Ediego, ale generalnie negatywnych „ulubieńców” tam nie uświadczymy. Pozytywnych jest zdecydowanie więcej. Pietruszka, Andradina, Akahoshi i…
Potencjalny bohater komentarzy na Weszło: … przede wszystkim Radek Janukiewicz. Ustalmy od razu – lubimy faceta i w żadnym wypadku nie życzymy mu źle. Z drugiej strony jednak, gdyby tak Pogoń przegrała z jakimś Bełchatowem, albo „inną, kurwa, zbieraniną ogórków z jakiegoś Uzbekistanu, kurwa”… Zagraj to jeszcze raz, Radek!
Nasza profesjonalna prognoza i rzetelna analiza dokonana za pomocą systemu EkstraklasaAnalizer2013 ®: Jeśli mielibyśmy kogoś typować na czarnego konia rozgrywek, byłaby to Pogoń. O puchary wiadomo, że nie powalczą, ale koło szóstego miejsca przy dobrych wiatrach spokojnie mogą się zakręcić. Jakoś podskórnie wierzymy w tę drużynę i trenera Skowronka. A, no i na pewno będzie efektownie…
***
Piast Gliwice:
Największy atut: Tak jak przy Pogoni – zaskakująco równy skład z kilkoma ciekawymi postaciami, jak Podgórski, Zbozień czy Ruben Jurado. W tym roku beniaminkowie zjadają spadkowiczów (bo tych znamy od dawna) na śniadanie. Piast to typowy środek tabeli, z czego wszyscy w Gliwicach będą zadowoleni.
Największa wada: Mają na Górnym Śląsku takich rywali jak Górnik, czy Ruch, ci pierwsi walczą o pierwsze od dawna europejskie wojaże, drudzy z wicemistrza zjechali do walki o utrzymanie. Tam coś się dzieje, te mecze mają stawkę, są emocje. Piast sobie grywa. Kibice przychodzą na stadion, albo włączają jedynie suchy wynik – o, wygrali, bardzo fajnie. Co? Przegrali? A trudno, nie szkodzi. Remis? Znakomicie. Jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno.
Zero emocji. Ł»eby chociaż mieli jakiegoś patafiana w drużynie, idiotę, albo niedorajdę, to można by się pośmiać z nieudolności. Ale nie. To bardziej zdegenerowana wersja Odry Wodzisław, która przez 342 sezony w Ekstraklasie o czołowe miejsca grała raz. Odra walczyła o utrzymanie i ślizgała się z roku na rok. Piast nie walczy o nic. Tylko się ślizga.
Potencjalny ulubieniec Weszło: Fernando Cuerda. Jeśli wciąż będzie przeginał z witaminami.
Potencjalny bohater komentarzy na Weszlo: Damian „Zadebiutował” Zbozień. Z gitarą, czy bez, on szefuje w Gliwicach.
Nasza profesjonalna prognoza i rzetelna analiza dokonana za pomocą systemu EkstraklasaAnalizer2013 ®: Tak jak jesienią. Raz 0:4, raz 4:0, w międzyczasie 1:1, 3:1 i 1:3.
***
Lechia Gdańsk:
Największy atut: Stadion i rozpierdol, który zrobił w tej lidze jesienią Traore. Piłkarze mogą opowiadać, że liczy się cała drużyna i Razack nie gra sam, ale fakty są takie, że dzięki reprezentantowi Burkina Faso (oraz Podbeskidziu i GKS-owi) Lechia może być spokojna o utrzymanie. I to jest największy atut tej drużyny.
Największa wada: Nie jest łatwo pisać o największej wadzie Lechii Gdańsk, bo tak naprawdę ciężko znaleźć tutaj odpowiednio mocne słowa. Wyrwany kieł z przodu? Nie, to dobre dla Bełchatowa, któremu zabrano Buzałę. Zmasakrowany, zgwałcony i rozsmarowany na podłodze atak? Lepiej, ale chyba wciąż zbyt delikatnie.
Jeśli Lechia byłaby kasynem – w zimę ktoś zrabował jej wszystkie żetony, zostawiając kilka maszyn – jednorękich bandytów. Jeśli Lechię porównalibyśmy do czołgu – wymontowano z niego działo oraz zdjęto pancerz, zostawiając tylko szoferkę na gąsienicach. Jeśli Lechia byłaby burdelem – został tam tylko jeden przygruby alfons, panienki zostały gremialnie wyprowadzone.
Tak opisalibyśmy Lechię bez Traore. „Największa wada” to eufemizm.
Potencjalny ulubieniec Weszło: Paweł Buzała. Chyba najbardziej tragiczny rozstrzał tej ligi, nasz wyrzut sumienia i powód rozpaczy. Niesamowicie sympatyczny, prostoduszny, szczery chłop. Niezły na linii spalonego. Całkiem szybki. Dobiega do bramkarza i nagle w jego życie wkradają się wątpliwości. W sytuacjach sam na sam jest BEZNADZIEJNY. A niestety, dla napastnika to brzmi jak wyrok. Dlatego też rypiemy go co kolejkę, choć szkoda nam go i tak naprawdę trzymamy za niego kciuki. Może wiosną wreszcie się uda.
Potencjalny bohater komentarzy na Weszło: Bobo Kaczmarek i jego bazar Różyckiego. Można tam kupić wszystko, granaty, naboje, honor. Pytanie tylko kto jest tutaj sprzedawcą…
Nasza profesjonalna prognoza i rzetelna analiza dokonana za pomocą systemu EkstraklasaAnalizer2013 ®: Nie wiemy. Nie mamy – nomen omen – zielonego pojęcia na co będzie stać Lechię bez Traore, za to z Buzałą i Rasiakiem. Jeśli w jakiś sposób udałoby się zastąpić… Nie, to bez sensu. Udajmy, że Razacka nigdy w Gdańsku nie było. Lechia staje się więc średniakiem, może nawet z ostatniej szóstki. Ich lokata będzie wypadkową dwóch działających sił – jesieni zrobionej przez Traore i wiosny zrobionej bez niego. No, w pierwszej szóstce to ich raczej nie widzimy.
***
Śląsk Wrocław:
Największa zaleta: Za bezcen ściągnięto Sebastiana Milę. I tak to należy traktować, a nie jakieś bezpodstawne teksty o chciwym piłkarzu. Jako zaletę można również uznać fakt, że niekompetencja działaczy wrocławskiego zespołu została obnażona dopiero na sam koniec zimowej, ligowej zawieruchy.
Największa wada: Mamy tutaj pewien problem – Śląsk jest dziś drużyną środka i ma graczy na środek tabeli. Ciężko więc traktować to jako wadę. Z drugiej strony jednak – to aktualny mistrz Polski i jeśli postrzegamy ich jako obrońców tytułu… No, tutaj można napisać nieco więcej.
Pieniądze, a właściwie ich brak. Szmacony Pawelec. Zabójcze żądła przodu, od śmiesznego Gikiewicza, przez okrąglutkiego Diaza, po dwie drewniane wieże – Więzika i Voskampa. Atmosfera w zespole, w niczym nie przypominająca paczki wrzeszczącej na wrocławskim rynku kilka miesięcy wstecz. No i ta cała Jodłowiecgate, znana również jako „afera jodełkowa”…
Potencjalny ulubieniec Weszło: Ilekroć myślimy o ataku Śląska, w jakiś dziwny, bezwolny sposób nasuwają nam się skojarzenia z trupą cyrkową, albo – jak już pisaliśmy wcześniej – kwartetem kabaretowym. Zwróćcie uwagę na dowolny kabaret, od Moralnego Niepokoju, po Limo. Zawsze duży przymuł, cwaniakujący grubasek, gdzieś w tle rozkochany w sobie przyjemniaczek plus dryblas bez ogarnięcia. Zanim posypią się zarzuty – nie wypowiadamy się tu o inteligencji, czy charakterze zawodników Śląska, tylko o ich fenomenalnej grze z przodu, która faktycznie mogłaby zaszczycić swą obecnością jakiś benefis Piotra Bałtroczyka.
Potencjalny bohater komentarzy na Weszło: Chyba żartujecie. Sympatyczny szkoleniowiec w lokalu socjalnym, wywiązuje się szamotanina, konkubina ucieka z krzykiem do Mietka.
Nasza profesjonalna prognoza i rzetelna analiza dokonana za pomocą systemu EkstraklasaAnalizer2013 ®: Środek. Ze spektakularnymi sukcesami, może nawet ogoleniem ponownie Legii, może ze zwycięstwem nad Lechem, ale jednak środek. Chyba że stanie się cud, Diaz zacznie się przyjaźnić z Gikiewiczem i razem stworzą super duet snajperów. Wtedy dopuszczamy nawet możliwość gry w pucharach. Tę drugą wersję nieco urealnia fakt, że Polonia wykluczyła się już chyba z gry o cokolwiek.