Kto miał zakontraktować chłopaka z piątej ligi francuskiej, ten już zakontraktował (Lechia). Kto miał – jak kiedyś w reklamie Frania – sprawdzić wszystkich, ten już sprawdził (Widzew) albo i nawet bał się podać do publicznej wiadomości, kogo sprawdzał (Okocimski Brzesko). A kto miał swoje dostać w sparingach, też już chyba dostał (Ruch). Polskie kluby w kategorii absurdów chyba zdążyły się wyszumieć, bo wyglądały odrobinę poważniej, choć i tak w minionych dniach nie brakowało perełek. Mimo, że Ekstraklasa rusza już za tydzień, to wcale się nie zdziwimy, jeśli uzbieramy materiał do kolejnej listy absurdów.
Całokształt. Tydzień temu pisaliśmy o burdelu w Polonii, w sumie niewiele od tamtego czasu się zmieniło, ale teraz o pozycję numer 1 walczy ŁKS. To po kolei… W poniedziałek odsunięta trójka – Wyparło, Osiński i Kuklis otrzymuje telefon, że w środę mają stawić się na trening pierwszego zespołu. We wtorek późnym wieczorem okazuje się, że… wcale jednak nie i tamte ustalenia są już nieważne. Dyrektor sportowy – ten, z którym niedawno zapomniano przedłużyć umowy – przyznaje wprost, że to nie on decydował i w ogóle nie wie (dyrektor sportowy!), dlaczego ich przyjazd odwołano. Z drużyną przez kilka dni trenuje bramkarz Olszewski, ale tym razem to Janusz Matusiak nie kryje zdziwienia, bo był przekonany, że chłopak odchodzi z klubu. Aha, zaproszenie na piątkową sesję fotograficzną pierwszej drużyny otrzymuje Bogusław Wyparło, we wtorek dostarcza zwolnienie lekarskie na najbliższy tydzień, a na sesji i tak się pojawia.
K-A-B-A-R-E-T.
Testy. Powoli zaczynamy się zastanawiać, jaki deadline na znalezienie nowego pracodawcy wyznaczył sobie Alexandru Suworow. A może nie wyznaczył żadnego, tylko założył się z kimś, ile klubów zdoła obskoczyć na testach? Były piłkarz Cracovii od grudnia szuka klubu i tak od jednych drzwi puka do drugich. Espanyol? Niestety nie. Standard Liegie? Nie, przykro nam. PAOK Saloniki? No, sorry, też nie. To może chociaż Mordowiji Sarańsk? Może, na razie czekamy… Szczerze powiedziawszy, to wcale byśmy się nie zdziwili jakby chłopak jeszcze prosił o możliwość powrotu do Polski.
Sparing. Jagiellonia przegrywa 2:5 z FC Vysociną Jihlava, dziesiątą drużyną czeskiej ekstraklasy i remisuje 1:1 z Bunyodkorem Toshkend, wicemistrzem i zdobywcą Pucharu Uzbekistanu. Szachtior Karaganda, mistrz Kazachstanu, wygrywa 2:1 i z Ruchem Chorzów, i z Lechią Gdańsk. I jeszcze raz Ruch, nasz król zimowych sparingów, przegrywa 0:1 z Nasafem Qarshi, czwartym zespołem uzbeckiej ekstraklasy… Tak, wiemy, że to tylko mecze kontrolne, które akurat polskie drużyny miały w głębokim poważaniu – że pewnie ktoś wystawił kilku rezerwowych, którzy noc wcześniej zdążyli się zatruć, że słońce świeciło prosto w oczy, że boisko było nierówne, a rywal był niewyobrażalnie zdeterminowany. A może nie traktujmy wszystkiego z przymrużeniem oka i przyjmijmy wyniki z pokorą, by potem nie dziwić się PERMANENTNIE, że w Lidze Mistrzów i Lidze Europy grają wszyscy, tylko nie my?
Aha, no i jest jeszcze zła wiadomość dla kibiców Barcelony – meczu z Flotą na razie nie będzie. Jak w Świnoujściu zmienią zdanie, to może uda się jeszcze kiedyś zagrać…
Tajna broń. W Bielsku-Białej mieli pomysł, jak uniknąć spadku do pierwszej ligi dzięki chłopakowi, po którym akurat żaden z nas nikt by się tego nie spodziewał. Jesienią wystawili go w wyjściowym składzie tylko trzy razy, większość czasu trzymali poza boiskiem, żeby teraz – nie dajcie się zmylić, to nie przypadek, że siedział na ławie – wziąć wszystkich z zaskoczenia. Dziennikarze zachowali czujność i jeszcze kilkanaście dni przed pierwszym meczem wysłali sygnał do ligowych rywali: „Uwaga na Fabiana Pawelę!” i „Ten piłkarz ma poprowadzić Podbeskidzie do utrzymania w ekstraklasie”. No, i cały misterny plan w pizdu… Dobra, Pawela, kim jest do cholery Pawela? Nie mieliśmy pojęcia, czym się wcześniej zajmował, więc postanowiliśmy sprawdzić: otóż ostatnio grał w drugoligowych Czarnych Ł»agań, a wcześniej w AE Chalkidona (?!), AO Acharnaikos (?!), APS Thyella Patron (?!), Panetolikos GFS (?!) i Panegialios GS (?!). Rozumiemy, że chłopak strzelił kilka goli w sparingach, ale panowie, szanujmy się. Z czym do ludzi?
Cytat. Spodobała nam się wypowiedź Paweli przekonującego, że w Podbeskidziu dziś nie ma ani jednej osoby, która nie wierzyłaby w utrzymanie (taaa…), ale wszystkich przebija Ireneusz Król. Otóż właściciel Polonii, choć w klubowej kasie jest mniej niż zero, na ofertę za Teodorczyka odpowiada Lechowi: – Nie ma ceny, za jaką można by pozyskać tego młodego napastnika przed ligą. Nawet jak będzie dziesięć milionów euro, to się nad tą propozycją nie pochylę!
To może chociaż dałoby radę za jedenaście?
Specjalne wyróżnienie.
Serwisy, które poinformowały o nowym dyrektorze sportowym w Bytomiu, zalała fala komentarzy. Coś w stylu „Może Yaya Toure się skusi” albo „Jak będzie zakaz transferowy to nawet jaj nie kupi”… Kiedyś już to pisaliśmy, ale napiszemy raz jeszcze: z nazwisk śmiać się nie wypada, więc my dla odmiany pana Tomasza pochwalimy. Bo idąc do Polonii bez jakichkolwiek możliwości, pokazał, że ma cojones. W takim miejscu zapracować na nazwisko (niezależnie od tego, jak ono brzmi) będzie cholernie trudno.
Video. Michał Ł»ewłakow z dystansem o trudach przygotowań.

