Dzisiaj na świat spadło kilkanaście meteorytów oraz jeden potężny piorun. O ile rosyjskie kamyki wpadające do jezior pozostają póki co poza orbitą naszych zainteresowań, o tyle potężny piorun na Konwiktorskiej zdecydowanie zasługuje na tekst. Najświeższe doniesienia z linii frontu brzmią bowiem naprawdę sensacyjnie: Dorde Cotra, Adam Kokoszka, Łukasz Piątek i Aleksandar Todorovski wznowią dzisiaj treningi z Polonią Warszawa (informuje: „Przegląd Sportowy”).
Determinacja jaką wykazała się cała czwórka zainspirowała nas do stworzenia pięciostopniowej skali na określenie wytrwałości, uporu i konsekwencji w realizacji swoich celów i marzeń.
Poziom determinacji: biały
Czyli „tak trochę bym chciał, ale w sumie mnie to jebie”. Ten najniższy poziom determinacji w Warszawie zaprezentował w całej rozciągłości nasz idol Daniel Kokosiński, który tak mocno walczył o pierwszy skład i możliwość gry w dowolnym zespole, że przez kilkanaście miesięcy biegał sobie po schodach i parkach. Stał się symbolem klubu zesłańców, klubu niechcianych i – nawet jeśli nie do końca ze swojej winy – także symbolem braku determinacji.
Poziom determinacji: niebieski
„Chciałbym, bardzo bym chciał, ale tak naprawdę wciąż mi to wisi”. Jak nic, przed oczami staje Bogusław Kaczmarek, zdeterminowany, och jak bardzo zdeterminowany, by już do Polonii nigdy nie wracać. Jakież tam odważne deklaracje padły, że honor, że nigdy więcej. Ł»e „Bobo” z Polonii odchodzi już raz na zawsze, a Muranów będzie omijał łukiem szerszym, niż gest Wojciechowskiego przy oferowaniu pensji. Oczywiście po pewnym czasie oszczędności zaczęły topnieć, więc gdy „big boss” Wojciechowski szukał asystenta dla „little bossa” Theo Bosa, Kaczmarek już śmigał na Konwiktorską. Taka tam, determinacyjka.
Poziom determinacji: żółty
Tu jest już całkiem poważnie, determinację mamy sporą, upór jest, konsekwencja jest. Oczywiście tylko do pewnego momentu – na przykład do chwili, w której należy się rozebrać przy pani doktor i rozpocząć badanie medyczne. Paweł Wszołek i jego transfer do Hannoveru to znakomity przykład „chciałabym i boję się” z fredrowskiej „Zemsty”. Idealnie pasuje na sam środek skali.
Moglibyśmy jeszcze dać Wojciechowskiego i jego wycofanie się z futbolu, ale on ostatecznie (ociągając się jak obrońcy Ruchu przy atakach rywali) dopiął swego.
Poziom determinacji: pomarańczowy
Całkiem wysoka determinacja, długotrwały wysiłek na rzecz osiągnięcia celu, bezustanna praca, zero objawów zniechęcenia. Przypomniał nam się pewien archiwalny filmik, ukazujący polonistów właśnie w takiej ostrej walce, wymagającej dużej woli walki, by mimo przeciwieństw (nieprawdopodobnie silne kłódki w bramie) wciąż atakować. Początek: 1:35.
Poziom determinacji: czerwony
Wreszcie ostatni poziom determinacji, który prezentują wyłącznie najwięksi kozacy, absolutne maszyny, waleczne, niezrażające się niepowodzeniami, plujące na przeciwności, rozbijające w pył każdy mur, każdą przeszkodę. W walkach MMA taki upór wykazał ostatnio Michał Materla, wygrywając mimo kontuzji. W polityce podobną konsekwencją kieruje się Janusz Korwin Mikke próbujący przejąć władzę od czasów Księstwa Warszawskiego, póki co bezskutecznie, ale wciąż z nadziejami na końcowe zwycięstwo. W futbolu, w Polonii Warszawa ta legendarna już determinacja to właśnie Cotra, Kokoszka, Piątek i Todorovski.
Który to już raz? Piąty? Ósmy? Czterdziesty siódmy? Nie mamy pojęcia. Panowie upadają pod ciężarem zaległości finansowych, ale zaraz potem otrzepują się i dziarsko kroczą naprzód, wiatr wpycha ich we wzburzone morze, ale oni wydostają się na brzeg, osuszają ubrania, liżą rany i dalej walczą. Polonia nie wywiązała się chyba z ani jednej obietnicy złożonej zawodnikom, Król określał ich mianem niegodziwych, niewiele brakło, by określono ich mianem złodziei-dezerterów z frontu walki o wielką Polonię. A oni swoje, wracają jak bumerangi. Czy z wiarą? Czy z nadzieją? Nie wiadomo, ale ich heroiczna walka imponuje nam w stopniu przekraczającym jakiekolwiek skale.
Na koniec dedykacja: Tede w piosence „To jeszcze nie koniec”.
Tyle razy próbowałem odejść, Król mnie trzyma tu – i nie mogę!