Wasyl coraz bliżej Legii, Król na testach w Mołdawii, nie ma tematu Simunka

redakcja

Autor:redakcja

14 lutego 2013, 09:32 • 8 min czytania

Dzisiejsza prasa ciągle żyje przede wszystkim Ligą Mistrzów. W pierwszej kolejności polecamy zajrzeć do „Przeglądu Sportowego”, gdzie znajdziecie najwięcej ligowych newsów.

Wasyl coraz bliżej Legii, Król na testach w Mołdawii, nie ma tematu Simunka
Reklama

FAKT

Józef Wojciechowski wspomoże Sandecję Nowy Sącz?

Reklama

– Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy, zapowiedział, że nam pomoże i na tym stanęło – mówi prezes Sandecji Andrzej Danek. Prezes pierwszoligowego klubu myśli, że skończy się na współpracy reklamowej. – Nie wydaje mi się, by chodziło o coś grubszego. Nie przewiduję, że pan Wojciechowski będzie chciał przejąć stery w Sandecji – dodaje Danek, który szuka dla Sandecji nowego partnera. Obok Wojciechowskiego, rozmawiał także z Fakro i Wisniowskim. Skąd Wojciechowski wziął się w Nowym Sączu? Sprowadziły go tam interesy. W zeszłym roku prowadzona przez niego firma JW Construction, kosztem 200 milionów złotych, wybudowała w pobliskiej Krynicy gigantyczny ośrodek hotelowy. Z Nowego Sącza pochodzi jeden ze wspólników i zaufany człowiek Wojciechowskiego, Józef Oleksy (67 l.). Czy tam, z dala od zgiełku wielkiego miasta, Wojciechowski wróci do piłki?

Pavel Hapal chce pozyskać Jana Simunka.

Wiele wskazuje na to, że Pavel Hapal (44 l.) chce pozyskać do Zagłębia piłkarza, który ma w dorobku mistrzostwo Niemiec w sezonie 2008/09 w barwach Wolfsburga. Problem w tym, że w ostatnich latach kariera czeskiego stopera Jana Simunka (26 l.) znaczona jest ciężkimi kontuzjami. Do pewnego momentu kariera „Honzy” wyglądała jak z bajki. Brązowy medal w mistrzostwach Europy U-19 i wicemistrzostwo świata w 2007 z reprezentacją U-20. Był kapitanem obu zespołów i ich czołowym graczem, co zwróciło na niego uwagę skautów Wolfsburga. Gdy niemiecki klub finalizował transfer Simunka ze Sparty Praga za 3 mln euro, piłkarz był już wówczas graczem pierwszej reprezentacji Czech. Początki w Wolfsburgu także miał znakomite. 30 spotkań (26 w podstawowym składzie) w Bundeslidze w pierwszym sezonie i 17 w drugim, zakończonym mistrzostwem Wilków, musi budzić szacunek. Po wygraniu Bundesligi ekipa z Wolfsburga jednak poważnie się wzmocniła i Simunek coraz częściej oglądał mecze z ławki rezerwowych lub występował w drugiej drużynie w lidze regionalnej. Kontuzje uda, mięśni brzucha, pachwiny i mięśnia przywodziciela co rusz przerywały karierę zdolnego Czecha. Mimo to przed sezonem 2009/10 za 8 mln euro kupił go Kaiserslautern.

GAZETA WYBORCZA

Krzysztof Król na testach w… Mołdawii.

Krzysztof Król, którym na początku zimowego okienka transferowego interesowali się działacze Wisły, wyjechał na testy do Szeryfa Tyraspol. Obrońca zagrał w sparingu mołdawskiej drużyny z FK Jagodina podczas zgrupowania w Turcji. Na początku stycznia Król rozwiązał umowę z Podbeskidziem Bielsko-Biała i wymieniany był w gronie kandydatów do wzmocnienia Wisły. Ostatecznie sprawa jego pozyskania upadła, a Król przekonywał, że będzie kontynuował karierę za granicą. Wisła szuka lewego obrońcy, bo w styczniu rozwiązano kontrakt z Janem Frederiksenem. Obecnie Duńczyk przebywa na testach w amerykańskim DC United.

Ciąg dalszy zamieszania w Łódzkim Klubie Sportowym.

Miesiąc temu została podpisania umowa o współpracy فKS z łódzką Szkołą Mistrzostwa Sportowego. Jej najważniejszym punktem było przekazanie do klubu z al. Unii zawodników SMS. Drużyna rozpoczęła treningi na obiektach przy ul. Milionowej, a jej trenerem został Piotr Zajączkowski, dotychczasowy szkoleniowiec Tura Turek. W zamian فKS miał płacić szkole 19 tys. zł miesięcznie. – To ryczałtowa opłata za korzystanie z obiektów, wynagrodzenie dla piłkarzy, sztabu szkoleniowego, za opiekę medyczną, odżywki i wyżywienie dla zawodników – wylicza Janusz Matusiak, prezes SMS. I dodaje: – Po stronie klubu z al. Unii znalazła się organizacja spotkań ligowych i opłaty za transport na mecze wyjazdowe. Wydawało się, że w trudnej sytuacji pierwszoligowca to idealne rozwiązanie, bo drużyna mogła w normalnych warunkach przygotowywać się do rundy rewanżowej. Pod koniec stycznia pojawiły się jednak doniesienia, że szefowie فKS nie wywiązują się z porozumienia. – Szkoła musiała zapłacić część wynagrodzenia zawodnikom – tłumaczy Matusiak, który w ubiegłym tygodniu uregulował zadłużenie wobec Artura Gieragi (ok. 10 tys. zł). Piłkarz w zamian zobowiązał się wycofać z PZPN wniosek o rozwiązanie kontraktu z ŁKS.

SPORT

Piast chciał ściągnąć Jelenia, a Metalist Charków zapłacić za sparing.

Najlepszym tego przykładem jest zachowanie przedstawicieli Metalista Charków, którzy zaproponowali Piastowi, że… opłacą kilka dodatkowych dni pobytu w Hiszpanii, żeby tylko móc po raz drugi zagrać mecz. – Odebraliśmy to jako miłe wyróżnienie, bo tego typu rzeczy raczej się nie zdarzają – mówi Dudek. Gliwiczanie z oferty nie skorzystali. – Mieliśmy inne plany, a poza tym trudno byłoby nam na ten sparing uzbierać 11 w pełni zdrowych zawodników, którzy gwarantowaliby emocje – wyjaśnia asystent Marcina Brosza. Ponadto, władze Metalista zaprosiły „Piastunki” na spotkanie ich drużyny z Newcastle United w 1/16 finału Ligi Europy. Zanim jednak doszło do spotkania Metalista z Piastem, zespół z Gliwic myślał o sprowadzeniu Ireneusza Jelenia. Dziennik „Sport” podaje, że skończyło się na sondowaniu – Piastowi zależało, by napastnik dołączył do drużyny przed pierwszym zgrupowaniem.

W Chorzowie ponoć rośnie nowy Marcin Baszczyński.

Martin Konczkowski to kolejny młody zawodnik, który może niedługo zadomowić się w wyjściowym składzie Ruchu. – Obserwowaliśmy go od dawna i cieszę się, że nie pomyliliśmy się w jego ocenie – mówi Mirosław Mosór. Dyrektorowi sportowemu Ruchu Konczkowski przypomina Marcina Baszczyńskiego. – Jest nieustępliwy, waleczny. Bez względu na to, czy gra z juniorami lub jak w Turcji sprawdza się z seniorami, to zostawia całe serce na boisku – chwali Mosór. Niespełna 20-letni zawodnik podobnie jak Baszczyński pochodzi z Rudy Śląskiej. – Choć on jest z dzielnicy Nowy Bytom, a ja z Bykowiny, która w całości sympatyzuje z Ruchem, więc może dlatego dyrektor użył takiego porównania – mówi Konczkowski. – Tym niemniej bardzo cieszę się, że jestem tak pozytywnie oceniany. To wielce mobilizujące – dodaje.

SUPER EXPRESS

Ludo Obraniak zajął się… sztuką.

Obraniak nie pasuje do stereotypu piłkarza. Często jest zapraszany do francuskiej telewizji, bo ma wiele do powiedzenia na różne tematy. To efekt dzieciństwa spędzonego nie tylko na boisku, lecz także przy książkach. – Kiedy byłem mały, nie było jeszcze portali społecznościowych. Dużo czytałem, poszerzałem horyzonty. A teraz? Rozmawiając na Twitterze, sam się ograniczasz, bo możesz wpisywać tylko krótkie komunikaty. To nie podnosi twojego poziomu intelektualnego – mówi reprezentant Polski. Zamiast ślęczeć przy komputerze, Ludo woli podróże kulturalne. – Grając w Lille, wykorzystywałem bliskość Londynu i często jeździłem tam na wystawy. Paryż też mam opanowany pod tym względem. Interesuje mnie przede wszystkim sztuka współczesna. Bywam w słynnych domach aukcyjnych, takich jak Sotheby’s Paris. Piłkarze nieźle zarabiają, więc mogą sobie pozwolić na nabywanie różnych dzieł – przyznaje Obraniak, który niedawno kupił fotografię wykonaną przez Helmuta Newtona.

Tomasz Kłos o długim zawieszeniu Roberta Lewandowskiego.

Były reprezentant Polski komentował na antenie Eurosportu 2 spotkanie Borussii z HSV i już wtedy miał wątpliwości, czy Robert powinien być wyrzucony z boiska. – „Lewy” wyrobił sobie w Bundeslidze markę piłkarza, który nie udaje, nie symuluje. Gra zdecydowanie, ale fair. Szkoda, że tak niesprawiedliwie go potraktowali. Władze sędziowskie powinny były wziąć pod uwagę słowa Holendra van der Vaarta, który przyznał, że przy całym zamieszaniu z Robertem musiał odstawić mały teatrzyk, aby wymóc karę dla Polaka. Zawieszenie na jeden mecz to automat przy czerwieni, ale trzy?! O wiele za surowo! – mówi nam 69-krotny reprezentant Polski. Wczoraj Borussia, która też nie zgadza się z wysokością kary, miała złożyć odwołanie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wasilewski o krok od Legii Warszawa.

O tym, że do podpisania umowy (na 1,5 roku z opcją przedłużenia) może dojść jeszcze w tym tygodniu napisał wczoraj na Twitterze komentator Polsatu Mateusz Borek. Jeśli informacje się potwierdzą, będzie to spory zwrot w tej sprawie. O transferze Marcina Wasilewskiego do Legii mówi się bowiem już od kilku dobrych tygodni. Jeszcze na początku grudnia, gdy skontaktował się z nim były dyrektor Warszawa Legii Marek Jóźwiak, Wasilewski nie chciał słyszeć o powrocie do Polski. Potem, gdy dowiedział się, że w Anderlechcie nie ma większych szans na pierwszy skład, a konkurencyjnych ofert też jest mało (liczył na lukratywny kontrakt w Katarze lub Chinach, a miał jedynie oferty półrocznego wypożyczenia z Maccabi Hajfa i Heerenveen), już był bardzie otwarty na propozycje. Wciąż jednak rozmowy kończyły się na kwestiach finansowych, bo jak na polskie warunki Marcin Wasilewski cenił się za wysoko (mówiło się nawet o milionie euro rocznie). Po dwóch miesiącach obrońca obniżył żądania. Nie wiadomo do jakiego poziomu. Danijel Luboja, najlepiej zarabiający gracz w Legii Warszawa, otrzymuje około 400 tys. euro rocznie. Wątpliwe, żeby obrońca dostał więcej.

Ruch Chorzów nie zapłacił Józefowi Wojciechowskiemu.

Ruch Chorzów od pół roku nie płaci byłemu właścicielowi Polonii Warszawa za transfery. Józef Wojciechowski, były właściciel Polonii Warszawa, domaga się od Niebieskich 3 milionów złotych za transfery Macieja Sadloka i Pavla Sultesa. Grozi Ruchowi Chorzów procesem sądowym, dowodząc, że termin spłaty dawno minął. – To prawda – przyznaje Dariusz Smagorowicz, prezes Ruchu. – Płatność za Sadloka i Sultesa była rozbita na dwie raty. Drugą mamy zapłacić dopiero w czerwcu, ale pierwszą już powinniśmy uiścić. Nie zrobiliśmy tego, ale zapewniam, że pracujemy nad tematem i chcemy jak najszybciej uregulować płatność. Tyle tylko, że płacimy już jedynie za Maćka. Przejrzałem papiery i mogę powiedzieć, że w przypadku Sultesa nie mamy żadnej zaległości. I na pewno nie chodzi też o trzy miliony – dodaje szef Ruchu Chorzów.

Paweł Wojtala między innymi w temacie Jana Simunka.

Pisaliśmy o Janie Simunku z Kaiserslautern.
– Nie on, choć faktycznie Zagłębie Lubin prowadziło rozmowy dotyczące takiego wypożyczenia. Zarówno z trenerem Kaiserslautern Stefanem Kuntzem, jak i z samym zawodnikiem i jego menedżerem. Ale na wypożyczenie tego Czecha nie wyraża zgody jego macierzysty klub. Niemcy potrzebują Simunka na wypadek, gdyby ze składu wypadł im któryś z podstawowych obrońców. Chcą mieć wartościowego zmiennika, tak więc temat na dziś już nie jest aktualny.

To w takim razie środek obrony wzmocni Polak czy kolejny cudzoziemiec?
– Wszystko wskazuje na to, że pozyskamy obcokrajowca.

Nie boicie się, że zachwiejecie proporcjami w szatni?
– W zimowym okienku transferowym rozstaliśmy się z kilkoma obcokrajowcami, natomiast do kadry pierwszej drużyny do tej pory dołączali tylko Polacy: wracający z wypożyczenia Adrian Błąd oraz pozyskany z Warty Poznań Wojciech Trochim. Poza tym, dochodzą polscy młodzieżowcy. W naszej ocenie proporcje Polaków i cudzoziemców są zachowane. Możemy sobie pozwolić na nowego gracza z zagranicy.

Najnowsze

Anglia

Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia

AbsurDB
0
Wolves nie wygrali w lidze od kwietnia
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama