Wyobrażacie sobie jakby to było wychodzić na codzienny trening, kiedy termometr wskazuje dwadzieścia pięć, a nawet i trzydzieści kresek na minusie? Albo inna sytuacja – jakby to było, rozegrać mecz na najwyżej położonym boisku w Europie, jakieś dwa tysiące metrów nad poziomem morza? No, nie, my też nie… Wpadły nam w ręce dość przypadkowo materiały z cyklu “Ford’s Fascinating World of Football”, ale po obejrzeniu dwóch nagrań czekamy na więcej. Bardzo fajny projekt.
Tutaj ekipa telewizyjna w odwiedzinach w Rovaniemen Palloseura, fińskim klubie, w którym kiedy nie było jeszcze hali, trenowało się w warunkach wyjątkowo ekstremalnych:
A tutaj w Szwajcarii, gdzie podczas każdego meczu co najmniej kilka piłek zostaje… spisanych na straty: