Wszędzie Bereszyński, Gancarczyk nie szanuje Hapala, Diaz próbuje schudnąć

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2013, 09:29 • 6 min czytania

Nie ma dziś dziennika, w którym na pierwszy plan nie wychodziłaby sprawa transferu Bereszyńskiego. Rozmowy z nim ukazują się dziś na łamach co najmniej trzech gazet. Mamy również kilka drobiazgów o niezdecydowanym w kwestii swojej przyszłości Szymonie Pawłowskim czy Cristianie Diazie, który strzela gole amatorom i to rzekomo świadczy o tym, że wraca do formy.

Wszędzie Bereszyński, Gancarczyk nie szanuje Hapala, Diaz próbuje schudnąć
Reklama

FAKT

Bartosz Bereszyński wypowiedział się na łamach.

Reklama

– Nie obrażam się na poznańskich kibiców, czy klub, w którym spędziłem tak dużo czasu i tak wiele mu zawdzięczam. Jestem jednak zawodowym piłkarzem, dlatego muszę dbać przede wszystkim o swoją przyszłość. Znacznie lepszą wizję przyszłości przedstawili mi działacze Legii i dlatego przenoszę się do stolicy – mówi w rozmowie z Faktem Bereszyński.

(…)

Napastnika do transferu przekonywał trener Jan Urban (51 l.). – Przedstawił wizję prowadzenia zespołu, który mi odpowiada. Legia gra widowiskowy i znacznie bardziej ofensywny futbol niż Lech. Ja nigdy nie byłem pewien swojego miejsca przy Bułgarskiej. Szefowie pewnie zlekceważyli tę sytuację, bo myśleli, że moi agenci blefowali i na pewno zostanę w Lechu. Po Nowym Roku sytuacja się zmieniła. Po prostu wybrałem znaczie lepszą propozycję. Sądzę, że na moim miejscu wielu postąpiłoby podobnie, takiej oferty się nie odrzuca – przekonuje Bereszyński. Z naszych informacji wynika, że koledzy z Lecha… pogratulowali młodemu piłkarzowi odważnej decyzji.

GAZETA WYBORCZA

Janusz Gancarczyk o Śląsku, Zagłębiu i Pavelu Hapalu.

Podczas sparingu Śląska z MKS-em po drugiej stronie boiska biegał Krzysztof Ostrowski. Kiedyś razem byliście rewelacją ekstraklasy, a teraz obaj jesteście na bezrobociu.
– Tak to już jest. Krzysiek przyjechał się do Śląska sprawdzić, zobaczymy, co z tego będzie. Ja też chciałbym kiedyś wrócić do Śląska, ale nie jestem taki, żeby dzwonić, pytać się i prosić. Może jeśli zagram chociaż jedną dobrą rundę, to będą jakieś zapytania. Wtedy jestem otwarty na rozmowy. Mogę przyjechać do Śląska na testy czy na sparingi. Na pewno musiałbym się jednak pokazać się z dobrej strony w kilku meczach, a nie tylko w jednym.

Potem przeszedł Pan do Zagłębia Lubin i jak się okazało trafił Pan z deszczu pod rynnę.
– Jak szedłem do Lubina, to miałem dwie propozycje, przy czym nie wiem czy ta druga nie była kłamstwem. Oczywiście, że w związku z tym transferem w głowie krążyło wiele czarnych myśli, bo przecież wszyscy wiedzieli skąd przychodzę, gdzie grałem i gdzie jest mój prawdziwy klub. Ale zdecydowałem się przejść do Zagłębia, bo chciał mnie trener Urban. Wiem, że w mojej sprawie rozmawiał też z trenerem Tarasiewiczem. Na początku nie było tak źle, ale potem w lidze nam nie szło, Urbana zwolnili i za niego przyszedł ten Czech.

Trener Pavel Hapal.
– Ja mogę powiedzieć, że nie szanuje tego człowieka. On odsunął mnie od drużyny, ale nie potrafił powiedzieć za co. Do dziś tego nie wiem. Jak pytałem, to odsyłał do prezesów, a prezesi z powrotem do niego. Najsłabszy w tamtej drużynie Zagłębia się nie czułem. Moim zdaniem zostałem ofiarą meczu z Legią Warszawa, który przegraliśmy 0:4. Tylko, że ja w tamtym spotkaniu grałem ledwie kilkanaście minut. Mimo to zostałem zawieszony, tak jak kilku innych chłopaków. Ci którzy mieli kluby, odeszli od razu, jednego potem przywrócili. Ja klubu nie miałem, ale powiedziałem w Lubinie, że rozwiążę umowę i poszukam sobie nowego pracodawcy. W Zagłębiu nie chcieli się jednak ze mną dogadać.

A teraz wspomniany Pavel Hapal o wzmocnieniach zespołu.

– Musimy kupić maksymalnie dwóch, ale gwarantujących właśnie dobrą jakość. Więcej nie trzeba, bo mamy naprawdę utalentowaną młodzież i będę po tych zawodników sięgał. Wszystkich naszych potrzeb oni jednak nie rozwiążą od razu. Trzeba cierpliwości i czasu. Tymczasem już potrzebujemy środkowego obrońcy. Po odejściu Sergia Reiny i przy przedłużającym się powrocie do zdrowia Horvatha to jest konieczność. Oczywiście wciąż możemy żonglować niektórymi graczami, przesuwać ich między pozycjami, ale ważniejsza jest pewna stabilizacja. Druga sprawa to kreatywny pomocnik.

SPORT

Zawodnik testowany przez GieKSę uciekł do Piasta Gliwice.

Nie milkną echa „ucieczki” Franka Adu Kwame, który miał grać w Katowicach, a ostatecznie trafił do Piasta Gliwice. Ghańczyk, który występował ostatnio w trzecioligowym LZS-ie Piotrówka, trenował z GieKSą od początku okresu przygotowawczego. Zagrał też w dwóch sparingach. Trenerzy GKS-u byli z niego zadowoleni i w klubie zapadła decyzja, aby podpisać z nim kontrakt. Po raz ostatni Kwame trenował w Katowicach w piątek. Kilka godzin później widziano go w składzie… Piasta Gliwice w sparingu ze Śląskiem Wrocław. W Katowicach uważają, że za „ucieczką” piłkarza stoi Ireneusz Strychacz, prezes LZS-u. – Jakakolwiek dalsza współpraca z panem Strychaczem nie wchodzi już w grę. Mógłby nam jutro przywieźć Didiera Drogbę, a i tak byśmy go nie chcieli – powiedział „Sportowi” trener Rafał Górak.

SUPER EXPRESS

Rozmowa z Mariuszem Rumakiem. Oczywiście o Bereszyńskim.

Lech nie chciał zatrzymać Bereszyńskiego?
– Nie za takie pieniądze. U nas można dużo zarobić, ale jak się odpowiednio gra. Takie kwoty dla piłkarza, który rozegrał 4 pełne mecze w lidze, 13 razy wszedł na boisko to przepłacanie. Jeżeli Legia chce przepłacać, proszę bardzo.

Pożegnaliście się?
– Oczywiście, powiedziałem mu, że i tak będę trzymał kciuki, choć na razie czuję żal. Nie jestem człowiekiem, który by go teraz kopał i obrażał.

Jednak odsunął go pan od drużyny. To kara?
– To nie jest kara, ja po prostu nie mogę już mu zaufać. Zamiast gry w otwarte karty była gra na dwa fronty. Teraz tylko zabierałby miejsce jakiemuś piłkarzowi, który chce zostać gwiazdą Lecha.

Jest również rozmówka z samym Bereszyńskim, ale wszystko to już było.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zagłębie traci cierpliwość do Pawłowskiego.

Pora, żeby Szymon Pawłowski zaczął doceniać ofertę, jaką mu złożyliśmy. Zawodnik musi się liczyć z tym, że ona w pewnym momencie przestanie być aktualna – mówi dyrektor sportowy Zagłębia Lubin Paweł Wojtala. Dyrektor lubinian był w piątek na zgrupowaniu drużyny w Wągrowcu, żeby porozmawiać z piłkarzem. Pawłowski wciąż nie chce się jednak określić, co ma zamiar robić. (…) Jesienią prezes Zagłębia Marek Bestrzyński był zdania, że kontrakt z zarabiającym w granicach 60-70 tys. zł miesięcznie Pawłowskim należy przedłużyć o rok na dotychczasowych warunkach finansowych, a w zamian kilkakrotnie obniżyć mu klauzulę odstępnego (obecnie opiewającą na 1,5 mln euro). Ostatecznie lubinianie zmodyfikowali ofertę. Według naszych informacji Zagłębie złożyło piłkarzowi zupełnie nową propozycję: umowa nie na rok, a na kilka sezonów, „urealniona” klauzula odstępnego i – co ważne – jednak podwyżka, ale nie do takiego poziomu, jaki miał w Lubinie Sernas (Litwin inkasował blisko 100 tys. zł).

Podobno Cristian Diaz wziął się za walkę z samym sobą…

Chodzi głównie o walkę ze zbędnymi kilogramami. Odkąd trenerem Śląska jest Stanislav Levy, Diaz schudł około cztery kilo. Znaczną część z tej masy zgubił w przerwie zimowej. Piłkarz jest zauważalnie szybszy i zwinniejszy. Kilka dni temu zaliczył hat tricka w sparingu z drugoligowymi półamatorami z Oławy. W sobotę z grającym na tym samym poziomie ligowym Chrobrym Głogów strzelił gola z jedenastki, którą sam wypracował, i miał asystę przy trafieniu Sylwestra Patejuka. Rywale byli z niskiej półki, ale to już coś mówi o formie Latynosa. – Jestem bardzo zadowolony z tego, jak Cristian pracuje, ale oczekuję od niego jeszcze więcej – mówi Levy. Czeski szkoleniowiec już jesienią sugerował temu piłkarzowi, że powinien się odżywiać bardziej racjonalnie.

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama