SuperDraft jak zwykle na najwyższym poziomie – amerykańskie talenty pokazane światu

redakcja

Autor:redakcja

21 stycznia 2013, 02:41 • 5 min czytania

Śledzę ligi europejskie praktycznie od początku mojego interesowania się piłką. Major League Soccer trochę krócej, jednak już sama impreza tamtejszego SuperDraftu utwierdziła we mnie przekonanie, że fani piłki nożnej, skupiający się głównie na największych europejskich rozgrywkach, wiele tracą. Przebieg, organizacja i otoczka przydzielania najlepszych młodych piłkarzy do profesjonalnych klubów MLS – to wszystko w czwartkowe popołudnie stało na najwyższym poziomie.
Relację telewizyjną z SuperDraftu prowadził ESPN i co jako pierwsze rzuciło się w oczy, to znakomita integracja z Twitterem. W studiu oprócz prowadzącego dziennikarza komentował Alexi Lalas (tak, ten od długich rudych włosów i rudej brody), były zawodnik włoskiej Padovy oraz amerykańskich Los Angeles Galaxy i New York MetroStars, w tej chwili uważany za jeden z największych autorytetów w Major League Soccer. Obok niego Taylor Twellman, legendarny już napastnik New England Revolution. W trakcie wypowiedzi ekspertów naprzemiennie wyświetlały się krótkie informacje na temat ich kariery i ich loginy na Twitterze. W trakcie nudnego przemówienia komisarza Dana Garbera, Lalas siedząc w studiu twittował, rzucając w swoim stylu kilka humorystycznych uwag.

SuperDraft jak zwykle na najwyższym poziomie – amerykańskie talenty pokazane światu
Reklama

Każda ekipa ma na ogłoszenie wyboru 4 minuty, przysługuje 5 minut przerwy przed rozpoczęciem odliczania. Przydzielony zawodnik nie może odmówić współpracy z klubem, który go wybrał. Startując do draftu piłkarz “godzi się na wszystko”, zresztą dla wybranych jest to zaszczyt i wstęp do wielkiej kariery w profesjonalnym klubie. Szczególnie atrakcyjnymi zawodnikami są wychowankowie Generation Adidas (programu utworzonego przez Adidas i MLS dla najbardziej utalentowanych). Część wynagrodzenia takich młodzianów opłaca liga. Warunek – w kadrze może być ich tylko trzech wychowanków GA.

Przebieg wyboru kolejnych piłkarzy prognozowałem TUTAJ, i jak się okazało, nie wszystko się sprawdziło. Zgodnie z przewidywaniami numerem 1 został potężnie zbudowany obrońca, stypendysta Generation Adidas, Andrew Farrell. Później jednak było bardziej zaskakująco. Draft określa się dziś jako “do końca nieprzewidywalny”, a to wszystko przez chyba rekordową liczbę transakcji przeprowadzanych kilka godzin przed lub jeszcze w trakcie samej imprezy. Kluby zaczęły dogadywać się między sobą i zamieniać się miejscami w wyborze. Spośród pierwszych pięciu wyborów tylko Chivas USA przydzielali według swojej “naturalnej” pozycji, wszystkie pozostałe zostały pomieszane w wyniku transakcji.

Reklama

Najbardziej sensacyjne było oddanie pierwszej pozycji w wyborze przez Toronto FC na rzecz New England Revolution. Dzięki temu NER pozyskali Farrella, a Toronto dwa miejsca z rzędu (nr 3 i nr 4). Ł»eby było śmieszniej, po swoim pierwszym wyborze (którym został kanadyjski talent Kyle Becker) menedżerowie z Toronto skorzystali z pięciominutowej przerwy, by dogadać się z Vancouver Whitecaps. Po chwili Caps wskoczyli na piąte miejsce, wykorzystując swoje dwie kolejki do ogłoszenia nazwisk dwóch napastników: 18-letniego Gambijczyka z Generation Adidas Kekuty Manneha oraz Erika Hurtado.

Minęło pięć kolejek, a nadal bez klubów zostali Ryan Finley i jego kolega z uniwersytetu Notre Dame, Dillon Powers. Colorado Rapids postawili na Deshorna Browna, FC Dallas na Waltera Zimmermana, a Montreal Impact na Waltera Smitha. Przebudzili się dopiero Columbus Crew i wybrali Finley’a. Powers trafił z nr 11 do Colorado Rapids, którzy mimo wcześniejszych zapowiedzi długo zwlekali z wyborem jednego z najlepszych pomocników w stawce.

W obliczu kulejącej gry obronnej w większości klubów Major League Soccer, cieszy fakt wyboru z wysokimi pozycjami najbardziej utalentowanych defensorów: Farella, Bekkera i Zimmermana. Niestety na szarym końcu drugiej rundy przypomniano sobie o bramkarzach, zapewne z racji niewielkiego doświadczenia uniwersyteckich młodzianów, podczas gdy kluby w MLS preferują golkiperów z dłuższym stażem.
Kim jest jednak numer 1, o którym wielu obserwatorów wypowiada się jako o kandydacie do reprezentacji Stanów Zjednoczonych? Kim jest Andrew Farrell?

Farrell jest członkiem Generation Adidas, innowacyjnego programu, o którym pisałem wcześniej. Z tego powodu stanowił z pewnością łakomy kąsek dla chcących nieco zaoszczędzić klubów MLS. Obok Waltera Zimmermana jeszcze na kilka dni przed draftem był uważany za najlepszego obrońcę na długiej liście kandydatów. Zimmerman z powodu kontuzji nie mógł wystąpić w MLS Combine, co najprawdopodobniej wpłynęło na wybór. Farrell w trakcie towarzyskiego turnieju poprzedzającego SuperDraft nie zawiódł i wykorzystał swoją szansę. Jeszcze zanim Toronto FC i New England Revolution zamienili się miejscami w kolejności wyboru, Andrew był już typowany do Nr 1. Kiedy jednak doszło do transakcji, wielu myślało, że jednak to nie Farrell zostanie wybrany jako pierwszy, ale Zimmerman. Stało się jednak inaczej:

Kiedy ostatnio New England wybierali z tak wysoką pozycją, postawili na… siedzącego w studiu w trakcie SuperDraft 2013 Taylora Twellmana. Okazało się to strzałem w dziesiątkę, bo Amerykanin pobił później wszelkie rekordy strzeleckie i regularnie otrzymywał powołania do kadry USA. Bardzo możliwe, że równie wielką karierę zrobi w Revolution również ten młody środkowy obrońca.

20-letni absolwent college’u w Louisville według skautów ma wszelkie predyspozycje, by zostać niezwykle wszechstronnym obrońcą. Cechuje go świetna gra głową, nieustępliwość, siła i częste (co najważniejsze, skuteczne) podłączanie się do akcji ofensywnych.

Cały SuperDraft 2013 po raz kolejny okazał się być imprezą efektowną, z wszelkimi twitterowymi wstawkami i okrzykami sympatyków poszczególnych klubów. Był również zaskakujący i emocjonujący, gdyż ciekawym doświadczeniem było oglądanie trenerów kombinujących i dyskutujących przy stole o wyborze, który ich czeka. Po raz kolejny potwierdzono również, że system, którego trzyma się Major League Soccer od kilku lat jest dobry w perspektywie podejścia do młodych uniwersyteckich talentów. Wyrównanie szans słabszych i mocniejszych klubów sprawia, że poziom sportowy wzrasta, a wraz z nim prestiż i pieniądze. Czy taki system wyboru piłkarzy sprawdziłby się w Europie? Chyba nie będzie dane nam się o tym przekonać.

TOBIASZ PINCZEWSKI
pinczevski.wordpress.com

Najnowsze

Anglia

Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli

Braian Wilma
0
Kolega Casha z klubu to specjalista od pięknych goli
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama