W portfolio Valdes, Raul, Muniesa, Deulofeu… Krótka historia Ginesa Carvajala

redakcja

Autor:redakcja

18 stycznia 2013, 15:18 • 3 min czytania

– Wiesz, dlaczego go wybrałem? Bo kiedy się poznaliśmy, jedyne o co mnie zapytał, to numer telefonu, a jedyne dokumenty, jakie później razem podpisywaliśmy, to moje kontrakty. Cała reszta opierała się na zaufaniu i wzorowej współpracy – tak o Ginesie Carvajalu wypowiedział się kiedyś jego wieloletni klient numer jeden, Raul Gonzalez Blanco.
Ale są i tacy, którzy z Carvajalem wstają od stołu bez podpisanych umów. Choćby wczoraj – reprezentujący Victora Valdesa agent, podczas spotkania w kompleksie Ciutat Esportiva, zakomunikował działaczom Barcelony, że jego klient nie podejmie rozmów o nowym kontrakcie. Zdziwieni Andoni Zubizarreta, Josep Maria Bartomeu i Raul Sanllehi mieli sugerować, żeby informacja pod żadnym pozorem nie przedostała się do mediów. Przynajmniej nie tak prędko, ale Carvajal nie posłuchał i razem z ojcem zawodnika jeszcze tego samego dnia przekazał sprawę dziennikarzom. Z miejsca ruszyła machina spekulacji…

W portfolio Valdes, Raul, Muniesa, Deulofeu… Krótka historia Ginesa Carvajala
Reklama

Carvajal w piłkarskim świecie – wyłączając z niego Hiszpanię – nie jest nawet w połowie tak znany jak Jorge Mendes czy Mino Raiola, prawa ręka Zlatana Ibrahimovicia, ale jest to człowiek, który ma w rękawie kilka mocnych kart do rozegrania. Jeszcze w tym roku, prawdopodobnie w najbliższych nawet tygodniach, ponownie będzie musiał usiąść do stołu z działaczami Barcelony i tym razem się dogadać – negocjując nowy, dobry kontrakt dla 18-letniej nadziei klubu – Gerarda Deulofeu. Jego obecna umowa wygasa za półtora roku i widnieje w niej zapisana kwota odstępnego na poziomie 10 milionów euro. Suma, na którą mógłby skusić się niejeden klub na świecie. Z małym tylko zastrzeżeniem – Deulofeu póki co nie chce słyszeć o grze w jakimkolwiek innym klubie.

Reklama

Gines Carvajal ma dziś w swoim portfolio 47 piłkarzy, głównie na terenie Hiszpanii. Pracował już m.in. z Ikerem Casillasem, Michelem Salgado, Fernando Morientesem, Ismaelem Urzaizem czy Santim Canizaresem, choć zaczynał w tym biznesie od… prowadzenia biura podróży, w którym na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych organizował wyjazdy do Ameryki Południowej. Pewnego razu dostał zlecenie od reprezentacji Czechosłowacji, która wybierała się na mecz do Boliwii. Carvajal wszystko przygotował jak należy, jednak po drodze napotkał tyle problemów – z pogodą, biletami, na lotniskach – że paradoksalnie zdążył się zaprzyjaźnić z selekcjonerem Jozefem Venglosem.

To była jego pierwsza piłkarska znajomość.

Nieco później aranżował podobne wyjazdy także Atletico Madryt czy Sevilli i za każdym razem poznawał kogoś nowego, łapał jakiś istotny kontakt, aż w końcu z butami wszedł w ten biznes.

Image and video hosting by TinyPic

Sam wspomina, że na pierwsze spotkania, jakie umawiał w Madrycie, przyjeżdżałâ€¦ na skuterze, żeby uniknąć uciążliwych korków, za to z wielkim skórzanym neseserem – który miał robić z niego w oczach przyszłych klientów poważnego biznesmena. Paradoksalnie, będąc ciągle na walizkach jako właściciel biura podróży, zdążył przywyknąć do swojego przyszłego stylu życia. Dziś, pytany przez hiszpańskiego dziennikarza o charakterystykę swojej pracy, mówi: – Masa podróży, telefonów i… wyczekiwania.

Ile płaci za telefon? – Różnie, w zależności od miesiąca. 500, 900, czasem 1200 euro.

– Klientem, z którym najczęściej jestem na łączach do dziś pozostał Raul. Nie potrzebuje już tak często mojej pomocy, ale to chyba przyzwyczajenie. Po prostu dzwoni do mnie po treningu – opowiada Carvajal, twierdząc, że transfer ikony Realu do do Schalke Gelsenkirchen był najłatwiejszym, jaki kiedykolwiek przeprowadził. Niemcy po prostu chcieli go mieć u siebie i byli w stanie zapłacić każde pieniądze.

W Hiszpanii mówią, że Carvajal ma nosa do młodych talentów, a jego współpracowników czasem łatwiej spotkać na treningu grup juniorskich niż pierwszego zespołu. Sam prowadzi dziś chociażby wschodzącą karierę Marca Muniesy z Barcelony, a w Madrycie ma nadzieję Realu – Jese Rodrigueza. Niedługo będzie musiał zresztą ulokować gdzieś też Victora Valdesa. W końcu, w Hiszpanii już przerzucają się pomysłami, kto mógłby go zastąpić: Ter Stegen, Guaita, Stekelenburg, a może De Gea…

Najnowsze

Anglia

Napastnik, który strzela gole z tego samego miejsca

Braian Wilma
0
Napastnik, który strzela gole z tego samego miejsca
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama