Diouf i spółka fruwali nad murawą, ale Sobiech niestety nie kopnął piłki (video)

Jeśli Paweł Wszołek włączył Eurosport 2 około 20:30 i co gorsza, jeśli dotrwał przynajmniej do dziesiątej minuty drugiej połowy meczu Schalke z Hannoverem, to wyjątkowo smutne myśli muszą mu się teraz kłębić po głowie. To był prawdziwy FUTBOL, nie tylko przez duże „F”, ale w całości pisany drukowanymi – wart dziesięciokrotnej przebitki pensji w porównaniu z Polonią Warszawa. Ok, może zawodnicy obu drużyn nie za bardzo przejmowali się dziś grą defensywną, ale strzelaninę stworzyli nam po prostu przepiękną.
Po marnej pierwszej połowie, w której Mateusz Borek kilkakrotnie musiał powtórzyć, że „dobrego futbolu oglądamy dzisiaj niewiele” nagle zaczęły dziać się rzeczy wprost niesamowite. Sześć goli w osiemnaście minut, a później jeszcze dwa na dokładkę w samej końcówce. Wyjątkowo atrakcyjna riposta na wszystkie gorące dyskusje wokół „transferu” Pepa Guardioli do Bundesligi. Ł»yczylibyśmy sobie, by kiedykolwiek ekstraklasa ruszyła z kopyta po zimowym śnie w podobnym stylu. A że życzenia odnośnie naszej krajowej kopanej mają to do siebie, że rzadko się spełniają, może po prostu obejrzyjcie te bramki.

Odnośnie występu Artura Sobiecha są wiadomości i lepsze, i gorsze.
Dobra: wyszedł w pierwszym składzie i przebywał na murawie mniej więcej do 70. minuty.

Zła: Zupełnie niczego na tej murawie nie zdziałał. Wprawdzie przez całą pierwszą połowę Hannover nie miał w ofensywie absolutnie nic do powiedzenia – Sobiech tylko odbijał się od czasu do czasu od przeciwników, próbując wygrać jakąś główkę czy przejąć bezpańską piłkę, jednak po przerwie to Biram Diouf i Szabolc Huszti „robili grę” swojego zespołu. Senegalczyk znów dosyć wyraźnie pokazał swoją wyższość nad Polakiem.

Nie tylko dlatego, że strzelał w ten sposób…