Sprawdzanie CV testowanych zawodników w Widzewie przypomina grę w FM-a drużyną z czwartej ligi angielskiej. Bierzesz, co popadnie – grunt, żeby mieli dwie zdrowe nogi, bo sprzęt i prowiant dostarczy klub. Sprawdziliśmy właśnie kadrę, która wyruszyła na zgrupowanie do Uniejowa i o ile jeden z testowanych wygląda – jak na Widzew (!) – w miarę poważnie, o tyle reszta to… Nawet nie wiemy, jak to nazwać. To chyba rekord, bo aż takich wykolejeńców nie testowano jeszcze w Polsce nigdzie, co oczywiście nie zmienia faktu, że w tej naszej śmiesznej lidze mogą się okazać gwiazdami.
– Dino Gavrić – ten jeszcze na pierwszy rzut oka wygląda w miarę, w miarę poważnie. Ostatnie kilka lat spędził w chorwackim Osijeku, ale już w ostatnim sezonie gdzieś przepadł, bo nigdzie nie dokopaliśmy się żadnych statystyk. Tak, wiemy, że zaraz w komentarzach odezwie się kilkunastu ekspertów od ligi chorwackiej i nas oświeci – prawdę mówiąc, na to liczymy.
– Ryan Yuki Hirooka – boom na Japończyków trwa, więc Widzew nie chciał być gorszy. Wystarczy, że masz azjatyckie rysy, a nikt z treningu cię nie wyrzuci. Co wiadomo o Hirooce? Ł»e podobno jest napastnikiem, a ostatnio grał w rezerwach drugoligowego JEF United Chiba. To znaczy był – nie wiadomo, czy grał.
– Lincoln Assinuoko – rezerwowy prawoskrzydłowy (lub napastnik) czwartoligowego BV Cloppenburg. Statystyki? Jedna asysta w trzynastu meczach, w których dwanaście razy wchodził z ławki. No i – według Transfermarkt – ma polskiego agenta. Coś jeszcze? Oskarżył przeciwników z Goettingen, że nazwali go „czarną świnią”.
– Marinko Rudela – absolutna truskawka wisienka na torcie. Jedyne, co udało nam się wygrzebać, to fakt, że chłopak grał w Canyon Soccer i generalnie śmigał po poziomie akademickim w Stanach Zjednoczonych.
Także ci panowie za moment rozpoczną treningi w Uniejowie, a na kolejne zgrupowanie z drużyną Radosława Mroczkowskiego udadzą się oni…
… i oni.
Ci z tytułowego zdjęcia właśnie się przebierają na trening.

