Coraz trudniej zrozumieć transfery w ekstraklasie

redakcja

Autor:redakcja

12 stycznia 2013, 14:12 • 4 min czytania

Jeśli tak wygląda rozwijająca się polska liga, to strach pomyśleć, co by było, gdyby się zwijała. Nawet nie tyle, że nic się nie dzieje – gdyby się nic nie działo, to pół biedy. Sęk w tym, że się dzieje, tylko głupio, a przynajmniej dziwnie. Z każdego zakątka w Polsce słychać te same słowa: nie mamy pieniędzy. W związku z tym działacze klubów dochodzą do jakże idiotycznego wniosku, że resztki forsy trzeba wydać jakkolwiek, w piłkarskim dyskoncie, byle szybko. Każde kolejne okno jakościowo wyniszcza ekstraklasę, ale to obecne zapowiada się kuriozalnie.
Różnych argumentów można używać, szukając wytłumaczenia dla niektórych transakcji, ale rzadko będą to argumenty sportowe. Paweł Buzała idzie do Lechii Gdańsk w miejsce Razacka Traore, ponieważ jest sympatyczny, uśmiechnięty i ponieważ poprosił. Zahorski i Bonin wracają do Zabrza po skompromitowaniu się w dwóch kolejnych klubach, bo nikt inny ich nie chce, a w Górniku mają dawnych znajomych. Kamil Kosowski podpisał umowę z Wisłą, ponieważ trener bez charyzmy nie może ogarnąć szatni i ma nadzieję, że ogarnie ją za niego 35-letni zawodnik. A mistrz Polski ma zamiar wziąć Krzysztofa Ostrowskiego, bo Ostrowski mieszka w okolicy i czasami go nachodzi, żeby pograć w piłkę.

Coraz trudniej zrozumieć transfery w ekstraklasie
Reklama

Wspomniane transfery w pigułce:
Buzała – bo sympatyczny.
Zahorski – bo go znamy.
Bonin – bo też go znamy.
Kosowski – bo charyzmatyczny.
Ostrowski – bo z sąsiedztwa.

A gdzie argumenty typu „bierzemy tego piłkarza, ponieważ potrzebuje na tej konkretnej pozycji konkretnych atutów”. Trzeba się naprawdę natrudzić, by znaleźć w naszej lidze chociaż jeden transfer, co do którego nie będzie wątpliwości: to nowa jakość dla drużyny. I trzeba być niespełna rozumu, by dzięki takim transakcjom kibice mogli z podnieceniem czekać na start ligi i mówić: ta runda zapowiada się obiecująco!

Reklama

Co roku wyjeżdżają gwiazdy, tym razem Traore, a za chwilę może jeszcze Melikson (chociaż wiemy, że ostatnio nadawał się do wyklejania tapety) i Wszołek. W zamian ściąga się piłkarzy, którzy albo od jakiegoś czasu zawodzą, albo nawet nigdy niczym innym niż zawodzeniem na dobrą sprawę się nie zajmowali. Niektórzy twierdzą, że np. takiego Zahorskiego można wziąć, o ile zgodzi się na „kontrakt motywacyjny” (8 tysięcy złotych podstawy plus bonusy). Nam się wydaje, że osiem tysięcy miesięcznie to ok. sto tysięcy złotych rocznie, które lepiej mieć niż nie mieć (plus te wszystkie dodatki, na koniec pewne zarobi dwieście tysięcy, drugie tyle zgarnie Bonin). Głupie wydatki, niekoniecznie milionowe, to pierwszy krok do bankructwa, które zagląda w oczy wszystkim w tej lidze. Jak jesteś biedny, to tym bardziej zastanów się nad sensem wydania każdej złotówki.

Lechia ma problem z zapełnieniem stadionu i chociażby na środku murawy przez 24 godziny na dobę stał Buzała i się do wszystkich uśmiechał – frekwencji to na pewno nie zwiększy. Górnik buduje nowy stadion i mamy nadzieję, że Zahorski i Bonin nie stanowią części koncepcji ściągania nowych fanów. Kosowski, jeśli ma mentalnie podnieść zespół, powinien zostać zatrudniony jako trener, bo co tego, czy sportowo jest jeszcze w stanie wyciągnąć Wisłę z kryzysu jesteśmy jednak sceptyczni. O Ostrowskim pisać już nie będziemy, bo zwyczajnie tego idiotyzmu nie ogarniamy.

Te pięć wymienionych nazwisk to tylko przykłady, ale jeśli przyjrzycie się polskiej lidze, to naprawdę brakuje w tym wszystkim odrobiny logiki. Piast Gliwice chce przedłużyć umowę z Adrianem Sikorą i drugi trener Dariusz Dudek tłumaczy, że kiedy Sikora grał od początku, to „rozgrywał dobre mecze i strzelał gole”. Chcieliśmy mu zwrócić uwagę, że zastosowanie liczby mnogiej było w tym momencie nadużyciem, ponieważ Sikora gola to strzelił jednego, a wpuszczany z ławki był nie dla draki, tylko dlatego, że nie łapał się do podstawowego składu. Był to jednocześnie jedyny gol Sikory w 22 meczach, które rozegrał po powrocie do naszej ekstraklasy. Fajny gość, ale się nie sprawdził. Cóż jeszcze mógłby zrobić, by klub uznał go za nieprzydatnego?

Gdyby ci wszyscy trenerzy mieli wydawać własne pieniądze, to zastanowiliby się dziesięć razy. A tak – czemu nie? Przypomina nam się jak Maciej Skorża sprowadzał Ogbuke z Cypru i powiedział, że za ten transfer bierze całą odpowiedzialność na siebie. Ale co to za odpowiedzialność? Co z niej wyniknęło? Czy zwrócił do kasy klubu wyrzucone w błoto pieniądze?

Nie licząc powrotów z wypożyczeń, to chyba tylko dwa transfery w lidze jak na razie wyglądają na realne wzmocnienia – Baszczyński do Ruch i Tadrowski do Pogoni (ale to chwalimy może trochę na wyrost). Cała reszta to jak łatanie dziur z użyciem smoły i żużla. Za daleko się po takiej drodze nie zajedzie…

Najnowsze

Polecane

Przeprosiny redakcji Weszło wobec trenera Gonçalo Feio

redakcja
16
Przeprosiny redakcji Weszło wobec trenera Gonçalo Feio
Hiszpania

Zawodnik Barcelony musiał zejść z boiska. Czy zagra w Superpucharze?

Braian Wilma
0
Zawodnik Barcelony musiał zejść z boiska. Czy zagra w Superpucharze?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama