Stefan Szczepłek zaserwował w dzisiejszej Rzeczpospolitej obszerną sylwetkę Jana Tomaszewskiego. Mamy trochę doniesień transferowych, jak to, że ktoś w końcu musiał skusić się na Grzegorza Bonina (niestety, musiał). Super Express porozmawiał również z Razackiem Traore, który przyznaje, że ma świetną finansowo ofertę z Arabii Saudyjskiej.
FAKT
Dziennik twierdzi, że Mateusz Klich znalazł się na celowniku Lecha Poznań. Pytanie, czy na pewno ma dobry timing, bo akurat mamy wrażenie, że nadzieje Klicha odżyły.
– Jestem głęboko przekonany, że wkrótce dołączy do nas nowy zawodnik. Liczę, że negocjacje zakończą się powodzeniem i taki piłkarz pojedzie z nami na zgrupowanie do Hiszpanii – mówił ostatnio trener Mariusz Rumak (36 l.).
Po nieudanych rozmowach ze szkockim Motherwell w sprawie pozyskania Henrika Ojamy (22 l.), Lech musi szukać innego rozwiązania. Klich jeszcze do czerwca 2014 roku jest związany kontraktem z VfL, jednak niemiecki klub jest w stanie za niewielką sumę odstępnego sprzedać swojego piłkarza. Portal transfermakt.de wycenia Klicha na 600 tys. euro, jednak Lech z pewnością zapłaci mniej lub też zdecyduje się na bardziej ostrożne wypożyczenie, z opcją.
RZECZPOSPOLITA
Stefan Szczepłek napisał obszerną sylwetkę Jana Tomaszewskiego.
– Wychodziliśmy na boisko na gumowych nogach – wspominał Tomaszewski w rozmowie z autorem. – Sto tysięcy ludzi na trybunach darło się bez przerwy, a konstrukcja Wembley sprawiała, że głos odbijał się od dachu i wracał na boisko. Nie słyszeliśmy się nawzajem, stojąc kilka metrów od siebie. O jakiejkolwiek komunikacji nie mogło być mowy. Dwa wydarzenia pomogły nam wrócić do równowagi. Gwizdy podczas polskiego hymnu i skandowanie pod naszym adresem słowa „animals”. Dopiero wtedy przestaliśmy się bać, a zaczęliśmy nawzajem mobilizować. Skoro tak, to my, Polacy, im pokażemy. Tyle że kiedy ruszyli na nas od pierwszego gwizdka, byliśmy wciąż oszołomieni. Na szczęście zaraz na początku meczu Allan Clarke kopnął mnie w rękę tak, że potrzebna była pomoc doktora. I dzięki temu faulowi się obudziłem.
Ł»aden polski bramkarz wcześniej ani później nie bronił w reprezentacji tak dobrze jak Tomaszewski na Wembley. Kiedy w roku 1999, a więc 26 lat po tamtym meczu, szedłem z Janem Tomaszewskim pod trybunami stadionu Wembley, angielscy kibice jeszcze go rozpoznawali. Kiedyś źródło ich nieszczęścia, teraz już tylko bohater z przeszłości, który na legendarnym stadionie sam przeszedł do legendy. Pytano go, co teraz robi, odpowiadał: ” I am journalist”.
GAZETA WYBORCZA
Kamil Kosowski negocjuje z Wisłą Kraków.
Kosowski negocjuje z Wisłą, ale w tych rozmowach pieniądze są zdecydowanie na drugim planie. Zawodnik chce sprawdzić, czy przy Reymonta dostanie bodziec do lepszej gry, w klubie liczą, że może przydać się na boisku, a także w szatni (…) Jego kontrakt wśród wysokich pensji wiślaków będzie kroplą w morzu, ale w taki sposób zawodnik chce zainwestować w przyszłość. Niewykluczone bowiem, że po zakończeniu kariery będzie mógł zostać przy Reymonta. Tą drogą poszli Maciej Ł»urawski i Marcin Kuźba oraz starsi zawodnicy: Kazimierz Kmiecik, Tomasz Kulawik czy Dariusz Marzec. Sprawa Kosowskiego powinna wyjaśnić się w najbliższym czasie, ale podstawowym warunkiem jest rozwiązanie kontraktu w Bełchatowie.
Polonia rozmawia z Lechech o transferze Łukasza Teodorczyka.
– Lech Poznań jest w grze o Łukasza Teodorczyka, podobnie jak innego topowe polskie kluby i kluby z zagranicy – mówi menedżer 22-letniego napastnika Marcin Kubacki. Choć menedżer tego nie potwierdza, wiemy, że piłkarz jest bardzo bliski porozumienia w sprawie kontraktu z „Kolejorzem”. Do transferu mogłoby więc dojść już tej zimy, a nie latem, gdy wygaśnie umowa Łukasza Teodorczyka z Polonią. Sam zawodnik przyznaje, że już teraz chce odejść z klubu: – Mam kilka ofert. Wybiorę najlepszą. Rozważam różne kierunki. Długo nad tym się zastanawiałem, co zrobić. Prowadziłem długie rozmowy z rodziną, z menedżerem, która opcja byłaby dla mnie najlepsza.
SPORT
Grzegorz Bonin wraca jak bumerang. Tym razem – Górnik Zabrze.
Na piątkowym treningu Górnika Zabrze ma się pojawić Grzegorz Bonin. Sam piłkarz w rozmowie ze „Sportem” tak tłumaczy jesienny niewypał w Pogoni: – Przeszkodziła mi kontuzja. W trzech pierwszych kolejkach grałem po 90 minut, nieźle to wyglądało, ale później te problemy ze zdrowiem wszystko przekreśliły. 29-letni piłkarz twierdzi, że jest już dogadany z Górnikiem i trenerem Adamem Nawałką. Podpisanie umowy do końca sezonu z opcją jej przedłużenia ma być formalnością.
SUPER EXPRESS
Potwierdzają się informacje o zainteresowaniu Razackiem Traore ze strony Arabów.
Oferta z Arabii Saudyjskiej jest zdecydowanie najwyższa z wszystkich, które dostałem. Dają mi tam cztery razy więcej niż Lechia Gdańsk. Jestem bardzo bliski podpisania kontraktu – informuje „Super Express” Abdou Razack Traore. Przejście do ligi saudyjskiej to sportowy upadek, oznacza natomiast potężny przypływ gotówki dla byłego piłkarza Lechii. – Nie mogę zdradzać dokładnych kwot, ale gdy tak sobie porównuję, to widzę, że oferta Ettifaq jest mniej więcej cztery razy wyższa od tego, co zaproponowano mi w Gdańsku – ujawnia nam Traore. Według naszych informacji gdańszczanie oferowali swojej największej gwieździe około 200 tysięcy euro za sezon. To oznacza, że w klubie Skorży Razack zarobi w granicach 800 tysięcy!
Arkadiusz Onyszko wraca do zdrowia po operacji przeszczepu nerki.
– Leżę na oddziale nefrologicznym, czytam „Super Express” i dochodzę do siebie. Wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale wciąż muszę być pod opieką lekarzy. Dwa razy dziennie pobierają mi krew, aby zbadać, czy spada zanieczyszczenie organizmu, spowodowane wcześniejszą niewydolnością nerek. Na szczęście poziom „brudu” się obniża. Wcześniej nie pomyślałbym, że fakt, iż mogę się normalnie wysikać, sprawi mi taką radość. A teraz niczego mi więcej do szczęścia nie potrzeba – śmieje się Onyszko, który cieszy się, że nie dostanie zbyt wielu zakazów co do funkcjonowania w przyszłości.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Rozmowa z Jakubem Koseckim.
Ceni się pan?
– Cenię się. Mój menedżer też mnie ceni. Znam swoją wartość.
Czyli szykuje się pan do odejścia?
– Każdy scenariusz jest możliwy. Jednak na razie spokojnie, mam chłodną głowę, mądrych doradców, menedżera, tatę, oni dbają o moją przyszłość. Rozmawialiśmy, dostaliśmy kilka ofert. Konkretnych. Skąd? Nie mogę mówić, ale zapewniam, że jestem ambitnym człowiekiem.
Czego oczekuje pan od Legii?
– Ł»eby traktowała mnie poważnie, a nie z przymrużeniem oka. Ciągle mówi się o mnie: młody. Zaraz skończę 23 lata, stary już jestem.
Tekst o pracy Marka Zuba w litewskim Zalgirisie Wilno.
Z Warszawy jadę stałą trasą – mówi Marek Zub. – Ostrów Mazowiecka, Łomża, Augustów, Ogrodniki. A potem kończą się wąskie drogi, zaczynają się dobre nawierzchnie. Znikają tiry. Wokół puste przestrzenie. Jestem na Litwie. Mijam Alitusy, w końcu Wilno. Razem 470 kilometrów. I spokojny, dwupokojowy apartament niedaleko centrum, 5 minut samochodem od stadionu.
Co ja tu robię? Trener Atlantasa Kłajpedy, Francuz Sebastien Roques, zadał mi takie samo pytanie. Odpowiedziałem: „Ja? Polska i Litwa kiedyś były jednym państwem. Powiedz mi raczej, co ty tu robisz?”. Powiedział, że przyjechał, aby poprawić sobie CV. Pokazał jednego ze swoich czarnoskórych piłkarzy: „Popatrz. We Francji w trzeciej lidze zarabiał dwa tysiące euro. Tu dostaje tysiąc. Ale przyjechał, bo chciał walczyć o coś”. W innej drużynie trenerem jest Włoch. Obaj nie mieli problemu z tym, żeby pracować na Litwie. A co ja mam do stracenia? Przyjechałem, by odzyskać nazwisko. Może inaczej, wyrobić nazwisko.