Jak Artur Boruc (nie) zmienił zdania o Polakach na Wyspach Brytyjskich

redakcja

Autor:redakcja

06 stycznia 2013, 15:42 • 3 min czytania

Wczoraj zrobiło nam się go zwyczajnie żal. Boruc ma przed sobą defensywę złożoną z (od lewej) wiatraka, osinowego kołka, dębowej kłody i granitowego kloca. Tak przynajmniej wyglądało to podczas meczu z Chelsea, gdzie „Holy Goalie” kapitulował aż pięć razy, przy żadnym z goli nie mając zbyt wiele do powiedzenia. Właśnie. „Holy Goalie”, święty bramkarz… Nagle uderzyło nas, że od momentu wytransferowania na Wyspy minęło już siedem lat, podczas których zdążył stać się legendą Celtiku, sennym koszmarem Franka Smudy i chyba najbardziej rozpoznawalnym (obok Szczęsnego) polskim piłkarzem na Wyspach Brytyjskich.
Może zabrzmi to głupio, ale zaczęliśmy się zastanawiać… jaką reklamę Boruc zrobił na Wyspach nam, Polakom? Jak wpłynął na stereotyp Polaka? Czy poprawił nasz wizerunek, a może wręcz przeciwnie, zrujnował go kolejnymi skandalami? Po głębszym zastanowieniu wydaje nam się, że Boruc po prostu umocnił funkcjonujące stereotypy, zarówno te pozytywne, jak i negatywne.

Jak Artur Boruc (nie) zmienił zdania o Polakach na Wyspach Brytyjskich
Reklama

Polak – gorliwy katolik.

Tutaj sprawa jest jasna, od lat jesteśmy kojarzeni w Europie jako gorliwie wierzący i praktykujący swoją religię katolicy, a Artur Boruc zrobił wszystko co mógł, by ten wizerunek umocnić. Trafiając do katolickiej części Glasgow, jego przywiązanie do kwestii wiary stało się jedną z głównych przyczyn ogromnej popularności wśród fanów The Bhoys.

Reklama

Na szybko do głowy przychodzi nam słynny znak krzyża czyniony przed kibicami Rangers, czy koszulka z Janem Pawłem II, ale Boruc na pewno miał jeszcze więcej podobnych gestów. W końcu „Holy” w jego przydomku „Holy Goalie” nie wzięło się z… nieba.

Polak – smakosz alkoholi

Niestety takiej łatki nie zdejmuje się w tydzień. To nie przypadek, że niektóre wódki mają na etykietach zastrzeżenia, że limit spożycia nie dotyczy Polaków i Rosjan. Długo pracowaliśmy na opinię „ludzi melanżu”, u których żyły wypełnia specyficzna mieszanka etanolu i innych, bardziej szkodliwych dla zdrowia alkoholi. Boruc nie jest raczej alkoholikiem, ale nie można powiedzieć, by abstynenckim trybem życia w jakiś sposób zaprzeczył stereotypom.

Wręcz przeciwnie, najpierw musiał zapłacić grzywnę w wysokości 50 tysięcy funtów za złamanie prohibicji na jednym z wyjazdów Celtiku, potem zaliczył głośną aferę winno-samolotową z Franciszkiem Smudą, by na sam koniec… Sami zobaczcie, wideo sprzed tygodnia.

No ale już Himilsbach mówił, że to nie alkoholizm. To wprowadzanie do szarego świata elementu bajkowego.

Polak – awanturnik

Kolejna cecha, która jest wpisana w polskość – skorość do bitki, albo chociaż szamotaniny, kuksańca, jakiegoś krótkiego ciosu pod żebra. Lubimy się napierdalać, a Boruc nie jest wyjątkiem, choć trzeba tu od razu dodać, że nie zawsze jest to wada. Po pierwsze: Boruc i jego duszenie, które zastosował wobec kolegi z Celtiku. Incydent na boisku nie został odebrany wyłącznie jako chamstwo i prymitywizm, ale również jako dowód ogromnej ambicji i zaangażowania. Dwa: Boruc, który obronił polską rodzinę przed atakiem bandytów na ulicy w Glasgow – niemal wyłącznie pozytywne komentarze. Trzy: bójka z Aidenem McGeadym, po której wszyscy The Bhoys odetchnęli z ulgą – ktoś wreszcie przytemperował butnego Irlandczyka. Nawet ostatnie rzucenie butelką w publikę przeszło bez echa – ktoś słusznie zauważył, że Boruc był w tej sytuacji sprowokowany.

Umocnił wizerunek awanturnika, ale jednocześnie pokazał, że nie bijemy bez powodu. Urocze, prawda?

***

Pewnie znalazłoby się więcej opinii o Borucu, które zdają się potwierdzać wizerunek Polaka (choćby słynne artykuł z serii „Rage List” na Dirty Tackle), jakikolwiek by był na Wyspach Brytyjskich. Chcemy, czy nie – „Holy Goalie” to nasza wizytówka, a jeśli odzyska miejsce w składzie na nieco dłużej, niż dotychczasowe dwa mecze – znów zacznie się do nas szczerzyć z kolorowych gazet. I kreować – Polaka-furiata, Polaka-cwaniaka, Polaka o szelmowskim uśmiechu. Czy mamy się z tego cieszyć? Słuchając fanów z Glasgow, chyba powinniśmy…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama