Słyszeliśmy już o wielu sposobach neutralizowania silnych stron rywala. Bywały krzyki pod hotelem noc przed meczem, dosypywanie środków przeczyszczających do jedzenia, ale… przesuwania band reklamowych chyba jeszcze nie widzieliśmy… Na taki pomysł wpadł sztab szkoleniowy Manchesteru City przed meczem ze Stoke, by uniemożliwić przeciwnikom wykonywanie długich rzutów z autu.
Podopieczni Manciniego oczywiście wygrali i to 3:0, ale przesadą byłoby stwierdzić, że bandy pomogły. Przeczucie podpowiada nam natomiast, że w Polsce głównymi przeciwnikami takiej metody byliby piłkarze Korony i Paweł Widanow. Bo kto by ich później wyciągał z tych band?