Nagle słychać z każdej strony – Stanislav Levy będzie wzmacniał Śląska piłkarzami z Albanii! W końcu ma jakieś rozeznanie w rynku, na pewno więc wyłowi kogoś wartościowego. Jeszcze wczoraj media donosiły, że interesuje się jakimś Nigeryjczykiem z klubu, o którym nikt nie słyszał, za którego na dodatek trzeba zapłacić 600 tysięcy euro. Dziś natomiast na tapecie jest niejaki Sebino Plaku. 27-letni napastnik Skenderbeu Korce.
Uporządkujmy informacje, zakładając, że to w ogóle prawda.
Staszek Levy namawia działaczy do ściągnięcia 27-letniego chłopaka, który podobno jest napastnikiem i podobno dobrym. Niestety, nigdy dotąd nie grał w żadnym poważnym klubie, więc siłą rzeczy trudno sprawdzić i zweryfikować. O, przepraszamy, przez chwilę był w norweskim Ham Kam, ale rozegrał tam dwa okrągłe mecze i nie strzelił żadnego gola. Za to teraz ma sześć bramek w rundzie rozgrywek albańskiej ekstraklasy. Oglądajcie uważnie, może go gdzieś wypatrzycie.
Szczerze mówiąc, kiedy słyszymy, że trener Levy chce ściągać posiłki z ligi albańskiej, budzą się w nas wszystkie najgorsze skojarzenia. Hapalowi już też kiedyś pozwolono na kilka transferów, to ściągnął Slobodę z Hodurem. I później nie było wiadomo, gdzie ich schować, żeby uniknąć jeszcze większego wstydu. Dajmy sobie trochę na wstrzymanie. Ten cały Plaku nie może być dobrym napastnikiem. Szansa jest naprawdę cholernie mała. Tak na zdrowy rozum: gdyby nim był, nie siedziałby w tej zapyziałem dziurze do 27. roku życia, czekając, aż przyjdzie Staszek Levy i łaskawie wyciągnie do niego rękę. No, chyba że liczba nieudanych napastników w Śląsku musi się zgadzać. Wtedy jakiś etat powinien się znaleźć.