W brazylijskim Porto Alegre odbył się wczoraj szczególny mecz charytatywny. Drużyna przyjaciół Ronaldo (tego brazylijskiego, grubego) kontra zespół zmontowany przez Zinedine’a Zidane’a. Absolutna mieszanka wybuchowa na jednym boisku.
Z jednej strony: Ronaldo , Zidane , Deco, Hierro, Salgado, Bebeto, Junior Baiano, Roberto Carlos, Dida, Cafu, Vitor Baia, Christian Karambeu. Z drugiej młodość: Neymar, Leandro Damiao, Hulk i jeszcze paru innych. A wszystko to pod wodzą dwójki trenerów: Carlosa Alberto Perreiry i Luiza Felipe Scolariego. Impreza naprawdę z dużą pompą. I co ważne, ciekawa też na boisku.
Ł»adne leniwe kopanie, tylko ciekawy mecz na niezłym tempie z ładnymi golami, choćby wolejem Zidane’a (od 2:19 w skrócie), którego nie powstydziliby się najlepsi piłkarze. Nie emeryci. No i nawet Ronaldo nie straszył 120 kilogramami żywej wagi.