Wernze zainteresowany Lechią, Maaskant chce zwrotu kasy, Osasuna myśli o Koseckim

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2012, 10:18 • 6 min czytania

Emocje po transferze Milika powoli zaczynają opadać, ale wciąż zalewają nas kilogramami kolejne spekulacje transferowe – przede wszystkim o zainteresowaniu Osasuny osobą Kuby Koseckiego oraz Sebastianie Mili, który ma oferty z Chin i Azerbejdżanu.
FAKT

Wernze zainteresowany Lechią, Maaskant chce zwrotu kasy, Osasuna myśli o Koseckim
Reklama

– Osasuna zainteresowana Koseckim
– Rozwój Katowice dostanie dwa miliony złotych za transfer Milika
– Małecki wraca do Wisły
– Tomasz Brzyski narzeka na treningi w Polonii

– Nigdy wcześniej nie miałem okazji przeżyć czegoś podobnego i mam nadzieję, że już nigdy nie stanie się to moim udziałem – mówi rozgoryczony Tomasz Brzyski (30 l.), cytowany przez portal pilkanozna.pl. Przed rozpoczęciem rozgrywek poloniści nie mieli treningów piłkarskich. Zawodnicy najczęściej biegali po parku. – Z początku wszyscy się śmialiśmy, ale z upływem czasu zaczęło nas to przerażać. Zamiast wyjechać na urlopy, mieliśmy codziennie przez osiem godzin biegać po parku. Wkurzeni byliśmy maksymalnie, na wszystko i wszystkich, głównie na fotoreporterów, którzy towarzyszyli nam na każdym kroku i pstrykali zdjęcia. Momentami czuliśmy się jak małpy na wybiegu w ogrodzie zoologicznym. Gdy już przenieśliśmy się z parku do podwarszawskich Marek, polonijnego ośrodka treningowego, okazało się, że z powodu zaległości opłat wyłączono prąd i zakręcono ciepłą wodę. Znów przez osiem godzin siedzieliśmy w baraku, do którego dowożono nam posiłek. Wtedy czuliśmy się jak w więzieniu – opisuje „gehennę” Brzyski.

Reklama

RZECZPOSPOLITA

Tekst o reformie Ekstraklasy.

Wydawało się, że przegłosowanie projektu w złagodzonej wersji to formalność. W radzie nadzorczej zasiada siedem osób: przedstawiciele Legii, Lecha, Ruchu, Wisły, Podbeskidzia, Śląska oraz PZPN. Wystarczyły cztery głosy, by przewrócić ligę do góry nogami, ale rada nie chciała głosować wbrew większości akcjonariuszy.

Wieczorem wydano komunikat: „Rada Nadzorcza Ekstraklasy SA upoważniła Zarząd spółki do prowadzenia dalszych prac nad projektem uatrakcyjnienia rozgrywek od sezonu 2013/2014. Ich celem będzie przeprowadzenie dodatkowych rozmów z Klubami, partnerami medialnymi oraz sponsorami Ligi Zawodowej”. Rozmowy mają zostać wznowione w styczniu.

Nagle okazało się, że projekt jest nieprzygotowany, do złej gry robiono dobrą minę. Za reformą rozgrywek tak naprawdę są tylko Legia i Lech, reszta woli tkwić w obecnym systemie. Ekstraklasa wbrew temu, co przedstawiała, nie potrafiła przekonać do swojego pomysłu klubów, wygrał strach przed dodatkowymi wydatkami.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o niemieckim milionerze, który ponoć chce kupić Lechię.

– Z jego zainteresowaniem Lechią może być coś na rzeczy i jeśli rzeczywiście stanie się on właścicielem klubu, to jednego kibice mogą być pewni: Wernze będzie chciał stworzyć w Gdańsku dobrą, europejską drużynę – podkreśla Wojciechowski. – Z Viktorią raczej mu się to nie uda, bo w tej chwili jest ona bardzo daleko od Bundesligi. Teraz walczy o awans do 3. Bundesligi, ale tam poziom jest już naprawdę wysoki, myślę, że porównywalny z naszą ekstraklasą, i kolejny krok będzie trudny do wykonania – twierdzi były piłkarz Lechii. – Zresztą nawet jeśli będzie chciał promować w Lechii dobrych zawodników (i na nich zarabiać), to zespół raczej na tym nie straci.

Co ciekawe, Wernze w przeszłości nieraz sondował już kupno polskich klubów. W 2007 r. razem z Tadeuszem Dąbrowskim był mocno zainteresowany przejęciem فKS فódź, a na początku 2011 r. chciał zainwestować w Polonię Bytom. W kontekście Lechii jego nazwisko pojawiło się już kilka miesięcy temu. Teraz temat znów powraca. Co więcej, o tym, że Lechia może zostać sprzedana, świadczą ostatnie ruchy Kuchara, który chce skupić wszystkie akcje klubu, których jest posiadaczem, w jednym miejscu (konkretnie we Wrocławskim Centrum Finansowym).

Tekst o transferze Sebastiana Mili.

Weber nie chciał mówić o konkretnych ofertach transferowych dla Mili. Przyznał jednak, że w tej chwili świetne pieniądze płaci się we wschodniej Europie i Azji. Zapytany, czy chodzi o kluby z Chin lub Azerbejdżanu, odpowiedział: – Coś jest na rzeczy, ale na razie nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć.

Na zamieszaniu wokół Sebastiana Mili może skorzystać Lechia Gdańsk, która jest mocno zainteresowana jego ściągnięciem. 30-letni pomocnik darzy ten klub wielkim sentymentem, bo to właśnie w nim rozpoczynał profesjonalną karierę. Dla Lechii pieniądze mogą nie stanowić przeszkody. Jest bowiem wielce prawdopodobne, że wygasającej z końcem czerwca umowy nie przedłuży jej gwiazda Abdou Razack Traore. W ten sposób w kasie gdańskiego klubu znalazłyby się pieniądze na zakontraktowanie „Milowego”.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Robertem Maaskantem.

Ale może to był szczyt ich możliwości? Duża część z nich była zaawansowana wiekowo już w momencie transferu do Wisły Kraków. Już w pana drugim sezonie spisywali się słabiej.
Nie zgadzam się z tym, że ci zawodnicy są już wypaleni. Może Probierz (poprzedni trener Wisły – przyp. red.) nie umiał zrobić z nich lepszych graczy, niż byli za moich czasów? Ja cały czas w nich wierzę. Wydaje mi się, że jeśli okazujesz im respekt, to oni mogą się odwdzięczyć. Miałem bardzo dobry kontakt z zawodnikami i byłem przekonany, że stać ich na wiele.

(…)

Co pan zrobi jeśli władze Wisły Kraków nie dotrzymają tego terminu? Odda pan sprawę do FIFA?
Już to zrobiłem. Na początku Wisła Kraków wywiązywała się ze zobowiązań wobec mnie. Gdy przestała płacić, oddałem sprawę do FIFA. Tyle że tam mają dużo roboty i takie sprawy ciągną się dość długo. Mam jednak nadzieję, że wszystko uda się załatwić bez ich ingerencji. Wisła obiecała, że niebawem mi wszystko zapłaci. Mam do nich zaufanie. Liczę, że w Krakowie pracują ludzie honoru i dotrzymają słowa. Będę bardzo rozczarowany, jeśli okaże się inaczej.

I sylwetka Adama Nawałki.

Zespół nadal wierzy w Adama Nawałkę. Trener jest jego jedynym liderem, w szatni nie ma już takich mocnych osobowości, jak kiedyś Tomasz Hajto czy Jerzy Brzęczek. فukasz Skorupski pamięta swoje początki w Górniku Zabrze za rządów Ryszarda Wieczorka. Po tygodniu treningów na pierwszym obozie drużyna wracała autokarem do hotelu. Nie było miejsce na przodzie, dlatego usiadł w ostatnim rzędzie. W końcu zaczęli się schodzić starsi piłkarze. Tomasz Hajto nie mógł uwierzyć, że jakiś małolat zajął jedno z ich miejsc.

– Co ty, poj… cię?! Wyjazd na przód – nie silił się na zbędne tłumaczenia.
– Ale nie mam gdzie usiąść – odpowiedział niepewnie bramkarz.
Wstawił się za nim Brzęczek i w końcu فukasz Skorupski nie musiał się przenosić. Na wszelki wypadek całą drogę spędził z nosem przyklejonym do szyby, żeby nie natknąć się na wzrok Hajty. Po pięciu dniach, kiedy młody piłkarz coraz pewniej czuł się w drużynie, a swoje umiejętności pokazywał na treningach, odebrał telefon w pokoju hotelowym. Dzwonił Hajto. Zaprosił go na rozmowę. – Pomyślałem, że znowu mu czymś podpadłem – wspomina Skorupski. – Ale tym razem krzyków nie było. Zamiast tego spokojna rozmowa. Pytał się, skąd pochodzę, interesowały go moje plany. Pochwalił, że jestem dobry, a po kilku dniach załatwił dla mnie nowy sprzęt bramkarski – opowiada فukasz Skorupski.

SPORT

Tekst o transferach młodych Polaków.

W gronie piłkarzy, którym Waldemar Fornalik zaufał, jest również Artur Jędrzejczyk. On akurat debiutował przed dwoma laty u Franciszka Smudy i jest nieco starszy niż wcześniej wymienieni. Ale reprezentacyjny rozdział jego kariery również pozostaje mocno jałowy. Mimo to jest gotowy na spakowanie walizek choćby dziś…

– Kiedy, jak nie teraz? – pyta Mariusz Piekarski, który jest menedżerem „Jędzy”. – To dobry moment dla Artura na emigrację. Jest piłkarzem ukształtowanym, ma 25 lat. Akurat Terek Grozny, przedstawiany w mediach jako jego najbliższy pracodawca, to całkowita bzdura, ale nie ukrywam, że pytań o niego jest wiele. Do transferu zapewne nie dojdzie, jeśli Legia wcześniej sprzeda kogoś innego i uzyska z tego satysfakcjonujące pieniądze. Nie sądzę jednak, by był to inny kadrowicz, Jakub Kosecki. Na wysokich obrotach gra dopiero pół roku. Powinien zostać przynajmniej do końca sezonu, a potem spróbować pokazać się w europejskich pucharach. To równie dobra promocja jak status reprezentanta Polski…

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama