Prezes Legii z dobrymi intencjami, ale bez pojęcia o rzeczywistości

redakcja

Autor:redakcja

19 grudnia 2012, 11:59 • 2 min czytania

Wiecie co nam przypomina ta sytuacja? Film „Psy” i młodego Czarka Pazurę, który nagle został wciśnięty między stare, esbeckie wygi. Gość miał wizję, chciał wszystko poukładać (pomijamy jego wkurwiający charakter służbisty), ale był zupełnie oderwany od rzeczywistości. Jak żołnierz, który trafia na front i podczas ostrzału zamiata podłogę i zmywa naczynia. Jak pedagog szkolny, który skończył na studiach pedagogikę dla dorosłych, a los rzucił go do poprawczaka. Tak właśnie widzimy nowego prezesa Legii przemawiającego o racach. Fragment wywiadu dla warszawskiego sport.pl.
Zależy mi na tym, by stadion znowu się zapełnił. Nie wyobrażam sobie pustych trybun w sytuacji, w której będziemy grać mecze decydujące o mistrzostwie. Chcę, by na Ł»ylecie znowu było głośno i kolorowo, ale tego musi chcieć również druga strona. Podstawą wszystkich umów jest dotrzymywanie słowa. A z 7,5 tysiąca kibiców na Ł»ylecie ponad sześć jest fajnych i ich doping to jedna z największych wartości klubu. Jeśli chcą stać w przejściach, niech stoją. Race? OK, ale nie wyobrażam sobie, by rzucali je w pole karne albo odpalali na boisku petardy hukowe.

Prezes Legii z dobrymi intencjami, ale bez pojęcia o rzeczywistości
Reklama

Jako że to my zawsze musimy jako pierwsi mówić, że Święty Mikołaj nie istnieje, a król jest nagi (Król zresztą też), panie prezesie. Doceniamy pańskie poglądy, sami mamy podobne, sporo przepisów regulowanych ustawą o bezpieczeństwie imprez masowych uważamy za bzdurne, ale niestety – funkcja prezesa nie jest równoznaczna z posiadaniem władzy absolutnej. To że panu nie przeszkadza stanie na schodach i race nic nie znaczy. Jeśli ugada się pan z kibicami, oni użyją rac w rozsądny sposób i będą stać na schodach grzecznie, jak na patriotycznej pielgrzymce kibiców, nie oznacza wcale, że klub nie otrzyma kar. Powiemy więcej – wojewoda zamknie panu tę Ł»yletę w pizdu i tyle będzie z dogadywania się z kibicami.

Jeśli faktycznie chce pan coś zrobić w kierunku kompromisu – lobbuj pan, gdzie tylko możesz! Bo dopóki nie zostaną zmienione przepisy o bezpieczeństwie imprez masowych, albo chociaż wewnętrzne regulaminy PZPN-u i Ekstraklasy SA, zdanie pańskie i panu podobnych prezesów będzie się liczyło w takim samym stopniu jak zdanie pana Zdzisława z Wodzisławia Śląskiego.

Reklama

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
1
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama