Smokowski: – Najlepszy, choć utopijny wariant, to liga dziesięciozespołowa

redakcja

Autor:redakcja

18 grudnia 2012, 17:53 • 2 min czytania

Nie opadają emocje dotyczące ewentualnej reformy Ekstraklasy, pojawia się sporo głosów „za”, więcej „przeciw”, a my postanowiliśmy oddać głos dyrektorowi ds. sportu Canal+, Tomaszowi Smokowskiemu…
– Nie ma czerni i bieli. Zapoznaliśmy się z tym, co proponowała Ekstraklasa, dużo wcześniej, jeszcze z propozycją 44-kolejkową, która od początku wydawała mi się absurdalna z bardzo wielu powodów. Począwszy od tego, że nie upchniesz wszystkich kolejek w kalendarzu i jak przyjdzie gorsza zima, to po prostu nie zakończysz sezonu. Poza tym kogo by te 44 kolejki interesowały? Stałoby się to niestrawne – twierdzi „Smok” i dodaje: – Jeśli chodzi o nowy projekt, nie jesteśmy ani za, ani przeciw. Oczywiście, że Polacy grają za mało w piłkę i nie ma systemu idealnego, który spełniałby wszystkie kryteria, choć zazwyczaj najprostsze rozwiązania są najlepsze. Belgowie np. tak sobie pokomplikowali rozgrywki ligowe, że sami nie wiedzą, o co chodzi. W moim rozumieniu sportu – jeżeli ktoś ma nad kimś przewagę dziesięciu punktów i ona automatycznie musi zmaleć do pięciu, to stanie się to atrakcyjne, ale może się okazać, że drużyna, która zdobyła łącznie mniej punktów, zostanie mistrzem Polski. No i najważniejsza sprawa – kto za to zapłaci? 25% więcej spotkań, tak? Każdy mecz trzeba wyprodukować. W ogóle o tym nie dyskutowaliśmy, trzeba dopiero usiąść i porozmawiać. Ale od rozmów do konkretów jest spora droga.

Smokowski: – Najlepszy, choć utopijny wariant, to liga dziesięciozespołowa
Reklama

– Moim zdaniem najkorzystniejszy, choć utopijny wariant jest taki: zmniejszyć ligę do dziesięciu zespołów i grać czterorundowym systemem 36 kolejek, czyli jeszcze więcej niż teraz. Nie byłoby problemów z przyznawaniem licencji. Nie mówię, żeby zmniejszać ligę na lata, bo to nie byłoby rozwiązaniem, ale skoro teraz kluby mają problemy z licencjami, to może ten wariant miałby najwięcej plusów? Rozdęcie do osiemnastu zespołów – kto spełni wymogi licencyjne? Z łapanki będziesz szukał? Czwarty czy piąty zespół z pierwszej ligi? Albo nikogo nie zdegradujesz? Okaże się, że i tak źle, i tak niedobrze. To zaprzecza idei sportu. Jeśli na kilka sezonów wprowadzimy ligę 10-drużynową, będzie można zaostrzyć proces licencyjny. Włącznie z narzuceniem standardów pracy z młodzieżą. Wtedy być może podciągnąłby się poziom. Ale to rozwiązanie utopijne, bo skoro kluby decydują o swojej przyszłości, to nikt nie strzeli sobie w stopę, głosując za takim wariantem – podsumowuje Smokowski.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama