Na wstępie musimy zaznaczyć, że bardzo szanujemy pełną sukcesów w różnych sekcjach tradycję Warty Poznań, jesteśmy również pod wrażeniem dział marketingu, który w tym klubie działa na pełnych obrotach. Z drugiej strony – nieprzerwanie irytuje nas manipulacja, a właśnie takiej dopuszcza się pani prezes Izabela Łukomska-Pyżalska w swojej misji pt. „Warta szuka sponsorów”.
Sam fakt, że prezes Warty robi cokolwiek w kierunku uzyskania sponsorów innych, niż jej Family House zasługuje na pochwałę. Niektórzy pierwszoligowcy poszukiwania inwestorów kończą na mechanicznym odświeżaniu poczty mailowej z nadzieją, że ktoś sam z siebie przyśle ofertę sponsoringu. Z drugiej strony, wykorzystanie do szukania sponsorów swojego bloga w portalu natemat.pl wygląda… nieco zabawnie.
Nie będziemy jednak krytykować sposobu, będziemy krytykować treść. Nie chce nam się za bardzo rozwodzić nad panią prezes, bo większość już o niej i o Warcie napisaliśmy w poprzednich artykułach. Króciutko:
1) Reklamowane w blogowym wpisie zainteresowanie mediów zagranicznych nie było spowodowane „historią klubu, po latach odzyskującego swój blask” tylko piersiami pani prezes. Nie krytykujemy, zwyczajnie prostujemy. Ogromne zainteresowanie mediów i wynikający z tego „ekwiwalent reklamowy” to nie zasługa tradycji, tylko cycków.
2) Utrzymywane od miesięcy zainteresowanie medialne to również nie jest żadna zasługa piłkarzy, czy klubowych osiągnięć. Artykuły w prasie dotyczą WYŁÄ„CZNIE kolejnych happeningów pani prezes, kontrowersyjnych wpisów na Twitterze, akcji typu „Ratujmy ŁKS”, czy wysyłanie chusteczek higienicznych Balotellemu. Nawet jak już coś się pisze o piłkarzach, to i tak tło stanowi uśmiech pani Izabeli (tak jak w przypadku słynnych „chlebaczków”, czyli mało męskich torebek noszonych przez futbolistów, czy ostatnio, przy globalnej redukcji płac, zarządzonej przez panią prezes naturalnie).
3) „Trudno o lepszą formę promocji poprzez sport.” – zachęca Pyżalska, zapominając, że na razie to głównie ona się „promuje poprzez sport”.
Jak już Warta szuka sponsorów na blogach, to niech to robi rzetelnie i uczciwie. Wielka tradycja mogłaby być eksponowana, gdyby nie zakrywały jej zwiewne suknie pani prezes.