Jak dobrze wiecie, Ireneusz Król nie jest naszym ulubionym właścicielem. Wręcz przeciwnie, uważamy, że to kawał ściemniacza, któremu bliżej do targowej przekupki z polarami zza wschodniej granicy (norfejs, panie, norfejs, firmowe!), niż do poważnego biznesmena. Jego bezczelność jest jednak coraz bardziej imponująca. Ostatnio mamy sposobność ładować w niego przy dwóch okazjach – gdy w Polonii ktoś narzeka, że nie płacą oraz gdy w Gieksie znów dzieje się „coś”. Niezależnie od tego, czy w klubie gromadzą się akcjonariusze, czy też wybierany jest nowy prezes i Rada Nadzorcza – gdzieś w tle pojawia się Król. Jak zwykle kreując się na Ala Capone z grubym cygarem.
Po raz kolejny głośno o Królu w kontekście Katowic zrobiło się w połowie tygodnia, gdy nowym prezesem Gieksy ogłoszono Bogusława Wyszomirskiego. Zostawmy na razie sam wybór, żeby odpowiednio się do niego ustosunkować, będziemy musieli podzwonić w kilka miejsc, póki co skupmy się na wypowiedziach Króla. Wyszomirski, ku zaskoczeniu większości obserwatorów katowickiego futbolu, to przedstawiciel spółki Trust Trading. Jeśli ktoś nie śledzi dokładnie sytuacji na Górnym Śląsku – owa spółka jest związana z Królem za pomocą systemu naczyń połączonych w tak ekwilibrystyczny sposób, że ciężko się w tym właściwie połapać. Taki niejasny układ gwarantuje Królowi żelazne alibi dla PZPN-u: „panie, ja przecież z tym GKS-em nie mam nic wspólnego”, jeśli ktoś chciałby wysnuć przeciw Królowi zarzut, że miesza w dwóch piłkarskich kotłach jednocześnie.
Tyle że właściciel Polonii raz na jakiś czas strzela sobie w stopę obrzydliwie się demaskując. Wywiad dla Przeglądu Sportowego, dwie wypowiedzi właściciela Polonii.
„To jak w życiu. Był rozwód, małżonkowie się rozstali. Nie mam już nic wspólnego z GieKSą. Nie ja odpowiadam za wybór trenera, zawodników, politykę transferową. Nie ukrywam natomiast, że nadal sympatyzuję z tym klubem. Śledzenie wyników zawsze rozpoczynam od GKS-u”
(odnośnie sprzedaży akcji katowickiego klubu miastu) „Nie ma żadnych terminów, żadnych rozmów nie prowadzimy. Zostałem wymanewrowany, wykorzystany przez miasto, więc… jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…”
Drogi Ireneuszu. To w końcu masz coś wspólnego z Gieksą, czy nie? Jeśli mówisz oficjalnie, że WY żadnych rozmów nie prowadzicie, także ze względu na to, że TY zostałeś wymanewrowany – czy czasem nie przyznajesz tym samym, że Trust Trading to TY, albo przynajmniej WY? A jeśli tak, to co warte jest twoje pierdolenie, że nie masz nic wspólnego z Gieksą?
Strasznie nie lubimy w piłce takich kozaczków z rynku, niesamowicie psują biznes. Jak już strzelamy przysłowiami: „oliwa sprawiedliwa, zawsze na wierzch wypływa”, „kłamstwo ma krótkie nogi”, ” kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada”.
Aha i jeszcze: „bujać to las, ale nie nas”.