Będziemy szczerzy – po ostatnim wywiadzie naprawdę polubiliśmy Kubę Koseckiego, bo – jak się okazuje – pozory mylą i wielki dekolt w połączeniu z koralikami akurat w tym przypadku wcale nie świadczy o sodówce, lansowaniu się na siłę itp. Ale, ale… Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zareagowali na zalewające nas komentarze ze screenem, na którym EWIDENTNIE widać, jak skrzydłowy Legii całuje herb ŁKS-u.
Przypomnijmy:
Ktoś mówi, że całowałem herb ŁKS-u. To niech mi – Boże kochany – pokażą zdjęcie. Nie całowałem! ŁKS – Lechia, jako jedyny strzeliłem karnego w Pucharze Polski i pokazałem ręką po kibiców, klepiąc się po sercu. Albo zrobiłem gest Bolta i wziąłem kawałek koszulki w zęby. Ale nie całowałem herbu, przecież wiem, co to oznacza! Dużo się tego wszystkiego nasłuchałem, uwierz.
No to masz zdjęcie. I filmik.
Wiadomo, że nie jest to sprawa wagi państwowej, ale o czymś jednak świadczy. Kuba, jak szczerość to szczerość. Stuprocentowa, a nie fragmentaryczna. Jeśli całowałeś herb w amoku, co pewnie wielu piłkarzom się zdarza, możesz o tym powiedzieć otwarcie. Ł»adna to zbrodnia.
Ale gestu Bolta jakoś tu nie zauważyliśmy.