Niesamowicie emocjonujący mecz Realu Valladolid z Realem Madryt już za nami. Losy spotkania zmieniały się raz za razem, ale na koniec obyło się bez niespodzianki: „Królewscy” wywieźli trzy punkty i zmniejszyli stratę do Barcelony do ośmiu punktów. Czy zmniejszyli tylko na jeden dzień, czy na dłużej – to się dopiero okaże w niedzielę wieczorem, gdy „Barca” zmierzy się w Sewilli z Betisem.
Kto chociaż na chwilę włączył spotkanie Realu z Realem, ten już się od niego nie oderwał. Prowadzenie gospodarzy, ale głupio stracone, bo po poślizgnięciu się obrońcy. Później znowu uderzenie zespołu Djukicia (zwanego przez Murawskiego Djokiciem, ale zapewniamy Maćka, że ten były świetny obrońca nie jest spokrewniony z defensorem Ruchu Chorzów) i 2:1. Tuż przed przerwą po wspaniałej kombinacji Ozila z Benzemą robi się 2:2, a w drugiej połowie już 2:3 po fantastycznym strzale reprezentanta Niemiec z rzutu wolnego. Tempo było tak zawrotne, że zmęczyć się można było samym oglądaniem. Liczba sprintów, które wykonali zawodnicy obu drużyn – zdumiewająca!
Przy okazji, troszkę historii futbolu. Ów Djukić zwany Djokiciem to człowiek, który najlepiej wie, co to znaczy nie strzelić rzutu karnego w kluczowym momencie. Rok 1994, ostatnia kolejka sezonu. Deportivo La Coruna musi wygrać z Valencią w ostatniej kolejce, żeby zdobyć mistrzostwo Hiszpanii. Rywalizuje z nią Barcelona, która dość łatwo rozprawia się ze swoim przeciwnikiem. W ostatniej minucie, przy stanie 0:0, Deportivo dostaje rzut karny. Do piłki podchodzi właśnie Djukić, ponieważ Bebeto odmówił strzelania…
Możecie to obejrzeć w pierwszych minutach poniższego filmu…
Wracajmy do teraźniejszości. Właśnie Deportivo zagra jutro z Atletico, które jest tuż przed Realem. Barcelona – jak już wspomnieliśmy – rusza na spotkanie z Betisem, który u siebie jest niezwykle groźny. Co warte podkreślenia, w podstawowej jedenastce powinien znaleźć się Leo Messi. Dzisiaj normalnie trenował wraz z resztą zawodników…