Kariera Madeja to porażka, UEFA jak PZPN, debiut Miśkiewicza?

redakcja

Autor:redakcja

08 grudnia 2012, 12:23 • 7 min czytania

Jak na sobotę, w dzisiejszej prasie mamy sporo ciekawych tekstów. Przede wszystkim warto rzucić okiem na wywiad „PS” z Łukaszem Madejem, który wylał żale na pół środowiska oraz ze Zbigniewem Bońkiem, który mówi o Euro 2020 na łamach „SE” i „PS”.
FAKT

Kariera Madeja to porażka, UEFA jak PZPN, debiut Miśkiewicza?
Reklama

Boniek załatwia Euro 2020 w Polsce, Rumak ma problemy kadrowe, Skowronek leci na staż do Wigan, a Ekstraklasa przejdzie reformę.

Oba warianty były w ostatnich dniach omawiane przez kluby na spotkaniu roboczym. Więcej zwolenników ma pierwsza z nich, przewidująca rozegranie 37 kolejek w całym sezonie. Drugi projekt przewiduje inny podział na grupy po rozegraniu 30 kolejek. Tzw. grupa mistrzowska liczyłaby sześć drużyn, grupa spadkowa dziesięć. Ze względu na nierówny podział ta koncepcja nie ma jednak zbyt wielu sprzymierzeńców. Najmniejszą szansę ma trzeci projekt, który także zakładał podział na grupy i dodatkowe 14 kolejek.

Reklama

SUPER EXPRESS

Rozmówka z Bońkiem.

– Jak pan ocenia pomysł UEFA z organizacją EURO w kilkunastu krajach?
– Uważam, że to bardzo dobra koncepcja. Mówiło się o czymś takim już od pewnego czasu, więc decyzja Komitetu Wykonawczego mnie nie zaskoczyła. Powiem tak: widać, że UEFA zaczyna myśleć tak jak nowe władze PZPN, czyli osiem lat do przodu (śmiech).

– Oczekiwania w kraju będą ogromne: no bo skoro Boniek jest przyjacielem Platiniego, to na pewno załatwi, by jakieś polskie miasto dostało organizację kilku meczów.
– To tak nie działa. Nie znamy jeszcze szczegółów, koncepcja jest dopiero w powijakach. Rozmawiałem dziś z kilkoma działaczami UEFA i usłyszałem, że pomysł ma nabrać konkretnych kształtów w kwietniu przyszłego roku. Wtedy powinniśmy już wiedzieć, ile krajów, ile miastÂ… Na dziś nic nie mogę obiecać, ale proszę mi powiedzieć: myśli pan, że przepuścimy okazję? Jeśli tylko będzie szansa, aby EURO znów zawitało do nas, to zrobimy wszystko, aby ją wykorzystać. Powiem po piłkarsku: jeżeli tylko otworzy się uliczka, będzie można ruszyć na bramkę i strzelić gola, to my z niej skorzystamy!

GAZETA WYBORCZA

Rozmówka z Jakubem Wawrzyniakiem.

No to jest moment, kiedy można coś podsumować. Ciekawy dorobek, 33 punkty, ale ten mecz zepsuł nam trochę humory przed końcem roku. W pierwszej połowie Śląsk miał swoje sytuacje, ale przeważaliśmy. W drugiej Danijel Ljuboja miał trochę przypadkową okazję do strzelenia gola, ale to była połowa na remis. Trochę niesprawiedliwy wynik, ale dziś więcej szczęścia mieli gospodarze. Po meczu cieszyli się, jakby awansowali do Ligi Mistrzów. Widać, jakim sukcesem jest zwycięstwo nad Legią, chyba dla każdej drużyny w Polsce.

(…)

– Spokojnie. Jestem w Legii pięć i pół roku i jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, bym zimą prowadził z co najmniej czteropunktową przewagą. To samo dotyczy kolegów, więc humory muszą być dobre. Mamy siedem punktów przewagi nad Śląskiem, który – gdyby dziś przegrał – straciłby szansę na tytuł. A tak jakieś tam jeszcze ma.

I tekst o rywalizacji między bramkarzami Wisły.

Tyle że teraz koszmary wróciły. Pareiko zaczął grać jak koledzy z pola, czyli po prostu słabo. Gdyby nie jego gapiostwo, Wisła być może nie straciłaby punktów z Piastem Gliwice, Polonią Warszawa czy Górnikiem Zabrze. – Skąd ta przemiana? Może to siedzi w głowie Sergiejowi, bo nic mu nie dolega, a np. na treningach błędów nie popełnia – stwierdza Primel. Już trzy dni temu na odprawie trener Tomasz Kulawik przekazał piłkarzom, kto stanie między słupkami przeciwko Zagłębiu, ale wczoraj nie chciał puścić pary z ust. – Będzie bronił bramkarz, tyle mogę powiedzieć – rzucił do dziennikarzy.

Miśkiewicz, zapytany o to samo, tylko się uśmiechnął. – Z bramkarzami jest gorzej niż z zawodnikami z pola, bo trener przecież nie da mi wejść na pięć minut w końcówce – podkreśla. O Pareice wypowiada się dyplomatycznie. – Mam do niego duży szacunek i byłoby nie fair, gdybym czekał na jego błędy. Nie mówię tego na potrzeby artykułu, ale nie szukam negatywnych opinii na jego temat. Załóżmy, że w końcu wejdę na boisko, zrobię te same błędy i będzie głupio – mówi Miśkiewicz.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Wywiad z Bońkiem o Euro 2020.

Pojawiła się sugestia, że gospodarze turnieju mogą być znani już w 2014 roku. A to by oznaczało, że wybór organizatorów nie jest zależny od miejsca danego kraju w rankingu FIFA. Przyzna pan, że zwiększa to szanse Polski, która na razie nie jest piłkarską potęgą.
To wciąż niewiele znaczy, bo nawet jeśli nie będzie kryterium miejsca w rankingu, to mogą być zastosowane inne czynniki, które utrudnią lub wręcz uniemożliwią Polsce organizowanie meczów EURO 2020. Rozmawiałem kilka dni temu z prezydentem Michelem Platinim, w czwartek miałem rozmowę telefoniczną z sekretarzem generalnym UEFA Gianni Infantino i wiem, że cały czas jesteśmy na etapie dyskusji o pomysłach na rozegranie mistrzostw w interesującej formule.

Co innego mogłoby przekreślić starania Polski, jeśli nie odpowiednio wysoka pozycja w rankingu?
Mogę sobie wyobrazić, że UEFA wprowadzi zasadę, że o mecze EURO 2020 nie mogą się ubiegać kraje, które organizowały dwa wcześniejsze turnieje, czyli Francja oraz Polska i Ukraina. Albo że mecze mogą być rozgrywane na stadionach mogących pomieścić co najmniej 65 tysięcy widzów. Wolę o tym mówić teraz, żeby później nie było rozczarowania.

(…)

Stadion Narodowy?
On jest nie tylko najpiękniejszy, ale i największy. Mówimy o stolicy Polski, co też jest atutem. Jeżeli w Polsce odbędą się mistrzostwa Europy w 2020 roku, to mecze powinny być na Stadionie Narodowym. Tak to widzę.

Wywiad z Bartoszem Bosackim.

Czy to możliwe, że wróci pan do Lecha Poznań?
Trzeba chyba o to zapytać ludzi z klubu, bo skądś ta informacja wyszła i przez kilka dni żyła swoim życiem. Chcę jednak powiedzieć wyraźnie, że nie miałem żadnego sygnału z Lecha, więc właściwie nie ma o czym rozmawiać. Zresztą, jeśli ktoś przeanalizuje kontakty na linii klub – Bosacki lub odwrotnie, a także okoliczności naszego rozstania półtora roku temu, zrozumie, że chyba nic się nie zmieni.

(…)

Nic, nie będę odstawiał szopki, wszem i wobec ogłaszał, że właśnie zakończyłem przygodę z piłką. To kompletnie bez sensu. Nawet tydzień temu dostałem telefon z pytaniem, czy byłbym w stanie przygotować się do nowego sezonu i wrócić do gry. To był klub z polskiej ekstraklasy, ale trzymam się żelaznych zasad i tego, co już kiedyś deklarowałem – po Lechu nie zagram w żadnym innym polskim klubie. Na razie trenuję regularnie, robię to dla siebie, a czy mi się to jeszcze przyda na boisku, czas pokaże. Nie jest tak, że z niecierpliwością czekam na propozycje. Mam co robić, prowadzę swoje sprawy biznesowe i to mnie zajmuje. Nawet śmieję się czasami, że myślałem, że po odejściu z Kolejorza będę miał więcej czasu wolnego, a wcale tak nie jest.

Oraz z Łukaszem Madejem.

Przegląd Sportowy: Dużo ma pan wrogów?
Dużo. Jak analizuję całe swoje piłkarskie życie, widzę, że co jakiś czas nieprzychylni mi rozsiewają bezsensowne plotki na mój temat. Jedna z nich głosi, że niby sprzedałem medal za zdobycie Pucharu Polski z Lechem w 2004 roku. Kompletny nonsens! To jedyna pamiątka, jaka została mi po tym sukcesie, a ja do takich rzeczy zawsze przywiązuję dużą wagę. Mam wszystkie zdobyte medale, ten za puchar do dziś wisi na honorowym miejscu w domu rodziców. Na pewno bym tego medalu nie sprzedał, bo jest dla mnie powodem do dumy.

(…)

Jest pan zadowolony ze swojej kariery?
Nie, jestem rozczarowany. Mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to moja porażka, mimo że w Polsce zdobyłem wszystkie możliwe trofea: mistrzostwo, Puchar Polski i Superpuchar. Zabrakło mi paru rzeczy, żeby osiągnąć więcej. Na pewno szczęścia, bo gdybym do takiego Śląska trafił pięć lat wcześniej, moja kariera mogłaby nabrać rozpędu. Po części przyczynił się do tego też brak pokory. Nie bałem się powiedzieć trenerowi, co mi się nie podoba, czasem ze złości potrafiłem odkopnąć piłkę. Gdybym miał w młodości ten rozum, co teraz, na pewno zaszedłbym dalej.

Podobno zastanawiał się pan kiedyś, czy po zakończeniu kariery nie zostać dziennikarzem.
Pomysłów jest bardzo dużo. Ale fakt, interesuję się piłką, mam orientację w składach drużyn polskich i zagranicznych. Kiedy raz pojawiłem się w studiu Polsatu, byłem za swój występ chwalony i Bożydar Iwanow powiedział, że drzwi dla mnie zawsze są otwarte.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama