Pan Milik twierdzi, że mu nie odbije, pracownicy Śląska krytykują Milę, Domenech jedzie po bandzie

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2012, 09:18 • 6 min czytania

W dzisiejszej prasie znaleźliśmy dwa bardzo ciekawe teksty – pierwszy o rynku transferowym w „Przeglądzie Sportowym” i drugi o Raymondzie Domenechu w „Rzeczpospolitej”. Warto też rzucić okiem na wywiad z Sebastianem Milą w „GW”.
FAKT

Pan Milik twierdzi, że mu nie odbije, pracownicy Śląska krytykują Milę, Domenech jedzie po bandzie
Reklama

Tekst o najbliższych ruchach Śląska Wrocław…

Jak piłkarzom nie podoba się postawa napastnika, tak działaczom piłkarzy, w tym kapitana zespołu Sebastiana Mili(30 l.). – Niektórzy zawodnicy przesadzili z zaciekłym bronieniem Mraza. Sebastian też podpadł. Z pewnością wiedział co dzieje się w drużynie, a nie reagował – mówi osoba z klubu. Niewykluczone, że również z tego powodu działacze nie kwapią się z przedłużeniem z nim kontraktu.

Reklama

Z Wrocławiem pożegnać mają się również m.in. Piotr Ćwielong (26 l.) i Rok Elsner (26 l.). A co bardziej złośliwi radzą włodarzom Śląska zatrudnić Tomasza Wieszczyckiego (40 l.). Gdy pracował w ŁKS فódź używał alkomatu do badania trzeźwości piłkarzy podczas treningu. Na pewno nie dopuściłby do takiej afery…

I o Piotrze Nowaku, który według „Faktu” może objąć reprezentację olimpijskąâ€¦

– Będę czekał na swą szansę tyle, ile będzie trzeba. Przeprowadzka z Ameryki do Polski to żaden problem, zwłaszcza że podróże dreamlinerami są teraz bardzo wygodne – mówił podczas niedawnego zjazdu PZPN. Nowak ma już doświadczenie w pracy z takim zespołem. Przez dwa lata były reprezentant Polski był trenerem kadry U-23 USA i jednocześnie pomagał w pracy trenerowi Bobowi Bradleyowi (54 l.) w pracy z pierwszą drużyną tego kraju.

SUPER EXPRESS

Wywiad z Panem Milikiem.

– Sprawdziliśmy statystyki czołowych polskich snajperów ostatnich lat. Ł»aden z nich nie miał w twoim wieku tylu bramek w lidze. Wiesz, co to oznacza?
– Nie lubię się porównywać do innych piłkarzy, choć wiem, że inni zrobią to za mnie. Wiem, że presja będzie coraz większa. Teraz nikt już nie patrzy na mnie jak na młodego zdolnego, ale jak na reprezentanta Polski. Nie mam jednak obaw, że „odlecę”. Sporo było w tej rundzie pochwał pod moim adresem, ale nie zwariuję od tego. Rodzina dba, żeby moja głowa pozostała na swoim miejscu, czyli na ziemi, a nie w chmurach.

– Nie ma dnia, żeby polska lub zagraniczna prasa nie donosiła o nowych klubach, które mają się tobą interesować. Od tych nazw może się jednak w tej głowie zakręcić.
– Nie chcę, żeby to wpływało na mnie, więc od pewnego czasu staram się nie zaglądać do gazet ani nawet do Internetu. Mojej rodzinie radzę to samo. Nazwy tych klubów poznaję najczęściej w szatni Górnika, kiedy koledzy informują mnie w żartach, który to wielki zespół tym razem mnie chce (śmiech).

RZECZPOSPOLITA

Bardzo ciekawy tekst o Raymondzie Domenechu.

„Nigdy nic na ten temat nie powiedział. Ale nie zapomniał. Wszystko było spisane” – reklamuje wydawca książkę Domenecha. A mściciel Raymond na ponad 350 stronach rozdaje ciosy. „Tout seul”, czyli „Zupełnie sam”, jest od kilku dni w pierwszej piątce najlepiej sprzedających się książek we Francji. Główna jej część to codzienne zapiski z czasów pracy z kadrą. Dziennik pisany brzytwą, mało kto tu ocalił gardło. Piłkarze to stado imbecyli i egoistów, Nicolas Anelka jest jak zły duch, Thierry Henry – narcyz, który przeoczył, że więdnie, Francka Ribery’ego Domenech najchętniej by powiesił.

Lawina ruszyła w przerwie meczu z Meksykiem, drugiego na mundialu. Domenech wytknął Anelce błędy taktyczne. Usłyszał: „Sk…ysynu, to zrób sobie własną gównianą drużynę”. Jak mówi Domenech, nie zszokowały go przekleństwa, bo Anelka „k…wy” używał jak przecinka, tylko to, że odezwał się do niego na „ty”. „Tak załamała się hierarchia” – wspomina trener.

(…)

Podobnie Ribery, tyle że Henry jest przynajmniej inteligentny. A Ribery to złośliwy debil, zazdrosny o wszystko. Chce być nowym Zinedine’em Zidane’em, ale nie umie. Ribery nie znosił Henry’ego. A Ribery’ego z kolei nienawidził Samir Nasri. Nasriego ledwo tolerował William Gallas. A wszyscy nienawidzili Yoana Gourcuffa. Piłkarza wykształconego, z bogatego domu, dobrze wypadającego w mediach. Ribery w ogóle nie podawał mu piłki.

GAZETA WYBORCZA

Tekst o transferach Wisły Kraków.

Latem Celtic miał oferować za Meliksona milion funtów, ale krakowianie ofertę odrzucili. Dziś pewnie dwa razy by się nad nią zastanowili, bo Izraelczyk po zablokowaniu transferu nagle zatracił sporą część umiejętności.

– To już nie jest tak ciekawy zawodnik jak po przyjściu do Wisły, do tego zbliża się do „trzydziestki” [ma 28 lat]. Genkow był już w Rosji i się nie przebił, a to o czymś świadczy. Chavez i Bunoza? Za nich krakowianie nie dostaną kokosów, więc jeśli zdecydują się na wyprzedaż, to raczej będą zbierali euro do euro. Pewnie ze wszystkich transferów dostaliby mniej niż Górnik za Milika – twierdzi Piekarski.

I wywiad z Sebastianem Milą.

Kiedyś twoim marzeniem była gra w Legii, jej koszulkę nosiłeś pod meczowym strojem Wisły Płock.
– A teraz nie wykluczam, że zamieszkam w stolicy. Tam żyją moja siostra i chrześniacy, stamtąd jest żona i jej rodzina. Legia to temat zamknięty. Szczególnie po tym, co spotkało mnie przy okazji sierpniowego Superpucharu. Zostałem zwymyślany z trybun za przyśpiewki na wrocławskim Rynku.

(…)

W tym momencie wydaje mi się, że do końca roku nie dostanę od Śląska konkretnej, oficjalnej oferty nowego kontraktu. Zaraz po meczu z Legią mamy urlop, dlatego od stycznia zaczynam szukać klubu. Wiele tygodni temu poprosiłem prezesa o propozycję nowej umowy, bo stara kończy się 30 czerwca. Śląsk ma u mnie priorytet, więc obiecałem, że do końca roku nie podejmę rozmów z nikim innym. W styczniu otwieram nowy rozdział.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Tekst o rynku transferowym.

Napastnik Górnika Zabrze może faktycznie mieć talent, ale zabrzanie będą mieć problemy z wynegocjowaniem 4 mln euro, za jakie jest gotów go sprzedać. Bo za piłkarzy z Bałkanów i Polaków – nawet równie utalentowanych – wciąż płaci się inaczej. Szansę na zmianę możemy mieć dopiero dzięki sukcesom naszego tria z Borussii Dortmund. Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek łącznie kosztowali Niemców 7,5 mln euro, ale dla naszego rynku mogą stać się takim rozrusznikiem, jakim 20 lat temu dla bałkańskiego byli: Prosinecki, Bokąić, Boban i Suker. Też wyjeżdżali w wieku 21-23 lat, też można się zastanawiać, czy jugosłowiańskie kluby zbiły na nich interes, czy oddały za półdarmo. Ale koniec końców zyskały. W Europie zaczęto masowo jeździć po piłkarzy na Bałkany. Budowa profesjonalnych szkółek, ogromne sumy płacone za pokolenie Luki Modricia, a potem coraz odważniejsze wypowiedzi właścicieli („Za 10 milionów euro to Anglicy mogą dostać co najwyżej tylko lewą nogę Alena Halilovicia” – powiedział przedstawiciel Dinama Zagrzeb) to jedynie następstwa sukcesów wspomnianego kwartetu.

(…)

Niestety, jeśli nie opanujemy tych metod, obecną młodzież dorastającą w cieniu sukcesu dortmundczyków rozdamy za półdarmo. W tym czasie Chorwaci będą promować kolejnego wychowanka jako „drugiego Prosinečkiego”. Rok temu zachwalali tak Mateo Kovačicia, który zdobywając bramkę w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, stał się drugim najmłodszym strzelcem w historii tych rozgrywek. Obecnej jesieni zagrzebianie reklamują wspomnianego Alena Halilovicia. I tak chłopiec o twarzy dziecka z dnia na dzień stał się najmłodszym graczem w historii Champions League.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama